(skan mojego art. opublikowanego w "Gazecie Lubuskiej")
Z sentymentem wspominam mleko w butelkach. Prawdziwe mleko, które kwaśniało! Przypominam sobie smak bułek z piekarni posmarowanych prawdziwym masłem wyrabianym przez babcię, nie margaryną z „cudownymi" leczniczymi właściwościami. Śmietanę, która twardniała tak, że można ją było kroić nożem. Nieodtłuszczony biały ser, kupowany na targu od gospodyń. Żółte jaja, duże i w smaku nieprzypominające dzisiejszych masowo "produkowanych". Domowe przetwory, kompoty, dżemy, konfitury...Makaron własnej roboty, własną kiszoną kapustę, własne ogórki kiszone przechowywane w beczce w najciemniejszym kącie piwnicy. Wędliny "te gorsze"; wątrobiankę, salceson, pasztetową, które zapachem i smakiem przewyższały obecne. I te smaki, które nie stanowiły żadnej wartości acz były wówczas na topie. Oranżadę w proszku, której nikt nie rozpuszczał w wodzie tylko wyjadał prosto z małej torebeczki oblizanym wcześniej palcem, gumy do żucia „Donald" z historyjką obrazkową w środku, lizaki „Kogutki", blok czekoladopodobny i wodę sodową z sokiem lub bez sprzedawaną z saturatora. I mimo, że nędzne to były "rarytasy" to chemii niewiele w nich było.
I świąteczne przysmaki - szynkę, baleron, cytrusy... wystane w długich kolejkach, pieczołowicie później chowane w spiżarni przez moją mamę ...
Niestety, pamiętam także puste haki w sklepach mięsnych i półki sklepowe, na których stał tylko ocet i musztarda. Potem kartki na cukier,czekoladę, mięso i wędliny, obuwie, papierosy i alkohol ...
Reglamentacja nie ominęła także posiadaczy dwóch i czterech kółek, dla których limitowano benzynę. W lepszej sytuacji byli właściciele aut z dieslami, którzy kupowali paliwo bez ograniczeń. Byli oni obiektami zazdrości i zawiści posiadaczy pojazdów benzynowych. A dymiący „ropniak " stał się w latach 80 -tych symbolem wolności komunikacji. Podobnie było z zakupem nowych pojazdów z „demoludów". Szczęśliwcy posiadający asygnatę mogli taniej kupić poszukiwane duże Fiaty, Polonezy, Łady i Skody. Nie przebierano wtedy w kolorach i wyposażeniu. Brano to, co było... Innym pozostał zakup „Malucha" na nigdy niezrealizowane przedpłaty... A w garażu mojego ojca stała jego duma – popielata Syrena 102, która dzielnie się spisywała aż do połowy lat 90-tych.
Pamiętam pierwszy nasz czarnobiały telewizor - „Koral" stojący w rogu pokoju. Był to najcenniejszy sprzęt w domu, kupiony w systemie ratalnym przez moich rodziców, służył do wczesnych lat 80-tych kiedy to został „zamieniony" na bardzo nowoczesny, jak na ówczesne czasy i w odróżnieniu od „Korala" dwuprogramowy telewizor „Unitra" z obudową z imitowanego drewna.
I pierwsze programy dla dzieci i młodzieży. Tworzone przez red. Macieja Zimińskiego emitowane w ramach "Telewizji Dziewcząt i Chłopców"; "Ekran z bratkiem","Niewidzialna Ręka", "Latający Holender", "Zwierzyniec"
Adapter i pierwsze płyty winylowe pojawiły się w moim domu stosunkowo późno, a pierwszy magnetofon dopiero wiosną 1989 roku. Wtedy też poznałam „magię" kolorowego telewizora i pierwszej telewizji satelitarnej. Wprawdzie tuner satelitarny był zaprogramowany na pięć kanałów, ale radość z oglądania programu z zachodu wtedy była... bezcenna. Pralka automatyczna „Polar" zastąpiła „Franię", a małą lodówkę 150 cm „Mińsk".
A szkoła, eh...W pamięci pozostał mi szary szkolny budynek. Ściany wewnątrz pomalowane były pastelową farbą z obowiązkową lamperią. W klasach tablice były czarne, przesuwane z góry do dołu. Wyposażenie było skromne. Obowiązywały fartuszki z białymi kołnierzykami, z przyszytą obowiązkowo na rękawie tarczą, a także obuwie zamienne. Pauzy spędzaliśmy spacerując po korytarzu w parach, a dyżurujący nauczyciel pilnował porządku. W ciepłe dni podczas przerw budynek szkoły pustoszał, każdy uczeń miał obowiązek wyjścia na przyszkolne boisko. Przytłaczająca była masa akademii szkolnych z różnych okazji oraz cotygodniowe apele w sali gimnastycznej, kiedy dyrektor szkoły podsumowywał miniony tydzień...
Z latami szkolnymi wiążą się także wspomnienia wakacji i ferii. Większość uczniów spędzała ten czas na obozach harcerskich i koloniach opłacanych przez zakład pracy jednego z rodziców. Niektórzy z nich, którym powodziło się lepiej wysyłali swoje pociechy na wakacje za granicę, głównie do Bułgarii, Węgier czy Jugosławii. Moje wakacyjne wojaże ograniczały się do odwiedzin w porozrzucanych po kraju domach licznych cioć i wujków oraz z dwutygodniowymi obozami harcerskimi.
Moje lata wczesnomłodzieńcze to także początki kształtowania się mojego gustu muzycznego. Swoją karierę w późnych latach 70-tych zaczynało wiele do dziś istniejących zespołów - "Lady Punk", "Maanam", "Bajm", "Pod Budą" czy "Kombi". Na scenę piosenki poetyckiej weszły nie gasnące do dziś gwiazdy - Michał Bajor i Edyta Geppert, bard "Solidarności" śp. już Jacek Kaczmarski oraz królowa piosenek dla dzieci Majka Jeżowska. Słuchałam także rodzących się gwiazd muzyki nie tylko o polskich korzeniach - nowinki muzyczne z zachodu także chłonęłam całą sobą. Obowiązkowo śledziłam cotygodniową listę przebojów radiowej "trójki", która była wyznacznikiem nie tylko mojego gustu muzycznego.
