Naturalny polodowcowy zbiornik, położony niemal w sercu jednego z największych osiedli Gorzowa, ma 1,50 hektara i według podań, nie badań, jest głęboki na 40 metrów, tak jak wieża gorzowskiego kościoła katedralnego;) Dostępu do niego dzielnie bronią chaszcze, a brunatna woda, do której spływa osiedlowa deszczówka skutecznie zniechęca do kąpieli.
Jezioro po raz pierwszy w zapiskach zostało wspomniane już w 1517 roku. W wieku XIX było największym i najpiękniejszym miejskim kąpieliskiem. Zbudowano na jego brzegu pięciometrową trampolinę, potem w latach 20, kiedy akwen dzierżawiło Landsberskie Towarzystwo Pływacko - Łyżwiarskie dobudowano kawiarnię, taras oraz przebieralnie.
Po wojnie nastąpiła stopniowa degradacja zbiornika. W latach 60 i 70 ubiegłego wieku była tu już dzika plaża. Wtedy jeszcze na brzegu stały ruiny kąpieliska z kabinami i tarasem.
(Fot. arch. Kurt Mazur)
Jezioro Błotne ma swoją legendę. Dawno, dawno temu, kiedy pobliska wieś Mironice należała do klasztoru, córka zarządcy tych terenów zakochała się w leśniczym. Ojciec nie chciał oddać ręki córki biednemu młodzieńcowi. Cóż więc zakochanemu pozostało? Ukradł powóz, porwał pannę i prędko zaczął uciekać. Oczywiście natychmiast ojciec dziewczyny wyruszył za nim w pogoń. Co było dalej? Otóż dalszy ciąg kreślą dwie wersje...Jedna mówi o tym, że w czasie ucieczki tuż obok jeziora w powozie pękło koło, a on sam stoczył się wraz z zakochanymi do głębin. Druga zaś opowiada, że zdesperowany młodzieniec widząc, że nie zdoła umknąć pogoni sam skierował wóz w odchłań. Jak było naprawdę nie wiadomo. Jednak przechadzając się wokół jeziora można ponoć usłyszeć szepty, usłyszeć chichoty...a w noc świętojańską, pomiędzy północą a pierwszą w nocy zobaczyć przytuloną do siebie parę. Nie wszystkim jednak dane jest kochanków zobaczyć. Ujrzeć ich może tylko osoba urodzona w niedzielę:)
W 2002 roku, grupa społeczników postanowiła przywrócić jezioro do "życia". Plan zakładał uporządkowanie terenu, zbudowanie pomostów, tarasów i sztucznych półwyspów dla wędkarzy. Prace rozpoczęto. Teren z grubsza posprzątano, a w 2009 roku jezioro zarybiono.Nie reaktywowano kąpieliska. Wciąż obowiązuje tu zakaz kąpieli. Nie ma też zakładanej w planie infrastruktury. Ponoć można jednak spotkać tu wędkarzy i przygodnych spacerowiczów...
Specjalne podziękowanie dla Kurta Mazura za udostępnienie archiwalnego zdjęcia Jeziora Błotnego - dziękuję Kurt:)
I szkoda kolejnego miejsca i pięknego zakątka...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:))
Uwielbiam takie romantyczne legendy. Jezioro koniecznie trzeba reaktywować. Żal tak pięknego zakątka, który starszy! Pozdrawiam cieplutko-:)
OdpowiedzUsuńBalbina z Ełku.
Piękne jezioro, dobrze że zagospodarowanie i zarybione, i że ktoś się opiekuje tym miejscem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię miejsca z legendami...
OdpowiedzUsuńZa mojej młodości Jezioro Błotne nazywane było Chwalęcickim. Nie było brudne. Kąpałem się. Wspominam dzięki Tobie młodość. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiezwykłe jeziorko...Świetny post i niemniej świetne archiwalne i współczesne zdjęcia! Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńNastępny - wnioskuję po zdjęciach - że byłby tutaj piękny rekreacyjny zakątek! W przyszłości. Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńMeg, przepiękny romantyczny zakątek.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak zaniedbany. Może ktoś władz zdecyduje i zarządzi przywrócenie do do dawnej świetności?
Serdecznie pozdrawiam
Źli to włodarze, którzy o przyrodę nie dbają. Dobrze, że takimi postami zwracasz - mam nadzieję - ich uwagę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietna legenda i nachodzi mnie pytanie - "gdzie ci mężczyźni" się podziali?;)Na terenie miasta macie - w postaciach takich nie byle jakich w końcu akwenów - eden. Szkoda jednak, że eden zarasta zielskiem i brudem.
OdpowiedzUsuńKiedyś się tam chodziło...
OdpowiedzUsuńLegenda, że aż zimno po plecach chodzi... Brrr :))
OdpowiedzUsuńHa! Byłem nad jeziorem Błotnym kilka lat temu. Piwko, grill i takie tam:P Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUroczy zakątek, szkoda, że nie odzyskał swojego przedwojennego wizerunku.Legenda ciekawa, ale bez szczęśliwego zakończenia...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Meg tu gdzie mieszkam nie ma nic. Pustynia. Ceniłabym sobie nawet taki zaniedbany zbiornik zwłaszcza latem. Pozdrawiam. Adela.
OdpowiedzUsuńDlaczego legendy są zawsze smutne:(((
OdpowiedzUsuńKolejne zapomniane...Ech, szkoda. Legendy o jeziorze tudzież stawie macie naprawdę fantastyczne. Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńJak widać, dzisiejsze czasy nie są łaskawe dla tego jeziora
OdpowiedzUsuńMielibyście gdzie się poplażować, pokąpać nie marnując czasu i pieniędzy na dojazdy nad jeziora poza miastem....
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce, w środku miasta dość niespotykane.
OdpowiedzUsuńMoże dobrze, że nie zrobiono z tego ośrodka rekreacyjnego?
Legenda bajerek, jezioro bajorek:D Żal...
OdpowiedzUsuńPozdrówka!
Bardzo ciekawie to zosatło opisane.
OdpowiedzUsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń