(Fot. BS)
Praktykowany od 2000 lat w Chinach i Tajlandii zwyczaj puszczania lampionów z wypisanym na nich osobistym życzeniem jest pięknym i fascynującym sposobem na rozświetlenie nocnego nieba. Obyczaj ten dotarł i do nas. Lampiony "do nieba" stanowią kulminacyjne wydarzenie niemalże każdej uroczystości zarówno tej masowej jak i prywatnej.
W miniony piątek na pożegnanie lata - dzięki pomysłowi stowarzyszenia "Sztuka Miasta" - gorzowskie niebo rozbłysło światłem lampionów przypominających wyglądem ogromne świetliki. Długo widoczne na lekko zachmurzonym nieboskłonie unosiły się majestatycznie nad rzeką i z wolna odpływały ku niebu...niosąc ze sobą napisane życzenia, marzenia i nadzieję na ich spełnienie za rok...
Poniżej film z puszczania lampionów:
© Meg. Kopiowanie, powielanie, modyfikowanie i wykorzystywanie tekstów autorki w całości bądź we fragmentach, a także fotografii bez zgody autorki bloga zabronione! Niezastosowanie się do powyższego zakazu grozić będzie konsekwencjami prawnymi, które zawarte są w USTAWIE O OCHRONIE PRAW AUTORSKICH : ( Zgodnie z ustawą z 4 lutego 1994 o prawie autorskim i prawach pokrewnych (D.U. 1994/24/83)
Fragmenty mojego świata...
UWAGA
Źródła fotografii ; archiwum rodzinne, zdjęcia własne oraz zdjęcia użyczone mi przez znajomych; Annę, Kurta Mazura, współtowarzyszy moich eskapad : gorzowskiego fotoreportera Bogusława Sacharczuka (bs) , Mariusza oraz brata Toma; wszystkie publikuję na blogu za ich wiedzą i zgodą i zawsze są przeze mnie podpisane! Korzystam także ze zdjęć umieszczonych w Wikipedii i publikuję je z zachowaniem Licencji.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fantastyczny pomysł.
OdpowiedzUsuńPomimo, że zapożyczony podoba mi się.
Nigdy nie widziałam takich światełek w realu. Widowisko pewnie jest niezwykłe, jakby nie z tego świata. A najważniejsze, że te światełka nie wydają żadnych dźwięków:) . Nie znoszę petard,
UsuńO i u Ciebie puszczano:))
OdpowiedzUsuńU mnie lampiony puszczano w czerwcu. Świetna imprezka i bardzo widowiskowa!
Efektowne i robi wrażenie!
OdpowiedzUsuńLampiony puszczać powinno się na wodę tak jak wianki. Bezpieczniej! ;P Na wiejskich weselach jest ich od groma i weselnicy nie myślą o tym, że wokoło są stodoły! Dotychczas nic się na mojej wiosce nie zajęło ogniem , ale z przestrachem patrzę na każde lampionowe "światełko do nieba" !
OdpowiedzUsuńŁadnie, kolorowo, bajecznie!
OdpowiedzUsuńJakie one ogromne...
OdpowiedzUsuńCzegoś takiego jeszcze nie widziałam - piękne!!!Wyglądało to naprawdę spektakularnie!
OdpowiedzUsuńPrzedni pomysł z tymi lampionami.
OdpowiedzUsuńW tamtym roku puszczali na weselu i wyglądało to bajkowo Do tego była idealnie podłożona muzyka.. przestrzeń duża przed restauracją - było bezpiecznie, a mi po prostu aż mi łzy w oczach stanęły i żałowałam, że mogłam patrzeć na nie tylko kilka sekund.
AnnaZ.
Obejrzałam i myślę, że było to ciekawe i odrobinkę egzotyczne wydarzenie.
OdpowiedzUsuńPrzypomniałam sobie. Krążyły ploty gdy moda na lampiony wkroczyła do Polski.
Szybko pojawiły się historie o UFO, w które uwierzyłam tym bardziej wtedy, gdy pierwszy raz zobaczyłam kilka dryfujących kolorowych punktów na niebie - wyglądały jak obiekty z obcej cywilizacji.
Zachwycające!
OdpowiedzUsuńSpełnienia życzeń życzę-:0
...Maju, moje nie poleciały, nie byłam z przyczyn ode mnie niezależnych na pożegnaniu lata...:(
OdpowiedzUsuńPoza tym z życzeniami spełnienia trzeba uważać, czasem takie spełnione życzenie staje się przeklęństwem...
Bardzo ciekawa impreza...
OdpowiedzUsuńBajer!:D
OdpowiedzUsuńPozdrówka Meg!
Wygląda to rzeczywiście atrakcyjnie. Zastanawiam się tylko, dlaczego wybrano akurat puszczanie azjatyckich lampionów. W Europie też istnieją jakieś tradycyjne i atrakcyjne sposoby pożegnania lata. Święto lampionów w naszym mieście istnieje od czasu uruchomienia tajwańskiej fabryki monitorów i telewizorów ciekłokrystalicznych. Zbieg okoliczności, czy forma przypodobania się? Skoro z tego samego powodu ulicę nazwano imieniem Złotego Smoka, to moje przypuszczenia mogą być uzasadnione...
OdpowiedzUsuńChinskie firmy w Warszawie zatrudniają krajanów i zastanawiając się nad modą puszczania lampionów w stolicy muszę napisać, że jest to zjawisko nagminne i być może rozpropagowane za ich sprawką . Nie wiem na pewno tylko domniemywam i zastanawiam się nad związkiem o którym napisał Migotek...
OdpowiedzUsuń...Migotku, zwyczaj puszczania lampionów nie wiąże się ściśle z pożegnaniem lata, choć u nas tak się zdarzyło, jest praktykowany na weselach, przywitaniu lata i różnych różnistych imprezach firmowych... Kasiu po prostu wszelakiego rodzaju chińszczyzna staje się modna... nie szukałabym drugiego dna, bo może go nie być...;)
OdpowiedzUsuńBaśniowe!
OdpowiedzUsuńW naszym narodzie jest takie coś - wadą można to nazwać - jak przejmowanie tradycji od obcych nam kultur. Lampiony są efektowne i piękne a widowisko zapiera dech i na pewno wrażenia podczas puszczania i patrzenia jak lecą były niespotykane, ale podtrzymuję obserwację Migotka.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie:) No i podkład muzyczny filmiku fajny:) Mam nadzieję, że pomysł chwyci. Muszę przecież wypuścić lampiona ze swoim osobistym życzeniem:)
OdpowiedzUsuńWygląda fajnie -:)
OdpowiedzUsuń