Ważnym elementem życia w PRL był tzw. czas wolny w czasie niewakacyjnym. Spędzałam go głównie na składkowych prywatkach, dyskotekach i w kinie. Często też przed telewizorem, śledząc z zapartym tchem niedzielne seriale - "Niewolnicę Isaurę", "Ptaki ciernistych krzewów", "Szpital na peryferiach", "Dynastia" lub nasze polskie produkcje - "Lalkę", "Nad Niemnem", "Noce i dnie" czy też niemniej wartościowe ambitne Teatry Telewizji. Dużo też czytałam. Pochłaniałam i prozę i poezję. Czas wolny spędzałam na podwórku. Przydomowy ogród, boisko szkolne, podwórko przy domu, ba nawet ulica stawała się krainą zabaw i przygód, a także stanowiła bazę naszych wypadów w teren i niezliczonych pomysłów na gry i zabawy, które dziś trudno zliczyć. Wiele z nich sami wymyślaliśmy, wiele "kopiowaliśmy" z programów dla dzieci i młodzieży jak np. zabawa w Niewidzialną Rękę. Skakanka, sznur, klasy - dla dziewcząt, rozgrywane mistrzostwa podwórkowe w piłkę nożną dla chłopców i rajdy rowerowe, obowiązkowo rowerem marki "Składak" oraz koedukacyjne gry w bierki, "państwa i miasta", podchody czy zjazdy sankami z górki...Poza naturalną potrzebą zaspokajania ruchu tamte gry i zabawy uczyły przegrywania i wygrywania, umiejętności współpracy i rywalizacji, pomysłowości, kreatywności, a także wrażliwości i bez wątpienia poszerzały wiedzę...
Dwie dekady życia w PRL, zapamiętałam jako czas niedostatków i biedy, ale także jako czas beztroskich zabaw, wycieczek, nawiązywania przyjaźni, bezinteresownej życzliwości. Były czasem, który chcąc nie chcąc ukształtował mnie – na resztę życia...
Ps. Post wyciągnięty z arch. bloga.
PRL - żyłam w nim 23 lata. Mi kojarzy się z biedą, ale także ze wspaniałymi wówczas zawartymi znajomościami i do dzisiaj trwającymi przyjaźniami. Doskonale pamiętam kolejki za wszystkim. Mama zabierała mnie ze sobą do kolejki, gdyż "dawano" jeden produkt na głowę. Pamiętam polowania na szampon, ser żółty i kawę jak również bieganinę od sklepu do sklepu zajmującą cały dzień. Często kupowało się niepotrzebne akurat rzeczy i później wymieniało się je na inny towar . Taki handel wymienny był popularny wśród sąsiadów i współpracowników. Pamiętam również paczki z darów rozprowadzane przez kościół, a także jedną paczkę jaka do nas przyszła od kogoś nieznajomego z Paryża w stanie wojennym. Uwielbiałam "Niewolnice Isaurę" i "Kapitana Sowę na tropie".
OdpowiedzUsuńFajnie powspominać, ale nigdy nie chciałabym , aby tamte czasy wróciły.
Ps. na kolonie jeździłam co roku. Moi rodzice raz tylko pojechali nad Balaton...
PRL - to czasy mojej młodości ( w 1987) ukończyłam ogólniak dlatego na tamten czas patrzę bardziej z perespektywy młodej dziewczyny niż dziecka. Do pozytywów PRL tak jak napisałaś zaliczyć trzeba powszechność wakacyjnego wypoczynku dzieci i młodzieży, możliwość tanich urlopów w atrakcyjnych regionach kraju nawet dla najniżej uposażonych, Zaraz po zakończeniu szkoły był obowiazek podjecia pracy i pracę się dostawało, a pensja wystarczyła na utrzymanie rodziny i na odłożenie do skarpety.
OdpowiedzUsuńWadami PRL była - cenzura, tłumienie wolności wypowiedzi i kreacji twórczej, zmuszanie twórczych jednostek do emigracji lub "emigracji wewnętrznej", zaprzepaszczenie szans rozwoju Polski, degradacja środowiska naturalnego, zapóźnienia cywilizacyjne i gospodarcze oraz zadłużenie.Konsekwenje - Wiadomo... Kopalnia Wujek, Strajk na Wybrzeżu, stan wojenny, niezliczona ilość ludzi więziona lub pomordowana...
A ja pamiętam, że miałam buty RELAKS – wzorowane na obuwiu kosmicznym Neila Armstronga.Żyło sie wtedy w porządku, mimo niedostatków, ale to poczucie że jest w porządku w dużej części wynikało z tego że ludzie nie znali innego życia.W każdym razie jak ktos chciał po prostu spokojnie i przecietnie żyć bez jakichś wyjątkowych aspiracji to było mu dużo łatwiej niż obecnie...nie było tyle chamstwa, przyjaciele byli wierni, dyskoteki pełne, filmy w kinach amerykańskie. Pamiętam, że trzy razy odchodziłam z kwitkiem od kasy ponieważ na film WEJŚIE SMOKA nie było biletów.
OdpowiedzUsuńW szkole moja pani wychowawczyni prowadziła akcję - mycia podłóg w każdy piątek w naszej sali i musieliśmy zostawać po lekcjach.
Jedzenie było lepsze. Nie było konserwantów. Bardzo mi brakowało słodyczy. Babcia robiła jakieś cukierki, ale zdaje mi się twarde były jak kamień. Ogólnie ludzie się szanowali i pomagali sobie, chociaż nie brakowało kapusiów.
Samochodu nie mieliśmy, ale wtedy każdego było stać na TAXI.
Moja babcia również robiła cukierki. Dodawała do nich płatki owsiane:))
UsuńPs.
