Położony na szczycie stromego wzgórza, otoczony dwoma jeziorami i
bagnami, Zamek, leżący na pograniczu Polski z Niemcami był jedną z 12
ważniejszych fortec na wschód od Odry. Budowniczymi zamku była rodzina von Wedel. Był to ród rycerski
wywodzący się z Niemiec, prawdopodobnie z Hamburga. Na Pomorze von
Wedlowie przybyli w wieku XIV. W 1331 roku osadzie rodzina Wedlów
podarowała prawa miejskie. Przez dwa stulecia miasto i zamek były
świadkami zgromadzeń rodziny i jej politycznych spotkań. W 1542 r., gdy
aspekty religijne poróżniły Wedlów – rodzina rozdzieliła się na dwie
gałęzie. Jedna z nich przyjęła nazwisko Wedel – Tuczyński , od nazwy
miasta Tuczna i związała się ściśle z Polską. Von Wedlowie
właścicielami zamku do śmierci ostatniego z rodu Wedlów-Tuczyńskich, Jan
Paweł zmarł bezpotomnie w 1718 roku. Odtąd zamek wielokrotnie zmieniał
właścicieli. Pod koniec XVIII wieku władał nim starosta Gabriel
Moszczeński, później należał do wzbogaconego mieszczanina, bankiera
Kluga z Poznania, od 1846 roku właścicielami Tuczna byli hrabiowie
Sumińscy, w dwadzieścia lat później Niemiec - graf Teodor Stolberg
Wernigerode. Ten ostatni umierając zapisał zamek charytatywnej
instytucji na dom opieki.
Kolejne pokolenia von Wedel - Tuczyńskich rozbudowywały go i
zmieniały styl architektoniczny zgodny z panującą modą z zachowaniem
wież i baszt na piękną rezydencję. Możemy podziwiać więc tu mieszankę
stylów : od gotyku, przez renesans do baroku.
W czasie drugiej wojny światowej zamek został włączony w pas umocnień
Wału Pomorskiego. Wybudowano obok niego potężne żelbetonowe schrony,
które zostały wysadzone pod koniec wojny. Potężna eksplozja nie
uchroniła samego zamku. Został zniszczony. Zachowały się tylko mury
zewnętrzne, fosa i piwnice. W 1947 roku wybuchł pożar, który strawił
dużą część budowli. Po pożarze zamek przez kilka lat pozostawał w
ruinie. Po odgruzowaniu go, w 1957 roku i sporządzeniu dokumentacji
architektonicznej i historycznej w 1966 roku rozpoczęto odbudowę, którą
prowadzono do 1972 roku. Aby wejść na teren rezydencji należy przejść
przez XVIII-wieczną stylową bramę wjazdową.
Z wejściem do zamku, który obecnie pełni funkcję hotelową nie ma
problemu, zatem warto, tym bardziej, że podziwiać tu można wspaniale
zrekonstruowane wnętrza.
Zamek jest pięknie położony. Znajduje się w centrum miejscowości, między
dwoma jeziorami: Tuczno i Zamkowym oraz otoczony parkiem krajobrazowym o
powierzchni 4,5 ha. Można pospacerować pomiędzy starymi drzewostanami i
nacieszyć oczy malowniczymi widokami...
Jak na zamek z prawdziwego zdarzenia przystało, ma on swoją legendę. Nie
trzeba więc się dziwić, gdy na drodze stanie raptem Biała Dama
tuczyńskiego zamku, która - jak podaje legenda - po śmierci kochanka
zadała sobie trucizny nie mogąc żyć bez swojej wielkiej miłości.
Na mojej drodze nie stanęła - może za wczesna to była dla niej pora - za to przywitał mnie piękny i przyjazny pies...Czyżby potomek psów von Wedel?
Często, prawdopodobnie jako chwyt marketingowy łączy się znanego
fabrykanta Emila Wedela z Warszawy, który w roku 1876, przejął od ojca
Karola słynną wytwórnię wyrobów czekoladowych z Tucznem. Powołując się
na słowa obecnego pracownika zamku należy sprostować tą tezę. Według
niego " bezpośrednie łączenie rodu Wedel-Tuczyńskich z von Wedel z
Niemiec w kontekście pokrewieństwa założyciela fabryki czekolady z
właścicielami Zamku jest silnie naciągane. Otóż Wikipedia podaje, iż ród
Wedlów-Tuczyńskich wyginął - mówiąc wprost - w XVIII wieku. Z kolei
drzewo genealogiczne tego rodu znajdujące się w holu na I piętrze zamku
wyraźnie wskazuje, że ród ten wymarł bez męskiego potomka, lecz dopiero w
XIX w. Tak więc o ile Zamek Tuczno łączy coś z fabryką czekolady, o
tyle łącza należy szukać w okolicy XIII wieku, kiedy to część Wedlów
przybyła do Tuczna, a część pozostała na terenach dzisiejszego Holsztynu
w Niemczech. Założyciel fabryki czekolady pochodzi z tamtej,
niemieckiej linii, bowiem polska - podkreślę - wygasła w XIX w."
Miasteczko jednak jest czekoladowe...od 1996 roku w Tucznie działa fabryka czekolady - firma "Ludwig-Czekolada " należąca do niemieckiej firmy rodzinnej "Ludwig-Schokolade".
Słodycze sygnowane marką "Mauxion" można kupić po atrakcyjnych cenach w przyfabrycznym sklepie.
W pobliżu:
Kościół
Zazdroszczę Ci podróży w ciekawe miejsca. Wedlowski torcik zjadłabym do kawy .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Super wycieczka Meg :))))
OdpowiedzUsuńA to niespodzianka. Nie wiedziałam, ze Wedel miał rodzinę w Tucznie...Świetny post !
OdpowiedzUsuńPrzenieść "E.Wedel" do Tuczna:P
OdpowiedzUsuńBardzo dobry post Meg. Nie miałam pojęcia o tej stronie historii rodziny Wedlów.Dobrze, że zamek odbudowano.Przepiękny zamek był także w Świerklańcu. Wybudowany przez rodzinę Donnersmarcków nazwany został Małym Wersalem. Niestety spłonął.Pozdrawiam serdecznie Meg
OdpowiedzUsuńI znowu byłaś w moim województwie :))
OdpowiedzUsuńNa tuczyńskim zamku byłam trzy lata temu. Nie byłam w środku a ogród obejrzałam częściowo. Był ogrodzony.
Dzięki Ci za zdjęcia wnętrza zamku i za fajny post :))
Pozdrawiam Cię
BARDZO CIEKAWE TO CO ZAMIESCILAS W POSCIE.
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM ZNAD WELTWAY
Meg dziękuję za przybliżenie kolejnej historii rodowej, piękne zdjęcia , też nie wiedziałam że Wedel miał tam rezydencję. Jak dobrze, że istnieja jeszcze takie osoby jak Ty które sie interesują historią i potrafią ja w ciekawy sposób podać.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Meg!
OdpowiedzUsuńInteresujący post. Uwielbiam słodycze, a wedlowe "Ptasie Mleczko" najbardziej i fajnie wiedzieć , że stąd Wedla korzenie są :))
Pozdrawiam!
Zamkowy pokoik bardzo mi się podoba, a pies "potomek" podobny jest do mojego Zysa ;)
OdpowiedzUsuńCiekawie się z Tobą Meg na blogu podróżuje. Co chwilę coś zaskakującego - dla takiej osoby, która z historii miała tróję - zamieszczasz.
Pozdrawiam :)
Znam i polecam w porze wiosna -lato - jesień oraz świetne miejsce na bal sylwestrowy.
OdpowiedzUsuńCiekawie opisałaś i zilustrowałaś Meg.
Pozdrawiam
Jaki ładny zza tych liści...Tego że Wedel od czekoladek miał swój rodowy zamek w Tucznie nie wiedziałam. Dlatego stokrotne dzięki za post.
OdpowiedzUsuńPrzejeżdżałem tyż przez Tuczno tranzytem , zamek minąłem z lewicy swojej :D ale nie stanąłem.
OdpowiedzUsuńPozdrówka Meg !
Peesik: zdjątka i post świetne
W miejsowości i okolicy w której mieszkam nie ma zamków aż z XIV wieku. Jest jedna ruina kościoła z XVIII wieku i pałac obecnie remontowany także z XVIII. Ciekawy epizod związany z miejscowością i z E. Wedel.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam podobnie jak inni komentujący przede mną, że w Tucznie na Pomorzu Zachodnim mieszkali przodkowie Emila Wedla i że byli "von", o dwóch nazwiskach tym bardziej. Interesująca nota Meg i adekwatnie dobrane zdjęcia do noty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dużo zmienia się w kwestii renowacji zabytków. Koło mnie jest dworek, który należał po wojnie do PGR. Zniszczony i zdewastowany obecnie jest piękny za sprawą prywatnego właściciela . Jest tam hotel i stadnina.
OdpowiedzUsuńPost ciekawy , zdjęcia super i Wedlowie w grobie się na pewno nie przewracają-;)
W przyrodzie nic nie ginie -:) Zamiast fabryki "E.Wedel" jest inna, a słodycze "Mauxion"moim zdaniem nie dorównują tym z "E.Wedel"-:))
OdpowiedzUsuńA w ogóle - ciekawy ten post i zdjęcia również!
OdpowiedzUsuńMimo burzliwych przejść, zamek ma sporo szczęścia. Został odbudowany. To ważne, gdyż wciąż istnieje wiele zniszczonych pałaców i zamków, które nie miały takiego szczęścia, pozostając do dziś ruiną.
OdpowiedzUsuńCo do interesów czekoladowych Wedłow, należy zaznaczyć, że właściciele fabryk byli bardzo wymagającymi pracodawcami. Jednocześnie dbali o kadrę pracowniczą, czego przejawem były np.zakładowe gabinety lekarskie, czy kasy zapomogowo-pożyczkowe dla pracowników.
Bardzo ciekawa historia. Nie miałam o tym pojęcia.
OdpowiedzUsuńMimo upływajacych lat jestem wierna Wedlowi ;) Nawet dziś miałam okazję... zajadać się jednym z ich wyrobów.
Pozdrawiam ciepło ;)
A wiesz, że nie wiedziałam skąd E. Wedel pochodzi . Dziękuję za pogadankę :))
OdpowiedzUsuńW Tucznie byłam kilka lat wstecz. Mieścina ciekawa tylko z powodu kościoła i zameczku. Odwiedzić trzeba i warto gdyby było się w pobliżu.
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie, że w sierpniu będę w tym pałacu ;))
OdpowiedzUsuńW Tucznie byłem dwukrotnie na wczasach. Piękne czasy dzieciństwa i młodości. Rower wodny, badminton, piwo, zamek i piękne lesiste okolice. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń