Opowiem dziś o wiosce Marzęcin (Marienspring, czyli Źródłe Marii). Powstała w 1782 roku, położona nieopodal Gorzowa, w lesie 7 km. od Kłodawy. W 1939 roku liczyła 133 mieszkańców. Doszczętnie i z premedytacją spalona w lutym 1945 roku przez Armię Czerwoną nigdy nie została odbudowana.
W XVIII wieku był tu młyn, była tu kuźnia, był kościół, były domy...Dziś tylko drogowskazy na drzewach wskazują miejsca, gdzie niegdyś toczyło się życie, gdzie życie także się dla wielu skończyło...
...jest Źródło Marii, nazwane tak na cześć byłej mieszkanki wioski, z czystą, lodowatą i smaczną wodą...
...jest zachowana kamienna tablica, stanowiąca resztkę dawnego pomnika, upamiętniająca poległych mieszkańców wioski w czasie I wojny światowej....
http://www.westernpomerania.com.pl/admin/pliki/1266_Marzecin_lista_poleglych.pdf
Przy leśnej drodze, samotny grób. Grób 9 -cio letniej dziewczynki, która zginęła w domu, podczas palenia wioski przez wojska sowieckie...Na mogile kamienna tablica ufundowana w 2007 roku przez uczniów klasy VIb ze szkoły podstawowej w Kłodawie k. Gorzowa.
Kawałek dalej, kolejny drogowskaz. Do Lapidarium...
...po drodze szczątki nagrobków, skąpanych w trawie, igliwiu i konwaliach...
...i Lapidarium...dwa rzędy płyt nagrobnych, mniej lub bardziej zniszczonych...
...i znicz poświadczający czyjąś wciąż żywą pamięć...
..."o tych, których nie ma".
Smutek mnie jakiś dopadł...
OdpowiedzUsuńLubię takie miejsca i duchy przeszłości, które ich strzegą. Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńByłam w Marzęcinie jesienią. Obraz byłej wioski był strasznie przygnębiający ale i piękny równocześnie...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa wyprawa w przeszłość. Pozdrawiam cieplutko-:)
OdpowiedzUsuńSmutny los spotkał tą wioskę i jej mieszkańców...Wojna jest straszna. Piękne, że mimo, że jej nie ma to właściwie jest. O jej istnieniu świadczy pamięć...
OdpowiedzUsuńTakie wioski są cudownym przykładem, jak straszna była wojna trzeba o nich pamiętać. O ich smutnym losie.
OdpowiedzUsuńta wioska została zniszczona przez wojnę, ale dobrze że , los jej mieszkańców jest w pamięci żyjących ..... pomnik dziecka.... ściska za serce
OdpowiedzUsuńile takich dzieci zginęło w czasach wojennej zawieruchy,
stąpając po tych kamieniach pokrytych krwią i ludzka tragedią powinnismy pamiętać i szanować POKÓJ....
to tutaj powinna być ścieżka edukacyjna dla młodzieży aby właśnie na takim przykładzie uczyli sie historii a nie z okrojonych podręczników
Takich wiosek jest więcej. Na wschodzie Polski takie miejsca po "AKCJI WISŁA". Smutne, ale prawdziwe. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPiękny post! Oczyma wyobraźni widzę małą Erikę gdy płonie razem z domem i śmiejących się z tego podpalaczy...:(((
OdpowiedzUsuńsmutny ten post, ale i takich nam trzeba. W naszych stronach jest wioska z zameldowanym 1 mieszkańcem, zawsze o nim głośno przed wyborami, bo jak pójdzie, jest 100% frekwencji, a jak nie pójdzie...
OdpowiedzUsuńMeg, dziękuje bardzo za maila i przepraszam za zawracanie głowy :)
Ostatnia wojna była koszmarem na olbrzymią skalę. Nie wiem czy da się ją z czymkolwiek porównać. O "wyczynach" armii radzieckiej na terenach Polski i nie tylko, pisać nie będę. Świadczy o nich choćby ta unicestwiona wioska i mogiły jej mieszkańców. Dobrze, że została pamięć po tych co odeszli. Oby nigdy więcej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)))
W momencie kiedy czytam takie historię czuję żal i ogrom współczucia...
OdpowiedzUsuńPrzygnębiająca i jednocześnie świetna lekcja historii! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPozostaje nam powiedzieć"Niech spoczywają w spokoju". I oby jak najwięcej TAKICH osób ,które nie pozwolą zapomnieć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Umarłe nieumarłe...
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że wcześniej o nim nie słyszałem... Szkoda że nie zachowało się choćby ciut więcej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNawet w nieistniejącej wiosce - jak się okazuje - można znaleźć coś interesującego. Podziwiam Twoją pasję odkrywania ciekawych wątków z historii. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSmutne miejsce pamięci...
OdpowiedzUsuńA pamięć żyje. I oby jak najdłużej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam-:)
Piękny i wzruszający post Meg. Czy człowiek chce czy nie, to dociera do niego przemijanie i okropności wojny.Serdeczności.
OdpowiedzUsuńFaktycznie widmo. Zawiało zimnem i okrucieństwem II WŚ.
OdpowiedzUsuńMeg, wiesz, ja zawsze z takich miejsc wracam przygnębiona... Ludzie ludziom zgotowali... Ale trzeba tam być, trzeba pamiętać, tak...
OdpowiedzUsuńZostały ślady na kamieniach nagrobnych i pomniku. Smutne i bolesne...