OdpowiedzUsuńw telewizji były 2 kanały, które nadawały program od ok 16 do 23,
sobota była dniem roboczym i chodziło się do szkoły i pracy, zdaje się że tylko jedna sobota w miesiącu była wolna...
Generalnie napisałaś wszystko, ale ja ze swojej strony dodam, że mój tata był kierowcą autobusu typu "ogórek".Nie daleko mnie w drugiej wiosce stoi na podwórku taki stary typowy ogórek i jeszcze na chodzie jest:) Faet nie chce mi go sprzedać, ale prowadzę negocjacje!
OdpowiedzUsuńNie pamiętam tych lat. Urodziłam się w 1990 roku, ale trochę wiem o nich z telewizji i opowiadań. Pamiętam, jak babcia opowiadała mi, że stała w kolejce po pralkę dwa tygodnie i czekali na mieszkanie 20 lat!
OdpowiedzUsuńStraszne!Nie wyobrażam sobie jak można było żyć w takich trudnych czasach...
BORN IN PRL
OdpowiedzUsuńKiedyś stało się za dobrami materialnymi, a teraz do lekarzy, do szpitala, przed różnymi instytucjami wydającymi posiłki, żywność, znoszoną odzież, używane podręczniki szkolne.
Kiedyś kupowało się wyroby czekoladopodobne, a dziś produkty masłopodobne, chlebo podobne, wędlinopodobne.
Kiedyś budowało się fabryki, a dziś sklepy, by sprzedawać zagraniczny chłam.
Kiedyś oglądało się filmy z krajów wschodnich, a teraz tylko amerykańskie.
I tak można wymieniać w nieskończoność...
A na poważnie - to marzyłem o resorowcach z Pewexu i to było moje największe marzenie:D
Podtrzymuję swoją poprzednią wypowiedź i stwierdzam, że napisałem to ja ino pod innym kontem do logowania:D
UsuńFajnie, że podniosłaś temacik!
Pozdrówka Meg!
Fajny post, ale to nie moje czasy i gdy czytam to co Ty napisałaś i komentatorzy oraz powołując się na to co oglądałam np. na kronikach filmowych kręconych za PRL to czuję się szczęśliwa, że urodziłam się po jego upadku.
OdpowiedzUsuńPierwsze skojarzenie - zapach przypalonego mleka w szkole podawanego z grubym kożuchem.
OdpowiedzUsuńDrugie - czas kultowych bajek polskich "Bolek i Lolek", "Miś Uszatek", "Jacek i Agatka".
Trzecie - czarna wołga, która rzekomo porywała dzieci-:))
Czwarte - z pomarańczami na święta
Ech to se ne wrati jak dzieciństwo!
Na samo słowo czarna wołga do tej pory mam gęsią skórkę. Zawsze chłopaki z podwórka nas nią straszyli.Szczerze mówiąc dopiero po wielu latach dowiedziałam się o co chodziło z tą czarną wołgą, ale we wspomnieniach została.
UsuńMoje wspomnienia krążą wokoło obozów sportowych i harerskich. Zasadniczo nie mam złych wspomnień, ponieważ w perelu byłam dzieckiem i o moje potrzeby dbali rodzice. Wydaje mi się, a nawet jestem pewna, że niczego mi nie brakowało.
OdpowiedzUsuńAnnaZ.
cd.filmy "Przygody Tolka Banana" i "Karino"
OdpowiedzUsuńmuzyka LOMBARD, WANDA I BANDA, PAPA DANCE, PET SHOW BOYS, GAZEBO, EUROPE, FREDY MERCURY, SAVAGE
W Tolku Bananie kochałam się. Ech...
UsuńPRL - modny i nośny ostatnio temat... Zapewne nikt z nas nie chce powrotu do takiej epoki, ale... sentyment jest. Dlaczego, skoro to taki znienawidzony okres historii naszego kraju? Cóż, z polityki tamtych lat teraz możemy się śmiać, choć do śmiechu wcale nie było. PRL to nasza młodość i dzieciństwo, gdzie pewne rzeczy odbierało się inaczej, prościej - wszak te największe problemy spoczywały na barkach naszych rodziców. Kolejki, reglamentacje kartkowe na granicy absurdu, czy zapisy na sprzęt AGD, RTV i meble... To wszystko dziś wydaje się irracjonalne, ale wtedy było zjawiskiem powszechnym. Ale w tamtych czasach - bez internetu, komórek, i tylko z dwoma programami telewizji - mogliśmy sobie efektywniej zagospodarować wolny czas. Wbrew pozorom było wówczas sporo wartościowych programów i filmów - nasze bajki były szlagierem eksportowym na zachodzie i w Japonii. Adam Słodowy pokazywał jak zrobić coś z niczego. A kiedy coś się już robiło samemu, to zawsze można było kupić wszystko w Składnicy Harcerskiej. Kto dziś pamięta kapitalny program edukacyjny "SONDA" duetu Kurek, Kamiński? Polski film, też był na wyższym poziomie, nawet ten do śmiechu, co udowodnili Chęciński czy Bareja. W księgarniach kupowano książki drukowane na tak podłym papierze, że zdjęcia często przypominały bardziej szalone obrazy Sapkowskiego, aniżeli fotografie. Dużo mam takich książek i wysoce je cenię. Bo choć technicznie podłe, po latach pożółkłe - pod względem merytorycznym nadal stanowią źródło wartościowej wiedzy i informacji. Nawet biblioteka miała inny klimat - z drewnianymi, skrzypiącymi regałami, na których stało wiele pachnących starością woluminów - bez bezdusznych komputerów, bramek antykradzieżowych i kodów paskowych na okładkach... Lata 80, to czas, kiedy namiętnie wyłączano nam prąd w domach. Ale dla nas, będących w wieku dziecięcym była to dodatkowa radocha siedzenia u kolegów przy świetle latarek. Ba, ja w swoim czasie stworzyłem w pokoju nawet mikrosystem oświetlenia awaryjnego, zasilanego z baterii. Spełniał swoja rolę, tylko że ówczesne baterie cynkowe bardzo krótko trzymały napięcie i były diabelnie drogie. O bateriach alkaicznych można było wtedy jedynie pomarzyć... Pewex stanowił hasło magiczne. To miejsce, w którym oglądano inny, lepszy świat. To tam, za dolary, czy wyimaginowane waluty zastępcze, zwane bonami PeKaO, można było stać się posiadaczem różnych rzeczy kultowych - od gum Donalda, przez cukierki "TiC Tac". Trudno w to dziś uwierzyć, wszak te cukierki leżą dziś przy każdej sklepowej kasie... Mnie zawsze w "Pewexie" fascynował niedostępny magnetowid Panasonic, kasety magnetofonowe BASF i modele samochodów serii SIKU i Majorette... Nawet prawdziwe samochody na ulicach były wtedy inne. Były obiektem pożądania, niezależnie, czy były pojazdami z państw demoludu, czy przechodzonymi autami z "zachodu" . Te auta - także zachodnie - miały swój klimat i duszę. Bez elektroniki próbującej zawładnąć kierowcą i uzależniająca od serwisów.Te samochody naprawiono samodzielnie, a ich właściciele znali się na mechanice lepiej niż niektórzy ze współczesnych pracowników w serwisach. Te czasy uczyły myślenia, jak sobie radzić, kiedy nie było niczego w wolnej sprzedaży.Trudno też uwierzyć, że kiedyś rewelacyjne chińskie gumki do mazania, chińskie piórniki i pióra były synonimem wysokiej jakości. Nawet Coca Cola kiedyś ponoć była smaczniejsza... O jakości wędlin, czy nabiału nie będę się rozpisywać, bo to sprawa znana chyba każdemu.
