Fragmenty mojego świata...

Fragmenty mojego świata...
stat4u

UWAGA

Źródła fotografii ; archiwum rodzinne, zdjęcia własne oraz zdjęcia użyczone mi przez znajomych; Annę, Kurta Mazura, współtowarzyszy moich eskapad : gorzowskiego fotoreportera Bogusława Sacharczuka (bs) , Mariusza oraz brata Toma; wszystkie publikuję na blogu za ich wiedzą i zgodą i zawsze są przeze mnie podpisane! Korzystam także ze zdjęć umieszczonych w Wikipedii i publikuję je z zachowaniem Licencji.

niedziela, 3 stycznia 2016

Freddy Cole; piękna, jazzowa stylistyka

Lionel Fryderyk "Freddy" Cole (urodzony 15 października 1931), amerykański jazzowy wokalista i pianista jest liderem Freddy Cole Quartet, który regularnie podróżuje po Stanach Zjednoczonych, Europie, na Dalekim Wschodzie i Ameryce Południowej. 29 listopada 2008 roku był gościem Jazz Celebrations. Wieczorny koncert odbył się  w Teatrze im. J. Osterwy w Gorzowie.

Zarówno Freddy Cole  jak i akompaniujący mu muzycy wypełnili salę prawdziwym spokojem, muzyczną kulturą i zatopili słuchaczy w prezentowanym repertuarze lubianych standardów jazzowych i kilku adaptowanych dla jazzu popularnych melodii.




Legendarny Freddy Cole - wokalista, pianista i młodszy brat Nat King Cole'a oraz wujek zmarłej 31 grudnia 2015 roku Natalie Cole jest przede wszystkim jednym z najznamienitszych wokalistów jazzu i autentyczną ikoną amerykańskiego jazzu. 

Choć nigdy do końca nie wyszedł z cienia starszego brata , to jednak od ponad 60 lat jest cenionym artystą. Subtelnie uduchowiony wokalista i pianista sprawia, że wygrywane na jego fortepianie dźwięki tworzą ciepłą otoczkę dla jego nieco chropowatego i "przydymionego" acz pełnego cierpliwości i elegancji głosu.




Mistrz wokalu jak nikt inny potrafi opowiadać historię poprzez muzykę. Ma nienaganne wyczucie swingu, które w połączeniu z uroczą postawą na scenie tworzy wyjątkową więź z publicznością, a sposób śpiewania i ekspresja sprawia, że jego muzyka zyskuje popularność szerokiego grona słuchaczy...do którego i ja się zaliczam!

Inne Gwiazdy Jazzu w Gorzowie 

Omar Sosa

Ludovico Einaudi

Kenny Garrett

Lee Ritenour

Cdn...


31 komentarzy:

  1. "Piękna, jazzowa stylistyka" - zgoda!
    Osobiście nie przepadam, aczkolwiek nuta oki!
    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też go lubię :) Pewnie dlatego, że uwielbiam Nat King Cole. Swoją drogą Freddy genialnie wykonuje hity Nata - a w szczególności „Monalisę”.
    Do miłego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kołysze, koi, odpręża...
    Pozdrawiam -:)

    OdpowiedzUsuń
  4. W 2014 był we Wrocławiu. Chciałam pójść, w końcu to gratka, lecz cena biletu (150 lub 120) skutecznie mnie odstraszyła :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam się na jazzie i nie mam do niego ucha ale wiem, że Gorzów sławami jazzu stoi:) Odsłuchałam utwór - przyjemny. Nie spodziewałam się, że aż tak :)
    Pozdrawiam i życzę szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna recenzja Meg!
    Posłucham go - ten utwór, który dodałaś w linku - zachwycił mnie :)Poszukam innych!