OdpowiedzUsuńCzuje się ogrom cierpienia... Nigdy więcej wojny!
OdpowiedzUsuńPrzeszły mnie dreszcze...
OdpowiedzUsuńW Polsce zachodniej jest wiele miejsc, które niegdyś były miejscowościami. W większości przypadków pozostałości okryła przyroda, a najtrwalszymi śladami tamtych czasów okazują się być nekropolie.
OdpowiedzUsuńNa przykład na wyspie Karsibór (teren Świnoujścia), wśród gęstego lasu można znaleźć stary cmentarz z przełomu XIX i XX wieku. Do dziś zachowały się kamienne nagrobki i piękne elementy zdobień z metaloplastyki. Chyba tylko mała wiedza i trudno dostępny teren sprawiają, że ocalały one przed dewastacją złomiarzy.
Pamięć tu nie umarła. To ważne jak nie najważniejsze! Pozdarwiam -:)
OdpowiedzUsuńPodobna do tej nieistniejca również wioska jest pod rodzinnym miastem mojej mamy jednak tam nie ma drogowskazów i nie ma lapidarium. Przy drodze leśnej sterczą pokiereszowane i zbeszczeszczone nagrobki. Po prostu zapomniana i niechciana. Podziwiam tych, którzy o Marzęcin dbają. Szacunek!
OdpowiedzUsuńWojna wyrządziła wiele krzywd i wielu odczłowieczyła. Takie miejsca świadczące o jej wstrząsających dziejach należy przypominać i pokazywać. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNiech Bóg im wybaczy...
OdpowiedzUsuńJakie to przerażająco smutne. Nie znajduję mocnych słów...
OdpowiedzUsuńZawile sa losy ziem dzisiaj polskich. Pamiec szanujmy i pamietajmy o zbrodniach. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiedaleko mnie też jest takie miejsce, wieś spalona w 1945r przez "wyzwolicieli" tylko że tam nie ma nic. Kamienia na kamieniu. Same chaszcze i trawa:((
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące miejsce choć smutne jak jego historia. Wojna zabija, wojna nie wybiera. Dobrze, że uczniowie pomyśleli o grobie tej dziewczynki. Też znam taki grób w lesie, tylko dziewczynka była młodsza.
OdpowiedzUsuńWieś ostała się ku pamięci następnych pokoleń.
OdpowiedzUsuńPozdrówka Meg!
Najbardziej przerażająca w tej opowieści jest przyczyna śmierci dziewczynki ...
OdpowiedzUsuńAdela
Smutne bo historie wojenne do wesołych nie należą...Bardzo ładny gest ze strony dzieci, że na grobie ustawili tablicę. Na pewno również one postawiły znicz w lapidarium...
OdpowiedzUsuńPozdrowionka:))
Jak dolnośląska Miedzianka?
OdpowiedzUsuńmoże też doczeka się swojego Springera?
:)
Na pewno śledziły Cię duchy przeszłości, w takich miejscach na pewno są.
OdpowiedzUsuńOch ta armia radziecka, ileż oni zła poczynili w naszym kraju...
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona naszą, polską młodzieżą. Będą z nich Ludzie .
Pozdrawiam
Wojna odarła tą dziewczynkę z godnej śmierci! A nazwisko miała piękne; Słoneczne Pole; piękne!
OdpowiedzUsuńJesteś cudowna Meg, potrafisz zawsze coś ciekawego, chociaż tym razem smutnego,znaleźć i nam pokazać. Dzięki za to i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie historie. Super pokazane. W mojej okolicy też jest podobna wieś. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSpotykałam się nieraz z tym, że zamiast całego cmentarza znajdowałam pojedynczą mogiłę, czy to przy drodze, w lesie, czy na dawnej posesji. Nie zawsze była rozszyfrowana - to znaczy nie wiadomo kto w niej leży i jak umarł. Mogiła tej dziewczyneczki W dość prosty i konkretny sposób mówi o jej historii śmierci...Tragicznej śmierci. Bardzo ciekawy post Meg. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWniosek nasuwa się jeden, wojna, to okrutny czas, nie tylko dla Polaków....takich wiosek można znaleźć tysiące, chyba jednak większość polskich.Dożo z nich palono za pomoc Żydom, inne np. za pomoc partyzantom, jak w kieleckim, gdzie ludność pomagała garstce "niedobitków" Majora "Hubala". Oj, jakby tak przewertować historię sporo się tego znajdzie..niestety..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Meg, możemy zapytać co czułaś odwiedzając to miejsce?
OdpowiedzUsuńEch, widzisz Meg, zniszczenie i nienawiść nie różnią się, zostawiają po sobie to samo - rozbite cokoły, utrącone krzyże i ciche podmurówki... Nieważne czy ktoś mścił się na Łemkach, Bojkach, Ukraińcach czy też na Niemcach lub Mazurach. Zostało to samo. Ta sama krzywda, ten sam smutek. I wstyd...
Pozdrawiamy Meg, refleksyjnie tutaj, i prawdziwie...
...czułam wielki smutek...tam nie można poczuć niczego innego, nawet stare jaśminowce skłaniają się ku ziemi...ziemi zakrwawionej...:(
UsuńJako Polak nie czuję się winny, nie myślmy tę rzeź rozpętali, ale istnień żal jak cholera.
OdpowiedzUsuń...podzielam Twoje zdanie...
Usuń