OdpowiedzUsuńSam umiałem rozłożyć na czynniki pierwsze silnik do Fiata i go ponownie złożyć. Obecnie w swoim Fordzie mogę tylko na silnik popatrzeć :D Pozdrawiam!
Usuńszaro było i nijak ale jakoś się żyło...fajnie piszesz!
OdpowiedzUsuńLubiłam "Wielką grę", a programy A. Słodowego oglądał mój brat z tatą i pamiętam, że próbowali skorzystać z jego pomysłów, ale nie pamiętam już z jakim efektem;)))
OdpowiedzUsuńPRL "dawał" beztroskę dzieciństwa/młodości i to były moje najlepsze lata. Gdy runęła ściana miałam 19 lat.Nie tęsknie za 'PRLem'' tylko za ... tym co bylo wtedy, pierwsze wszystko! Madre bajki, filmy o "czymś", piosenki z treścią! Pierwsza miłość, pocałunek, pierwsze rozstanie i pierwsze rany na sercu...
OdpowiedzUsuńCieszę się że doznałam "uroku" tamtego systemu, którego moi młodsi znajomi nie rozumieją. Nie chciałabym wracać do PRL-u...Było i minęło i na pewno mnie zbudowało. Pozostańmy we wspomnieniach swych czasów .
Pozdrawiam dzieci PRL-u|!
Przede wszystkim pamiętam kolejki za wszystkim , a najbardziej za papierem toaletowym,, który można było kupić za sprzedane surowce wtórne ( makulaturę , butelki ) Pamiętam także upokorzenia , gdy starałam się o paszport , który po każdym powrocie do kraju musiałam w ciągu tygodnia oddać z powrotem na komendę. ( dotyczyło to wyjazdów zarówno do krajów demokratycznych jak i kapitalistycznych). Były dwa rodzaje paszportów oznaczanych skrótem KS ( kraje socjalistyczne) i KK ( kraje kapitalistyczne) Czasy PRL -lu kojarzą mi się także z hucznie obchodzonym świętem 1-go maja czy 22 lipca. Wiem , że zawsze czekałam na Mikołaja, bo w paczce dostawałam moje ulubione2 pomarańcze( sprowadzano je do kraju tuż przed Bożym Narodzeniem i można było kupić tylko limitowaną ilość. Te czasy kojarzą mi się z batonikami Danusia i cukierkami Kawusie.
OdpowiedzUsuń"Ptaki ciernistych krzewów" i "Niewolnicę Isaurę" łykałam jakby było to najlepsze kino - zresztą w tamtym okresie było. Uwielbiałam polskie bajki ale także czeskie. Pamiętam jeszcze mleko w bardzo dużych szkalnych butelkach oraz pełne dzieci place zabaw.Mimo braku internetu , gier i całodziennej telewizji , nikt się nie zastanawiał co zrobić z czasem ....
Pamiętam, że jeździło się wtedy na niedrogie wycieczki, niby turystyczne, na Węgry, do Niemiec - każdy wracał obładowany szamponami, proszkami do prania i podstawowymi artykułami do życia przeznaczonymi głównie na handel.
Bardzo dobrze ja tamte czasy pamiętam, bardzo dobrze. Tamte czasy to wiele minusów a dla wielu ludzi także wiele plusów. Do plusów zaliczam stabilizację zatrudnienia, i szacunek do przeciętnego człowieka, nawet tego biednego i chorego. Służbę zdrowia dla kazdego, opiekę socjalną czy refundację wczasów i kolonii dla szkolnych dzieci i młodziezy. Minusy to kolejki niemal za wszystkim, cenzura, działanie służb bezpieczeństwa (chociaż i teraz oni są tylko nie nazwywają się "bezpieka"), niepotrzebna walka władzy z Kościołem Katolickim...
OdpowiedzUsuńDziękuje Twojej córce za link do bloga. Z czasem przeczytam cały.
Pozdrawiam Ciebie i wszystkich:)))
Nie mam osobistych wspomnień z czasami PRL, poprostu w tym czasie mnie jeszcze nie było na świecie, ale generalnie to ciekawe macie wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńKOJARZĘ PRL Z GUMA DO ZUCIA "DONALD" , ZE ZBIERANIEM MAKULATURY W SZKOLE, Z ALA DZINSAMI Z "KOMESU" I Z DWOAMA PROGRAMAMI PRZYRODNICZYMI "ZWIERZYNIEC" I "Z KAMERA WSRÓD ZWIERZĄT", KTÓRE UWIELBIAŁAM. MOI RODZICE OGLĄDALI "KONCERT ŻYCZEŃ" I SŁUCHALI W RADIO "MATYSIAKÓW".
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM ZNAD WEŁTAWY!
Do O-LA - Jeansy z Komesu tarło się pumeksem, aby wyglądały na stare. :)))
OdpowiedzUsuńByły również jeansy "Odra" :))
Usuń... jeansy Komes produkowane były w Słubicach, czyli w woj. lubuskim obecnie, kiedyś gorzowskim:)
UsuńNa początek - świetny powrót do przeszłości Meg!
OdpowiedzUsuńJa pamiętam, że w sprzedaży były takie oranżadki w woreczku z rurką a na ulicy można było napić się wody z sokiem z saturatora. Z tego okresu oczywiście utkiwiły mi przeogromne kolejki, w których za każdym produktem stało się godzinami - aż się dziwię, że był jeszcze czas na naukę i zabawy. Mogłabym długo opisywać te wszystkie sytuacje- to temat rzeka i cieszę się, że mogę u Ciebie poczytać te wspomnienia - Twoje i innych.
ja pamiętam radość ze znalezionych kartek na cukier :), w sklepach biednie, każdy cieszył się, jak miał rodzinę na wsi, ale też życzliwość i sporo podobnych do Ciebie spraw :)
OdpowiedzUsuńDuża łezka w oku się kręci jak się wspomina tamte lata..Uwielbiam takie posty,odszukuje w nich ślady dzieciństwa,wspomnień,ludzi..Może nie było wszystkiego,ale człowiek cieszył się z każdej drobnostki...Świetnie napisane Meg!!!
OdpowiedzUsuńI ja jestem dzieckiem PRL-u i dla mnie to były wspaniałe oraz beztroskie czasy. Uwielbiałam programy o zwierzętach a więc Zwierzyniec. Zabawy na powietrzu były na porządku dziennym. Podwórze to było życie ;-) Do tej pory pamiętam oranżady w woreczku i smak tej proszkowanej!
OdpowiedzUsuńWspaniały powrót do mego dzieciństwa i wczesnej młodości dzięki Meg:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ilona
Wróciło tyle wspomnień, że szok! Cudowne lata kiedy nic mnie nie zajmowało i kiedy czas na podwórzu z kolegami był święty! Jedzonko, które wymieniłaś było doskonałe. Chleb leżał w chlebaku przez tydzień i nie pleśniał a mleko faktycznie kwaśniało i było takie smaczne...A Mleko w tubce, twarde Groszki, Cieple Lody, ,Lody Bambino, Pastylki Pudrowe miętowe i owocowe,i suchary twarde jak licho pamiętasz? ;-)
OdpowiedzUsuń...pamiętam, ale wiesz co, ówczesne suchary to bym zjadła :)
UsuńMeg dzieciństwo śmigło mi przed oczami ! Pamiętam praktycznie wszystko co opisałaś. Chociaż w niektórych momentach moja pamięć musiała się nieco odświeżyć...Urodziłam się w 1977 roku! Pozdrawiam i dzięki za Twoje wspomnienia, które stały się i moimi-:)
OdpowiedzUsuńZ mlekiem wiąże się jeszcze odgłos butelek stawianych nocą przed drzwiami przez mleczarzy!!!
OdpowiedzUsuńNo i kwaśne mleko, którego dzisiaj już nie ma;(
Jestem ździebko starsza, ale pomijając szczegóły - wspomnienia mam podobne, z jednym zastrzeżeniem - nie pamiętam biedy!
po prostu - nikt nie miał dużo, a jak miał, nie obnosił się, liczyło się 'być, a nie mieć', był snobizm na wiedzę i kulturę, czytało się, słuchało muzyki z radia Luxemburg, łaziło po górach, rozmawiało i filozofowało, patrzyło z góry na tych, co chcieli robić kariery.
Czas zweryfikował niektóre z poglądów, bo zmieniły się warunki - wspomnienia zostały.
I jakie by to nie były czasy - zawsze będą piękne, bo dzieciństwa i młodości, czyli beztroski, choć wtedy człowiek sobie z tego nie zdawał sprawy, myśląc 'chmurnie i durnie':)
Dzięki za ten wpis!
Zaczarowałaś i zafundowałaś mi miły powrót do przeszłości. Czas PRL kojarzy mi się głównie z babcią - ona zawsze była w domu nie to co rodzice - pamiętam zapach prania jakie robiła, miła pralkę Franie, proszek chyba IXI, wieszała pranie na sznurkach na dworze..W tamtych czasach bawiłam się w kolekcjonerstwo. Zbierałam wszystko co się dało. Od opakowań po czekoladach, przez pocztówki, puszki, historyjki i naklejki z gum i oczywiście plakaty piosenkarzy, którymi oblepiałam pokój. Nie wspomniałaś o teleturniejach a ja pamiętam jak z mamą, uwielbiałam oglądać Wielką Grę, to był super teleturniej, dziś takiego na takim poziomie ze świecą szukać. Szkoda, że go nie ma! Seriali nie oglądałam ale pochłaniałam "Misia Uszatka" i program "Tik-Tak" ! Zwierzyniec obowiązkowo! Szkoła kojarzy mi się z gumoleum i kapciami. I z tymi licznymi akademiami i pochodem na 1 Maja :)) Ogólnie było całkiem fajnie bo nas dzieci nie obchodziło polowanie na jedzenie czy ubranie. My mieliśmy swój świat i rodzice nie wtajemniczali nas w sprawy dorosłych. Co mi zostało z tamtych lat? Kindersztuba i poszanowanie innych ludzi. Pozdrawiam!:))
OdpowiedzUsuńCałe moje dzieciństwo i młodość stanęły przed oczami...
OdpowiedzUsuńTo były piękne czasy, spokojne i dostatnie,
bo chleb był chlebem a mięso mięsem.
Szacunek do człowieka i praca...
Ciekawie czyta się niektóre wypowiedzi..
Lata 80-te to nie PRL , to już był kapitalizm :-))))
hmmm, spokojne i dostatnie...nie dla każdego...:(
UsuńPRL to lata 1949-1989 :)
PRL dzielimy na ; Totalitarny PRL i późny PRL (pogierkowski )ale tak masz rację Meg to te ramy czasowe. Pozdrawiam!
UsuńI w ciągu półwiecza otępiający...
UsuńDo śmierci Stalina otępijaący na maksa, później było lepiej, niewiele lepiej ale lepiej. Pozdrawiam!
UsuńUrodziłam się *na swoje szczęście* w czasach Gierka a więc było bogaciej:)) Te czasy kojarzą się mi z prywatkami i listą przebojów trójki! Oraz z gigantyczną beztroską.
OdpowiedzUsuńSzczenięce lata...Urocze i mimo, że dały w kość to wspominam z sentymentem.
OdpowiedzUsuńoj przypomniałaś mi moje młode lata, pamiętam te wszystkie frykasy o których piszesz ale moja pamięć sięga chyba z 10 lat więcej wstecz....
OdpowiedzUsuńkiedy to jeszcze w moim mieście było duzo sklepików prowadzonych przez Żydów, wiele rzeczy tam się kupowało....
mama tez robiła przetwory i kisiła kapuste i ogórki, a po mleko chodziłam z kanką jaką wczoraj opisałam w poście ulicę dalej....
były krowy w samym centrum Wałbrzycha obok hałd kopalnianych. Obowiążkowo prawie przy każdym domu na podwórku chowało sie króliki i często świnki...
gusta muzyczne ? mnie kształtowała szkoła muzyczna, dlatego wcześnie zetknęłam się z klasyką, która jest ulubionym gatunkiem do tej pory, zespół Skaldowie zajmował pierwsze miejsce, a jazz pokochałam poprzez jazzującego kolegę z podstawówki, grał wspaniale, też chodził do szkoły muzycznej i na spotkaniach w moim domu wszyscy siadali na podłodze a Boguś improwizował.... cudownie...
samochodu nigdy nie mieliśmy, telewizor oglądałam czasami bo nigdy mnie nie pociągał.... obecnie też nie mam telewizora w domu i jest mi z tym dobrze.
ech...duzo by pisać....
Dobrze że wywołałas ten temat Meg.... troche nostalgii i wspomnień ....
buziaki
Dopóki nie przeczytałem nie wiedziałem, że w czeluściach mego mózgu kryją się do tej pory prawie identyczne obrazy. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAż mi się łezka w oku zakręciła, Meg.I ja pamiętam tamte siermiężne ale w sumie piękne lata.Nawet nie to, że człowiek był młody.Było inaczej, ludzie byli inni, rodziny były inne, dzieciństwo też.Bez komputerów ale szczęśliwe.Serdeczności
OdpowiedzUsuńJedzenie było na pewno zdrowsze! Słodycze przeważnie nie do jedzenia, blog czekoladopodobny fuj, ale Kukułki ekstra, fajne były czeskie gumy kulki z metra i oranżada w woreczku ze słomką. Pamiętam jak się jadło tonami słonecznik, którym zasypane były wszystkie ławki na osiedlu...
OdpowiedzUsuńOczywiście i ja spędzałam każdą wolną chwilę na podwórku. Skakałam w klasy i gumę. Co do programów telewizyjnych to oglądałam te co Ty wymieniłaś. Potem jeszcze "5-10-15". Marzyło mi się wiele rzeczy z "Pewexu" - często stawałam przed witryną i oglądałam. Moi rodzice - jak mniej więcej wszyscy - odpoczywali na wczasach w każdy urlop a ja jeździłam na kolonie letnie i zimowe. Dzisiaj niewielu stać na taki luksus...
Dominowało - u nas w domu - "ruskie"; telewizor, lodówka, zegarek na rękę, młynek do kawy, łyżwy i złoto kupowane na bazarku od Rosjan-:)
UsuńDla mnie PRL to science fiction...Ciekawa jestem czy za dwie dekady współczesne dzieci tez będą wspominać obecne czasy z taką nostalgią...
OdpowiedzUsuńZasadniczo pamiętam same dobre rzeczy np. odznakę WZOROWY UCZEŃ, którą miałam aż do VIII klasy, potem licealne prywatki i super ludzi, z którymi można było konie kraść. Przyjaźnie z tamtego okresu zachowały się do dziś i przetrwały wiele burz. Świetnie napisane Meg!!!
OdpowiedzUsuńWspominasz Meg, stare dobre czasy. I chociaż były to czasy zgrzebne, nikt jakoś się tym nie martwił. Liczyło się BYĆ, nie MIEĆ. Wolałam tamte puste półki, bo było wiadomo, że to czym zostaną zapełnione jest prawdziwe. Najwięcej wtedy czytałam i jeździłam na rowerze. Gdy dorosłam miałam taki malutki, swój własny przesąd. Otóż, jeśli uda mi się "wystać" majonez kielecki to impreza, Święta czy co tam, będzie udane. Zawsze mi się udawało. Kto nie wspomina z sentymentem młodości? Dziś mamy pełne półki, wszystkiego "w bród", tylko czy o takie pełne półki nam chodziło? Zapytajcie wytwórców tych "wypełniaczy półek" czy sami jedzą to , co wyprodukowali. Założę się o miliardy, że nie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Poruszający pamięć post. Pamiętam stałą pracę, wycieczki zakładowe, brak bezdomnych, brak głodnych dzieci. I wszystko było polskie - banki i przemysł! I pamiętam zło PRL. Pamiętam jak mój chłopak oberwał pałką za "niejednomyślność" z władzą. Pamiętam poczucie beznadziejności, niemożności wyjścia z sytuacji, w której się człowiek znajdował, brak perspektyw, idiotyczne hasła ideologiczne porozwieszane wszędzie...Potem nadeszły lata nadziei. Strajki, marzenia o wolności. Teraz widać jak prysły marzenia. Większość Polaków w tym nowym systemie jest rozczarowana, sfrustrowana, mniej ludzi zadowolonych a więcej zasępionych...