    OdpowiedzUsuń
  7. Niezmiennie jazz kojarzy mi się z knajpkami w Stanach. Zadymiona sala,półmrok,brzdęk szklanek, duchota i artysta przez duże A na niewielkiej scenie. Marzę, aby coś takiego przeżyć!
    Nie słuchałam dotąd Freddiego Cole. Bliższy mi jest i był jego nieżyjący brat. Chyba jak większości ...Odrobię lekcję i posłucham Freddiego. Promise :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tyle lat na scenie jazzowej...szcunek! Dobrego nowego roku:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Recenzja trafiona w punkt. Brawo! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. To taka ambitna muzyka...Dla mnie za trudna.Do Siego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękna ballada jazzowa, pozdrawiam serdecznie w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jazzu na koncertach często słuchałam w czasach mojej młodości. Dzisiaj pomimo dużej oferty koncertowej nie mam na to czasu. Mam natomiast kilka płyt albumowych. Preferuję jazz polski a nade wszystko uwielbiam jazzujące kobiety takie jak Jopek czy Dudziak. Fajnie, że wielcy jazzu trafiają także do Gorzowa nie tylko do stolicy. Na marginesie Freddy Cole był w warszawskiej Sali Kongresowej w 2007 roku.
    Pozdrowienia -:)

    Ps. Z okazji Nowego 2016 Roku życzę Ci wiele ciekawych wojaży, koncertów, wystaw i imprez i oczywiście wszelkiej pomyślności!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciężko zakochać się w jazzie ale jak człowiek się zakocha to na zabój i na zawsze. Mój mąż tak twierdzi i posłuchuje jazz. Ja czynię to sporadycznie. Tego artysty nie słyszałam. Widać jak jestem zapóźniona;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wchodzisz melodyjnie w Nowy Rok więc takiego roku -roztańczonego i beztroskiego Ci życzę :))
    Jazz jest muzyką elitarną podobnie sprawa się ma z klasyczną muzyką poważną. Słucham i jazz i muzykę poważną ale nie mam ulubionych wykonawców. Z tym artystą mi "po drodze" :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Znakomity utwór - z przyjemnością wysłuchałam.
    Nie jest (ten utwór, oczywiście) za bardzo energetyczny na dzisiejszą mroźną pogodę za oknem, ale dobrze się słucha.
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:))

    OdpowiedzUsuń
  16. Niezły kawałeczek :) Melodyjnie i z klasą :)
    Nie wiem czy mnie przekonasz do jazzu , osobiście nie mam do niego nic, zwyczajnie nie mogę go usiodłać. Lubię harmonijną i prostą muzykę przy której przyjemnie odpoczywam i nie muszę się zastanawiać czy taka jest czy nie, a przy jazzie trzeba myśleć :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Na szczęście jazz nie umiera jak mu wieszczono! Istnieją Mistrzowie tego gatunku i wykluwają się nowe. Niech jazz będzie z nimi :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Magiczne chwile na scenie teatru. To musiał być piękny koncert.
    Ładnie o nim napisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Darzę jazz szacunkiem. Naturalnie szacunek ten przychodzi raczej z wiekiem – im jestem starszy tym chętniej sięgam do Klasyków jazzu, Freddy Cole z pewnością jest nim. Warto pobuszować po jego dyskografii.
    Całkiem celnie "rozszfrowałaś" jego muzykę. Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  20. To był na pewno genialny koncert!

    OdpowiedzUsuń
  21. Witaj Meg.
    Mogę słuchać bez końca i ciągle się zachwycać:)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku:))

    OdpowiedzUsuń
  22. Cole wykonuje jazz dobrze, moim faworytem jednak nie jest. Są nimi Marcusa Miller, wspomniany pod artykułem Kenny Garrett, Pettrucci i Lagrene a sam jazz bez względu na wykonawcę dla mnie jest, jak życie, czasem zwariowany, a czasem nostalgiczny i ma w sobie wszystkie ludzkie, i moje, niepokoje i tęsknoty...

    OdpowiedzUsuń
  23. Fajna pościelówa:)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Musiał być super koncert! Widać, że muzyk czadowy. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Może zaczarować swoim brzmieniem :)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie wiedziałam , że Natalie Cole zmarła w sylwestra 2015. Pokój jej duszy!
    A jej wuj jest świetny. Podobnie jak ojciec! Mimo, że nie znam się na jazze i go nie rozumiem to akurat ICH jazz słucha się płynnie :)))

    OdpowiedzUsuń
  27. Jego muzyki słucha się dobrze. Nie jestem fanką jazzu, niestety. Lubię klasykę, ale niekoniecznie jazzową.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Jazz w wykonaniu Gwiazd światowego formatu jest na pewno wydarzeniem. I ten wyjątkowy klimat muzyki jazzowej...Wypada pozazdrościć fanom i pogratulować organizatorom. Piękny utwór! Zasłuchałam się :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  29. To coś dla mnie! Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń