"A dokąd? A dokąd? A dokąd?..."
Jedyna w Europie czynna parowozownia
przyciąga do Wolsztyna (Wielkopolska) w każdy pierwszy weekend maja miłośników kolei z
całego świata. Przyjeżdżają Niemcy, Francuzi, Anglicy...Nierzadko
Australijczycy i Japończycy. Tu znajdują to czego nie mają u siebie -
parowozy.
W Wolsztynie 1996 roku mieszka Anglik, Howard Jones, który zakochał się w polskich "ciuchciach" i wypromował je. Howard Jones za ratowanie polskich zabytków na torach otrzymał w 2006 roku od królowej Elżbiety II Order Członka Imperium Brytyjskiego - Member Of The British Empire.
W Wolsztynie 1996 roku mieszka Anglik, Howard Jones, który zakochał się w polskich "ciuchciach" i wypromował je. Howard Jones za ratowanie polskich zabytków na torach otrzymał w 2006 roku od królowej Elżbiety II Order Członka Imperium Brytyjskiego - Member Of The British Empire.
W 1999 roku powstała także strona internetowa parowozy.com, której właścicielem jest Pan Wojciech Lis, wielki miłośnik parowozów.
"Stoi na stacji lokomotywa; Ciężka, ogromna..."
Potężne i piękne. Majestatyczne, kopcące
dymem i buchające parą. Gwiżdżące i syczące niczym wielkie smoki. Bez
śladu diesla czy elektryfikacji. Lokomotywy na parę, przyjeżdżają m.in.
z Niemiec, Czech, Słowacji, Węgier, z Jaworzyny Śląskiej Chabówki. Tego
dnia spotykają się z wolsztyńskimi parowozami na wolsztyńskich torach,
aby uczestniczyć w organizowanym od 21 lat Parowozowym Show.
Każdy parowóz to zabytek. Najcenniejszym
jest parowóz Pm36-2 z 1936 roku, użyczony przed laty Wolsztynowi przez
Muzeum Kolei w Warszawie. Jest to jeden z dwóch parowozów
skonstruowanych przez Polaków i wyprodukowanych w fabryce w Chrzanowie. I
jedynym zachowanym! W 1937 roku, na wystawie techniki w Paryżu PM36-2
zdobył złoty medal. Parowóz jest także najpiękniejszym zabytkiem.
Miłośnicy kolei nadali mu przydomek "Piękna Helena".
Więcej przeczytasz tu
Więcej przeczytasz tu
Majówka w Wolsztynie staje się magiczna. Zatrzymuje czas. Buchające, gwiżdżące i zasnute parą parowozy można nie tylko zobaczyć z daleka.
Można je dotknąć, wsiąść do nich,
Można obserwować ich obrządzanie, a także zajrzeć im w duszę.
I zwiedzić ponad stuletnią lokomotywownię
Parowozy podczas swego święta prezentują się nie tylko na torach stacyjnych czy w jeździe indywidualnej i parami. Na koniec połączone w jeden skład.
Parowozownia i majowe show ściągają tłumy. Pasjonaci ustawiają się wzdłuż torów, na nasypach i wszelkiego typu sztucznych wzniesieniach.
Obwieszeni aparatami bądź kamerami rejestrują malownicze "ciuchcie".
"...by zdążyć na czas"
Parada rozpocznie się w sobotę, 2 maja o godzinie 15.00. Wieczorem, o godzinie 21.45, parowozy wezmą udział w specjalnie przygotowanym na tę okazję spektaklu „Światło, dźwięk i para".
W tym roku współorganizatorem muzyczno - świetlnego widowiska jest Radio Merkury.
(Fot. Bogusław Sacharczuk, Mariusz i własne;arch. 2005-2012)
Bogu dziękować, że mam Ciebie w panelu blogera bo bym Cię ominęła :))
OdpowiedzUsuńCudne te parowoziki i impreza, ale ode mnie to tak daleko, że szok...
Pozdrawiam :)
...Blogerowi dziękuj :)
UsuńUrzeczona jestem widokiem pracujących parowozów...Od dzieciństwa byłam rozkochana w kolei, w urokach tonących w zieleni małych zadbanych stacyjek, pięknie wijących się wśród polnych miedz linii. To był świat mój świat ściśle związany z wujkiem konduktorem, który zabierał mnie i brata na krótkie jednodniowe trasy. Miałam okazję oglądać parowóz wewnątrz. Pamiętam do dziś zapach, gorąc i lepiący się i wszechobecny brud.. Ale to miało swój klimat. Ubrania długo pachniały czarnym dymem.
OdpowiedzUsuńMeg, piękna relacja, wspaniale napisane opowiadanie a na filmiku uroniłam jedną łzę. Serdecznie Cię pozdrawiam i dziękuję za wspomnień czar.
Zapach dymu, odgłos hamowania i para sprawia że potrafię się przenieść w przeszłość . Prawdziwym parowozem na duszę jeździłam w 1985 roku podczas pobytu u dziadków. Ze wsi do miasta jechał codziennie pociąg z przyczepionym do niego parowozem. Było to w okolicach Wadowic :))) Pięknie opisałaś podróż , zdjęcia rozczuliły mnie zwłaszcza pierwsze i te z dymami i parą a oblany wodą parowóz i mnóstwo gapiów z aparatami to super reportażowe zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kawał historii na szynach...I ja pamiętam je z lat dziecięcych i nieco późniejszych.
OdpowiedzUsuńParowóz kojarzy mi się także ze sceną, kiedy to Anna Karenina rzuca się pod niego...Oczywiście związany jest w mojej pamięci także z Izabelą i Stanisławem. Kojarzy mi się także osobiście...Mój pierwszy chłopak odjechał parowozem i ...nigdy nie wrócił. Piękna relacja! Pozdrawiam i życzę udanego odpoczynku. :)
Ps. Fajnie, że wróciłaś do blogera :) Tu jest lepiej :)
Miałam przyjemność tam być i podziwiać. Bardzo ładnie pokazałaś to miejsce na zdjeciach. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGeneralnie nadchodzi zmierzch pięknej i romantycznej epoki. Jedyną pamiątką po latach królowania parowozu zostają, oprócz wspomnień rozkochanych w nich ludzi, takich jak Twoje opowiadanie i zdjęcia tylko niedobitki jak te z Wolsztyna, z Chabówki, z Niemiec, Węgier, Czech...
OdpowiedzUsuńŁza się w oku kręci jak widzi się przez prawie całą dobę pusty szlak kolejowy i niszczejące stacje i przystanki, rozkradzione tory i ruiny małych dworców...Kolej umiera...Nowoczesne szynobusy są tylko środkiem lokomocji. Nie mają jak to potocznie się nazywa duszy...
Pozdrawiam.
Cuda po prostu cuda! Współczesne elektryczne nie mają magii... Są bezduszne! Kupa metalu na szynach i nic poza tym!
OdpowiedzUsuńŁza się w oku kręci...Dzięki Meg za piękne zdjęcia, opis...Pamiętam;jeszcze czasy,kiedy tak się podróżowało po całej Polsce...Myślałam, że nie ma już parowozów, a tu niespodzianka ...są! Żywe, dymiace, buchające parą i gwiżdżące. Cuda!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Witaj Meg.
OdpowiedzUsuńByłam, widziałam i urzekły mnie te stare lokomotywy i przepiękne wagony z minionego wieku.
Pozdrawiam serdecznie.
Koleżanka przeniosła swój blog?
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że Cię odnalazłąm, bo lubię poczytać o tym co się dzieje w Twoim regionie.
Tak- urok podróży koleją parową odszedł już wraz z moim dzieciństwem....
Brawa dla fotografa. Pozdrawiam :)
...raczej wróciłam na stare śmieci :)
UsuńCieszę się, że mnie odnalazłaś :)
kiedyś bardzo lubiłam wsłuchiwać się w te wszystkie odgłosy jakie wydawał parowóz. Mieszkałam dość blisko torów kolejowych. Teraz to już tylko słychać elektryczny świst.
OdpowiedzUsuńŚwietny post!
Kilka lat temu byłam na takiej wycieczce starym pociągiem i taka lokomotywą z Rogowa do Rawy Mazowieckiej. Po drodze zwiedzanie zamku w Rawie , drewnianego kościółka- zapomniałam miejscowości ale był na trasie naszej wycieczki a skończyliśmy pieczeniem kiełbasek i dobrym piwem. Byłam z moim przyjacielem, który dwa tygodnie temu powiększył grono aniołów- był to dla mnie trudny czas.Wczoraj miałam dzień wspomnień, niestety niejedna łza poleciała gdy oglądałam nasze wspólne zdjęcia, były tam też zdjęcia z tej wycieczki.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zostawiam.
Mam strasznie daleko do Wielkopolski a chciałabym zobaczyć te parowozy na torach. Parowozy pamiętam z dzieciństwa. Do babci i dziadka jeździłam pociągiem prowadzonym przez parowóz. Pamiętam, że wychylałam się przez okno i wdychałam dym a rodzice na mnie krzyczeli , że się zaczadzę...Achch co to były za podróże. Łza mi się w oku pojawiła i to nie jedna...Dziękuję MEG za chwilę wzruszenia i wspomnień. DZIĘKUJĘ!!!
OdpowiedzUsuńJedyna czynna parowozownia a więc kolejna perła!
OdpowiedzUsuńI jak tu nie cenić tego co polskie!!!
Nie dziwię się ...Anglikowi :))
Pozdrawiam:))
B.Najwspanialsza parada byla w 2007 roku , kiedy to w paradzie uczestniczylo 22 maszyny , w tym wegierski parowoz z 1903 roku.
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja!
OdpowiedzUsuńB. ma rację. Kiedyś to był prawdziwy "show". Cień dawnych parad snuje się po torach od kilku lat.
Kto chce zobaczyć parowozy w ruchu niech czem prędzej jedzie do Wolsztyna na paradę. Być może to ostatnia taka okazja.
Pozdr.
A ja jestem dobrej myśli i wierzę, że nie jest to "ostatnia taka okazja"
UsuńPozdrawiam!
cha, cha - dobra myśl i wiara - gratuluję optymizmu! -:)
UsuńCo do "Pięknej Heleny" - nie jest zbyt urodziwa. Jej "brat" Pm36-1 był świetnym i niezwykle oryginalnym parowozem. Szkoda, że go Niemcy zezłomowali...
OdpowiedzUsuńZnalazłem na YT film przedstawiający model Pm36-1.
https://www.youtube.com/watch?v=dJwYGgrG9UM&noredirect=1
Mam słabość do parowozów, nie wiem czemu, ale wywołują uśmiech na mojej twarzy i jakieś ciepłe odczucia. Takie czarno - czerwone cudo, pamiętam z dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Piękne. Prawdziwe. Na węgiel i wodę. Pamiętam. Łza się kręci...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :))
Zachowało mi się w albumie zdjęcie. Ja z ojcem na tle czarnej, pełnej pary przepięknej lokomotywy. Do dziś myślałam, że takie duże parowozy można obejrzeć jedynie w skansenie... Że nie pracują ...Zrobiłaś mi niespodziankę. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńŻyczę udanej majówki :)
Fantastycznie to wszystko wygląda! Trudno byłoby uwierzyć gdyby nie dowody w postaci zdjęć że takie maszyny wciąż są pod parą!!!
OdpowiedzUsuńPiękny widok:)
OdpowiedzUsuńMilo wspominam przejazdy pociagiem, a własciwie wjazd parowozu na stacje. Zawsze chcialam stac jak najblizej krawedzi peronu, by widziec, jak skapana w oparach pary, gwizdzac, sapiac i dyszac ciuchcia wtacza sia pomalu na stace a mama krzyczala i nie pozwalala. Tu w Wolsztynie moglabym spelnic swoje dziecience marzenie i stanac bliko a i dotknac. Moze za rok...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
A mnie się po tych wszystkich przygodach we współczesnych pociągach jakoś cieplej na sercu robi oglądając takie materiały :)
OdpowiedzUsuńTakie parowozy pamiętam z dziecięcych lat ale nie miałam pojęcia o Paradzie w Wolsztynie.Pamiętam jak będąc dzieckiem siadywałam na nasypie i czekałam na przejazd pociągu. Gwizd lokomotywy było słychać już z daleka...Kiedyś tez widziałam jak lano do parowozu wodę i ładowano węgiel...Dziękuje, że przypomniałaś mi o tych chwilach. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKiedy te wszystkie maszyny ożywają rzeczywistość przestaje istnieć.