OdpowiedzUsuńPolacy byli dużo radośniejsi i solidarni niż obecnie.
OdpowiedzUsuńCd. nie miałam bogatej rodziny, rodzice robotnicy a było nas stać na wczasy i kolonie co rok! Oraz wyjazdy z wyższej półki do Bułgarii i na wycieczki do NRD, ZSRR,CSRS i na Węgry. Ludzie starsi nie byli odpadami, tak jak są dzisiaj. Nauka bezpłatna, leki bezpłatne albo bardzo refundowane, pogotowie ratunkowe "na życzenie", zdrowe jedzenie...Tematu różnicy w poziomie programów telewizyjnych nie podejmuję się analizować jedno napisze - kiedyś uczyły i bawiły na wysokim poziomie dziś sieje totalne spustoszenie w mózgu.
UsuńMeg, pod każdym słowem podpisuję się oburącz. Takie same wspomnienia mam z PRL. Z tą różnicą, że żyłam w nim troszkę więcej niż dwie dekady. Było piesko, ciężko, ubogo ale uczyło to gospodarności i zaradności. Zdobycie czegoś do jedzenia przecież nieraz graniczyło z cudem i na kartki również-;) Czasami marzy mi się powtórka programów TV. Na kanale polskim Kino Polska oglądam stare filmy, na kanale Kino Polska Muzyka słucham starych przebojów ale żal, że nie ma powtórek programów dla młodzieży i dzieci...Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWspomnienia dzieciństwa i młodości wieku niewinności i ufności tak można fajnie sobie wspominać z nostalgią. Reszty niekoniecznie...
OdpowiedzUsuńCzłowiek po pewnym czasie zapomina niemiłe rzeczy i sytuacje, a pamięta w większości te miłe, tak jest ze wszystkim... Kto by nie wrócił dziś do lat szkolnych itd. jak sobie wspomina to nie pamięta, albo nie chce pamiętać niemiłych rzeczy i spraw z tamtych czasów. Tak samo jest z komuna...ludzie pamiętają raczej dobre rzeczy. O rzeczach chorych takich jak stanie w kolejkach, kartkach na mięso, na benzynę to już taki człowiek za bardzo nie chce już pamiętać... Fajny temat Meg!
OdpowiedzUsuńCo było to było, co jest to jest, co będzie to będzie. Nie wracam do czasów PRL. Odcisnęły się na mnie boleśnie. Brak jednego żebra i odbita nera. Świetnie napisane Meg! Świetnie! Pozdr.
OdpowiedzUsuńEch wróciłoby się do młodych lat...
OdpowiedzUsuńRany, mam podobne zdjęcie! W tamtych czasach była moda na fotografowanie się z autem :) co do przedmiotów sporzywczych to pamiętam je jak dziś! Extra były! Pamiętam jeszcze, gdy dzieciaki spotykały się na dworze i bawiliśmy się w różne gry! Było tyle pomysłów...teraz dzieci spędzają czas przy komputerze niestety, nie widzę dziewczynek grających w gumę, w chowanego itp. Prawdą jest że wszystko ma swoje plusy i minusy ale lepiej skupić się na tych dobrych rzeczach :) pozdrowienia zostawiam
OdpowiedzUsuńJeden wódz, jedna partia, totalitaryzm później lekka odwilż a my to wszystko przeżyliśmy z humorem i w sumie beztrosko - ;) Mam dużo takich wspomnień jak Ty i dużo swoich wspomnień - nie wiem czy by się tutaj zmieściły -;) Ogólnie nie było ani dobrze ani źle. Wtedy to była normalność i tak się żyło. Po 89 okazało się, że normalnie nie było -:)Pozdrawiam-:)
OdpowiedzUsuńMoi rodzice mieli Skodę ale jej nie kupili, nabyli w spadku.Pierwszy kolorowy telewizor przywiózł nam wujek z ZSRR. Pralkę Franię mieliśmy w domu bardzo długo. Była nie do zdarcia-:)) Z filmów lubiłam "Karino" a z programów poważniejszych opowieści państwa Gucwińskich i Tony Halika-:))Ogladałam Teleranek i na pewno Zwierzyniec. A jak się żyło? Solidarnie. Zawsze tak jest, że bieda i poczucie zagrożenia solidaryzuje ludzi, a bogactwo nie. Tak było jest i będzie. Pozdrawiam i dziękuję za to, że mogłam wsiąść do wehikułu czasu -:))
OdpowiedzUsuńTo co piszesz Meg to tęsknota za młodością , randkami, prywatkami, szkołą i różnymi takimi duperelkami, które i tu zgoda z Tobą ukształtowały na resztę życia. Każdego inaczej bo zależało to od środowiska w jakim się ktoś obracał. Znam wartościowych ludzi wychowanych w PRL. Znam i mendy.
OdpowiedzUsuńSpędziłem w PRL całą młodość i pamiętam jak to wówczas było. Zapach pomarańczy do dzisiaj kojarzy mi się tylko ze świętami, wszędzie brudno,szaro i byle jak. Chodziłem w dziurawych butach bo nie można było kupić nowych, w szkole wbijano mi do głowy różne brednie zwłaszcza z historii a za pytanie o Katyń o mało co nie wyleciałem z liceum z wilczym biletem. Ale i dobre rezczy były. Za PRL wiedziało się dokładnie kto wróg Polski a kto nie ( dziś banda kolesiów rządzi!)Obojętnie na jakim stanowisku się pracowało praca była ceniona.Był szacunek i kultura. I nie pamiętam aby matka martwiła się czy stać ją na wysłanie mnie na kolonie albo obóz. Ludzie byli ponad tą biedę bogaci! Intelektualnie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie wspominam dobrze. Mi od razu przychodza obrazy butnych defilad pierwszomajowych, krzyki katowanych zatrzymanych w komendzie MO. W tle zycie. Zylo sie w dwoch rownoczesnych rzeczywistosciach - oficjalna propaganda, powszechna szarzyzna, fermentujaca mlodosc i druga rzezywistosc - przekazy rodzinne o bohaterach, przedwojenne ksiazki, piesni narodowe przy wigilii i radio ,,Wolna Europa". Skonczylem studia , ozenilem sie, przyszedl 1981 i potem musialem uciekac za granice i tak sie doturlalem do dzisiaj. Poza ta mlodoscia i zawarta jedna przyjaznia ktora dotrwala do dzis i zona PRL byl dla mnie straconym czasem.