OdpowiedzUsuńByłem na paradzie wiele razy. Nie wyobrażam sobie majówki bez nich. W tym roku także jadę. Już za chwilę.
Pozdrawiam!
Nowoczesność zabiła klimat. Zamiast duszy parowozu -paleniska - jest plastikowa puszka z ukrytymi kablami. Nowoczesny odpowiednik to nie Czarny Smok tętniący życiem. -:) Szkoda i żal.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam -:)
Wsiąkłam w ten post! Jeździłam takim rozkładowym pociągiem z parowozem do rodziny, na wakacje, na kolonie a moi rodzice przez jakiś czas do pracy.
OdpowiedzUsuńSuper, że jest takie miejsce w Wolsztynie. Daleko to :(
Pozdrawiam :)
Byłem wczoraj w Wolsztynie i widziałem wielkie przygotowania do majowej imprezy. Lokomotywy są ładnie wypucowane.
OdpowiedzUsuńNie do wiary, że się jeszcze uchowały sprawne!
OdpowiedzUsuńMusi to być świetna impreza. Dydaktyczna i sentymentalna.
Pozdrawiam -:)
A ja dziś byłam na paradzie i wdychałam parę na moście kolejowym. :) To już trzeci rok z rzędu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :)
...w tym roku nie byłam, ani w ubiegłym...ale byłam cztery razy, i to w czasach kiedy paradowało mnóstwo parowozów...
UsuńWow! Ale to jest dopiero widowisko...szkoda że tak daleko ode mnie...ale kiedy będę w tamtych stronach obowiązkowo muszę zobaczyć parowozy na paradzie na własne oczy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ostatnia prawdziwa parada była na 100 lecie - o tej pisze "B" - ( w ramach sprostowania do "B" były 23 parowozy, nie 22) potem co rok to było gorzej. Apogeum było właśnie w tym roku. 3 parowozy. Jednym słowem - żenada!
OdpowiedzUsuń...a więc nie żałuję, że nie pojechałam...
UsuńMuszę oddać honor. Niestety rozczarowałem się tegorocznym "Parowozowym Show" - podpisuję się pod Żwirkiem i mnóstwem niezadowolonych. Pozdrawiam!
UsuńDodaj i mnie do listy niezadowolonych z parady. Tłumy gapiów, połowa to nierozgarnięte matki z dziećmi, połowa kolejnej połowy to jacyś nawiedzeni, którzy nie wiedzą po co przyjechali. Tłum, dezorganizacja i trzy parowozy. Śmiech! Zastanawiałem się po co pojechałem...
UsuńMoje dzieciaki były zachwycone tym bardziej, że po raz pierwszy w życiu widziały parowozy :)) Mniejszy nawet się ich trochę bał, jednak z czasem dotykał każdego dostępnego mu szczegółu i umurusał się strasznie :)) Ogólnie ja może nie jestem pod wielkim wrażeniem ponieważ wyobrażałam sobie , że parowozów będzie o wiele więcej ale dzieciaki były w siódmym niebie :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)) Na moim blogu znajdziesz relację :))
ale ekstra widok dla dużych i małych:)
OdpowiedzUsuńNareszcie Ciebie znalazłam:)
OdpowiedzUsuńParowozów, jako dziecko, bardzo się bałam. Bo to hałasowało, gwizdało, parą "buchało"!
Teraz doceniam ich urodę a i historia nie ma się czego wstydzić.
Pozdrawiam:)
Parowoz jest jak zywy czlowiek. Gdy sie obok niego przechodzi czuc jak oddycha, jak sapie ...
OdpowiedzUsuńNie ma u mnie tutaj za granica czegos podobnego. Podziwiam!
I znowu w tym roku nie udało się dotrzeć do Wolsztyna! Marzę o tym by być na tej imprezie:)
OdpowiedzUsuń