OdpowiedzUsuńChciałabym się cofnąć w czasie i na własne oczy zobaczyć jak się w PRL żyło...
OdpowiedzUsuńDla normalnego człowieka, bezpieczniej! Można było iść ulicą o 2.00 w nocy i nikt Ciebie nie zaczepił, nie mówiąc o pobiciu. Najwyżej patrol milicji wylegitymował. Często wracałam o takiej porze z brydża. Nocne tramwaje jeździły wtedy.
UsuńPa:)
Pamiętam , że wielokrotnie wracałam nocą do domu. Zawsze bezpiecznie docierałam. Patroli było dużo a mentów nie spotykałam. Współczena Policja powinna się uczyć jak dbać o bezpeiczeństwo obywateli na ulicach od Milicji.
UsuńSkończyłam czytać i łezka zakręciła mi się w oku. Mimo , że były to biedniejsze czasy jest co wspominać ,często wracam myślami do tamtych czasów może dlatego że były to lata mojego dzieciństwa i stawania się nastolatką . Pod koniec lat osiemdziesiątych poznałam mojego obecnego męża.Cudowne lata.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dobrze, że żadne z nas dzieciaków PRLu nie interesowało się polityką...Komentarze byłyby nieco inne :P
OdpowiedzUsuńTeraz na temat nieco inaczej. Fakt, każdy system ma swoje plusy i minusy a życie blaski i cienie i z tym trzeba się było pogodzić. Trzeba było umieć żyć szczęśliwie - szczęście nie wywodzi się przecież z bogactwa systemu, jest umiejętnością. Ja swoje przeżyłam w PRL - było mi średnio dobrze. Teraz żyję w RP- jest mi również średnio dobrze choć inaczej. Pozdrawiam najserdeczniej!
UsuńWspaniałe czasy! Moja młodość!
OdpowiedzUsuńTrafiłaś Meg - Historia starożytna...Jednak czyta się ciekawie :))
OdpowiedzUsuńŻyło się nam super bo byliśmy dziećmi albo podlotkami i pamiętamy tylko w zasadzie wszystko co dobre i przyjemne. Dla dorosłych było strasznie - kartki, kolejki, inwigilacja, stan wojenny, trupy na ulicach...Ale były światełka. Karol Wojtyła został papieżem. Lech Wałęsa przeskoczył płot. Tylko dlaczego tak mało lub nic zostało z ideii jakie głosili ci dwaj wielcy Polacy...
OdpowiedzUsuńZmienił się przede wszystkim kolor. PrL była czerwona RP jest czarna
UsuńTwoje wspomnienia są dokładnie moimi wspomnieniami. Dzięki za tego posta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Po "czymś" takim wasze pokolenie musi być silne jak tur...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe wspomnienia, to też moje dekady :)
OdpowiedzUsuńTo też moje młodzieńcze czasy, było zdrowsze jedzenie i praca, wolniej się żyło,ludzie byli inni, życzliwi, ale nie było żadnych perspektyw. Na mieszkanie czekało się latami, na telefon też. Ciuchy kombinowane z byle czego, pieluchy na kartę ciąży, wyjazd za granicę na zaproszenie......Wiem, wspominamy to z nostalgią, ale chyba wolimy to co teraz mamy....
OdpowiedzUsuńPRL dla wielu był łaskawy dla wielu nie, ale te czasy to jedne z najwspanialszych przeżyć,choćby pierwszych miłości,czy też narodzin dzieci.Byliśmy jacy byliśmy, dawaliśmy sobie radę i przeżyliśmy -:) Ja np. lubię moje wspomnienia. Są dla mnie najcenniejszymi pamiątkami. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJakbym pisała o sobie , tylko jeszcze zaczęłabym "parę"lat wcześniej...:)
OdpowiedzUsuńMój syn urodził się w dniu, w którym orzełek dostał koronę:)
Doskonale napisane ! Wszystko tak samo pamietam,ale tez pamietam przymusowe uczestnictwo w pochodzie na 1 Maja, frustracje moich Rodzicow i ciezkie warunki finansowe,bo nie chcieli sie zapisac do Partii, fakty historyczne inne slyszane w domu i inne uczone w szkole....Czynny udzial w Solidarnosci i nadzieje na lepsze czasy i ...
OdpowiedzUsuńKorone na orzelku swietowalam juz na obcej ziemi,gdzie wyemigrowalam w poszukiwaniu lepszej przyszlosci dla mojej Corki, ale jak Ty milo wspominam kolonie i uwazam,ze braki rozwijaly moja wyobraznie i uczyly marzyc i pragnac...wtedy dopiero mozemy w pelni docenic wartosc tego. co nam los przynosi...
Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie !
Czytam i uśmiecham się... do mojej młodości, do mojego dzieciństwa...
OdpowiedzUsuńdziwne, bo moje czasy byly takie same hahahahah teraz czesto opowiadam swojej mlodziezy oni znaja juz zupelnie inne czasy, mnie sie wydajeze nasze byly ciekawsze
OdpowiedzUsuńTeż pamiętam czasy PRLu były bardzo dziwne ale było trzeba żyć tak jak się dało zgadzam się z poprzedniczką że były chyba lepsze niż obecne było więcej życzliwości serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj Meg!
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Wywołałaś niezapomniane wspomnienia. Jedno pamiętam, ludzie się bardziej szanowali, byli bardziej dla siebie przyjaźni.
Każdy miał prawie to samo. Prawie 90 % żyło na podobnym poziomie.
Serdecznie pozdrawiam
Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń