Rok 2015...
Z okazji 70 lecia administracji polskiej, w ramach kampanii wyborczej Gorzów Wielkopolski odwiedził Prezydent RP Bronisław Komorowski. W gorzowskiej Filharmonii spotkał się z Pionierami, a na Placu Grunwaldzkim z mieszkańcami miasta.
Z okazji 70 lecia administracji polskiej, w ramach kampanii wyborczej Gorzów Wielkopolski odwiedził Prezydent RP Bronisław Komorowski. W gorzowskiej Filharmonii spotkał się z Pionierami, a na Placu Grunwaldzkim z mieszkańcami miasta.
Oprawie uroczystości towarzyszył wehikuł czasu, który stworzyli. rekonstruktorzy przebrani za pierwszych osiedleńców .
Najpierw był tu...
We
wczesnym Średniowieczu istniał tu gród warowny. Obok niego powstała
osada rzemieślniczo - handlowa. Położona nad rzeką Wartą i na
skrzyżowaniu dróg handlowych, łączących dzisiejszą Wielkopolskę z
Brandenburgią i Śląsk z Pomorzem posiadała bardzo dobre warunki rozwoju.
W 1254 roku tereny te opanowani margrabiowie brandenburscy, którzy 2
lipca 1257 roku za sprawą Alberta de Luge założyli tu prężnie
rozwijające się miasto.
Okres świetności został zahamowany w wieku XVI , a wojna trzydziestoletnia przypieczętowała upadek miasta, które zostało w 1639 roku zdobyte przez Szwedów. Ponowny rozwój miasta nastąpił wraz z uruchomieniem linii kolejowej w 1857 roku. Gdy nadeszła II wojna światowa miasto wciąż było niemieckie...
Zajęcie miasta Landsberg an der Warthe...
Okres świetności został zahamowany w wieku XVI , a wojna trzydziestoletnia przypieczętowała upadek miasta, które zostało w 1639 roku zdobyte przez Szwedów. Ponowny rozwój miasta nastąpił wraz z uruchomieniem linii kolejowej w 1857 roku. Gdy nadeszła II wojna światowa miasto wciąż było niemieckie...
Zajęcie miasta Landsberg an der Warthe...
30 stycznia 1945 roku do miasta
wkraczają wojska sowieckie, zajmują je bez walki, palą , wypędzają
Niemców.O d rana tego dnia, po zaśnieżonych ulicach miasta ciągną się
kolumny uciekinierów. Już wczesnym rankiem bowiem ogłoszono ewakuację,
która zakończyła się wieczorem wraz z odejściem ostatniego pociągu.
Uciekano saniami, pieszo lub wozami
konnymi. Po godzinie 20.00 z dworca towarowego odjeżdżają dwa składy do
Kostrzyna – ratunkowy i ewakuacyjny. Dzień wcześniej jeszcze kursowały
pociągi osobowe.
„30 stycznia rano zaczął się wielki
popłoch” – opowiada Stanisław Mochol. „Ranni żołnierze ze szpitali
uciekali o kulach w kierunku na Wieprzyce. Polacy opuszczali obozy i
szukali schronienia w mieście. Niemcy zrobili się bardzo uprzejmi,
zapraszali do siebie, by z nimi zamieszkać i w razie czego bronić ich.”
Przed nadejściem wojsk rosyjskich ,
oddziały niemieckie przygotowywały się do obrony. Wycieli kilkanaście
dorodnych lip na drodze do Różanek – do dziś można zauważyć ich brak –
między rogatkami miasta a szklarnią. Z wyciętych drzew ustawiono
barykadę. Bronił się tam oddział niemiecki zorganizowany z urlopowiczów,
rekonwalescentów i resztek żołnierzy landsberskiego 50 pułku piechoty
oraz pluton z elitarnej jednostki Leibstandarte Adolf Hitler. Trzeba
dodać, że w rejonie Wawrowa broniła się grupa Węgrów oraz dwie kompanie
Volkssturmu, jak podają źródła słabo uzbrojonych. Oprócz nich w mieście
był pluton saperów niemieckich, który to w dniu 30 stycznia wysadził oba
mosty na rzece Warcie.
W rejonie dzisiejszego szpitala psychiatrycznego Niemcy mieli do obrony dwa czołgi.
Rozproszone po mieście oddziały
niemieckie nie miały łączności, tym trudniej było organizować jego
obronę. Walter Neumann wysłał swojego podporucznika do landsberskich
koszar Stranza ( dziś ul. Chopina) po wsparcie, ale ten nie zastał tam
już żołnierzy. Napływające wieści o tym, że wojska rosyjskie są coraz
bliżej sprawiły, że na rozkaz ( do dziś nie wiadomo czyj) odpowiedzialny
za obronę miasta generał major Gerhard Kegler udał się do Bogdańca ,
gdzie miał tworzyć kolejny punkt obrony. Pozostawił miasto bez obrony i
za to został skazany przez sąd wojenny na karę śmierci. Wyroku nie
wykonano , został zdegradowany do rangi szeregowca ( zrehabilitowany w
1954 roku). W drodze w okolicach Białcza i Witnicy napotkał niemieckich
żołnierzy, których chciał zawrócić do Landsberga, ale niestety było już
za późno.
”Potężna detonacja zatrzęsła budynkami śródmieścia. Mostu nie było” – wspominał Wilhelm Schulz.Pluton saperów niemieckich po wysadzeniu mostów na Warcie, między godz. 16.00 a 18.00 ( co do godz. są różne wersje) opuścił miasto ostatnim pociągiem wraz z kolejarzami.
Oddziały rosyjskie 5 Armii Uderzeniowej
pod dowództwem Nikołaja E. Bierzanina dotarły do Różanek ok. godziny
3.30. Potem do Gralewa i Wawrowa, gdzie prawdopodobnie doszło do
potyczek.
Można domniemywać , że czołgi rosyjskie
napotykając na barykadę z pni drzew i obawiając się ostrzału skręciły na
północ i przez wsie Wojcieszyce, Kłodawę, Mironice i Santocko okrążając
miasto wkroczyły do Landsberga . Przejechały dzisiejszą ulicą Konst.
3-go Maja, Sikorskiego skręcając w Walczaka.
Rosjanie wchodząc do miasta bez wsparcia
piechoty, zastali zaciemnione miasto. Aby oświetlić sobie drogę
podpalili śródmieście. Zniszczenia miasta to efekt późniejszych podpaleń
przez Rosjan, które trwały do połowy lutego 1945 roku.
„ Już w pierwszy dzień zajęcia miasta, wszędzie się paliło. Pierwszy
spłonął chyba budynek General-Anzeigera ( gazeta landsberska) (…) W
następnych dniach płonęło śródmieście.Przez okno w kuchni widziałam nasz
Kościół Mariacki pośrodku płomieni” – wspomina Gertrauede Helle w
piśmie „Heimatblatt”.
Jej dalsze wspomnienia dotyczą zachowania się zdobywców miasta.
Rosjanie plądrowali mieszkania. Ich łupem padała biżuteria, zegarki, wieczne pióra, pieniądze i aparaty fotograficzne.
Najbardziej przerażające wspomnienie
Gertraude Helle opisuje w tych oto dwóch zdaniach „ (…)ja musiałam grać
na pianinie, a oficer kierował na moje trzęsące się ręce pistolet.
Pianino miało zagłuszyć krzyk mojej przyjaciółki z pokoju obok”.
Na ulicach leżały trupy zastrzelonych. Całe miasto było w gruzach i płomieniach.
Zbiory biblioteczne oraz muzealne zostały wywiezione. Fabryki przestały pracować. Demontowano urządzenia i maszyny.
Specjalny oddział podpalał budynki, w których mieściły się organizacje nazistowskie oraz mieszkania dygnitarzy i esesmanów.
Po zajęciu miasta, do połowy lutego trwały rabunki, mordy, gwałty i podpalenia.
Pierwsi osiedleńcy...
19 lutego do pozostającego - od stycznia do marca 1945 roku - pod administracją sowiecką miasta przyjeżdżają
kolejarze z Wągrowca i zabierają się do uruchomienia polskiego węzła
kolejowego. Za nimi przybywają pierwsi osiedleńcy głównie z Kresów
Wschodnich, ale także Polacy wracający z Niemiec. Pierwsza zorganizowana
grupa osadników przybywa 27 marca 1945 roku. Kieruje
nią Florian Kroenke. Ten dzień utożsamia się z narodzinami polskiej
administracji w mieście nad Wartą. W mieście, które różnie było
nazywane.
Od Kobylej Góry do Gorzowa Wielkopolskiego...
Gdy 19 lutego 1945 przyjechali do
Landsberga pierwsi kolejarze otrzymali mapę, gdzie wyraźnie zaznaczona
jest pierwsza umowna nazwa miasta - Kobyla Góra. Nazwa wymyślona przez
kanonika Stanisława Kozierowskiego, oparta została na analogii. Pierwszy
raz bowiem natrafiamy na tę nazwę w niedatowanym opisie granicy grodu
sporządzonej przez wójta krzyżackiego Nowej Monarchii Baldwina Stahla (
początek XV wieku). Najprawdopodobniej kanonik Kozierowski kierując się
tymi faktami i kojarząc, że w pobliżu znajdowały się łąki , wzgórza i
jeziora z nazwą" kobyla" takie imię właśnie nadał miastu. Opodal
dzisiejszego Borka i Ulimia istniało jezioro Kobelsee ( 1654) oraz na
polach w okolicy dzisiejszych Różanek znajdowała się łąka nosząca nazwę
Kobyla Łąka ( 1850). Te oto fakty możemy odnaleźć w informacjach Edwarda
Rymara. Na łamach tygodnika "Ziemia Gorzowska" ( 1992) Zbigniew
Czarnuch pisze :" (...) na karteczce odnoszącej się do Landsbergu nad
Wartą znajdujemy zapis" Kobyla Góra" " Należy dodać, że w oddalonej od
Gorzowa Skwierzynie istniały aż dwa wzgórza o nazwie Kobyla Góra. Nazwy
ich zachowały się do dnia dzisiejszego. Istnieje także inna hipoteza
powstania nazwy Kobyla Góra. Wiąże się ona z kobyłkami granicznymi
ustawianymi na rogatkach miasta.
Druga
mapa kolejarska z tego samego czasu, poprawiona, zamiast Kobylej Góry
naznacza Landsberg nad Wartą. Dopiero później Gorzów nad Wartą.
Najstarsze pieczęcie urzędowe miasta z kwietnia 1945 roku mają w nazwie
Landsberg ale pieczęć z maja tego samego roku już Gorzów. Idąc tropem
kolejarzy i ówczesnej DOKP nazwa Kobyla Góra została przez kolejarzy
zdjęta z dworcowego peronu i zastąpiona nazwą Gorzów nad Wartą.
Prawdopodobnie stało się to w dniu ich przyjazdu do ówczesnego Gorzowa
lub dzień później. Ciekawostką jest to, że jeszcze do 31 maja 1945 roku
urząd pocztowy nosił nazwę "Kobyla Góra". Niestety nie zachowały się z
tego okresu żadne pieczęci, pieczątki czy faktury. Jednak, pomimo, że
nie była to oficjalna miasta pojawia się ona w sprawozdaniu Komendanta
Powiatowego MO skierowanego do Starostwa w kwietniu 1945. Była więc w
obiegu.
Komisja Ustalania Nazw Miejscowości w
dniu 2 marca 1946 ustaliła nazwę Gorzów Wielkopolski. Wielkopolski
ponieważ należał do województwa poznańskiego.
Ustawa weszła w życie 7 maja 1946. Gorzów Wielkopolski ma także swoją flagę, która dumnie powiewa obok flagi państwowej.
Trzeba wspomnieć o referendum z 2000 roku w sprawie odrzucenia przymiotnika "Wielkopolski". Gorzowianie byli przeciw.
KOMENTARZE PRZENIESIONE Z BLOGU NA WP
OdpowiedzUsuńSuper atrykul
autor: Arek
dodano: 31 marca 2015 22:05
Poruszylas , bardzo trudny temat- zajecie Lndsberga. Bylem na kilku spotkaniach gorzowskich historykow , gdzie poruszano ten temat. Czolgi byly trzy / dwa sprawne Tygrysy i jeden zepsuty angielski/ skad sie znalazl angielski trudno dociec / byc moze zdobyty pod Dunkierka. Zachowaly sie zdjecia powojenne owego czolgu pomalowanego w niemieckie znaki. Jakis czas temu prezentowano zdjecia na stronie mm gorzow.
autor: jurek
dodano: 31 marca 2015 18:09
Uwielbiam Twoje historyczne artykuły, czyta się je z zapartym tchem!
autor: agulec/polskawkawalkach.blogspot.com/
dodano: 31 marca 2015 15:50
A Katedra stała dumnie i tak stoi do dziś. I podobnie jak moim poprzednikom podoba mi się nazwa Gorzów nad Wartą :). Fajnie to brzmi i do Gorzowa pasuje jak ulał :)
autor: Mo.trzymajacsiechmur.blogspot.com
dodano: 31 marca 2015 15:06
Bezwzględnie trzeba znać historię ziemi na której się mieszka i żyje jednak ja swojej historii "swoich" ziem nie znam. To mała pipi...;) a więc i wiadomości mało. Wiem z opowieści, że front przeszedł bokiem i że to co zniszczono to zniszczono po zwycięstwie...Opisałaś dzień ucieczki i natarcia tak, że zimno przeszło mi po plecach.. Chodzi mi głównie o wspomnienia naocznych świadków. Są przerażające. Ech wojna...
Do miłego :)
autor: Basia/basulapp.blogspot.com/
dodano: 31 marca 2015 14:20
Sporo pracy kosztował Cię ten post. Jest świetnie napisany i wiele mówi o historii miasta. Dziękuje za tą wiedzę. Pozdrawiam serdecznie.
autor: GigaMój kawałek przyrody i przygody
dodano: 31 marca 2015 11:38
A ja nazywam te ziemie "odzyskane" małym tyglem językowym. Ziemie te zostały zasiedlone głównie przez ludność pochodzącą z dawnych kresów wschodnich, Polski wschodniej i centralnej. Ludność ta w początkowym okresie posługiwała się językiem polskim, który cechował się duża ilością wyrażeń gwarowych i naleciałości. U nas np. wielu było ze Lwowa i z Ukrainy. Stworzyła się przyjemna mieszanka językowa :)
Pozdrawiam :)
autor: SaveSave
dodano: 31 marca 2015 7:28
Wojna, tworzenie się państwa polskiego na ziemiach zachodnich to trudne i ciężkie czasy. Wiele pięknych budowli zniknęło z powierzchni ziemi a inne zostały zburzone. Mieszkam od urodzenia na byłych ziemiach niemieckich . Najpierw był to Wrocław a obecnie miasteczko pod Wrocławiem. I tu do tego miasteczka przyjeżdżają potomkowie Niemców którzy tutaj mieszkali i łapią się za głowę co Polacy zrobili z ich domami. Na starych fotach było cudne! Jest mi wstyd po ludzku wstyd. Nie za sowietów ale za Polaków, którzy po osiedleniu się niszczyli co się da i niszczą nadal nie dbając o zabytkowe pozostałości ...
Pozdrawiam :))
autor: Wera/www.facebook.com/wera.pis
dodano: 30 marca 2015 10:56
Czytałem Twoje arty na mmgorzow. Dobrze, że po zniknięciu tego portalu nadal piszesz!
Z wyrazami niegasnącego szacunku pozdrawiam
Cezary
autor: Cezary
dodano: 30 marca 2015 9:07
To były bardzo trudne czasy. Dla wszystkich. Sytuację na Ziemiach odzyskanych , doskonale ilustruje polski film p.t. "Prawo i pięść".
Rosjanie, "Ziemie Odzyskane" traktowali jak terytorium Niemiec. Szaber, zabójstwa, gwałty. Jak szarańcza. Wszystko było dozwolone. Widocznie wychodzili z założenia , że "po nas choćby potop!" Polacy niewiele mieli do powiedzenia. Wielu robiło to samo co Rosjanie. Chęć łatwego wzbogacenia się, popychała do przestępstw. Smutny czas a dla wielu sprawdzian z człowieczeństwa.
Pozdrawiam:)
autor: ozon"Jakoś"
dodano: 30 marca 2015 6:57
Piękne obchody. Pozdrawiam :)
autor: teresawww.z-prowincji.blog.onet.pl
dodano: 29 marca 2015 19:35
Oto prawdziwy koniec niemieckiego miasta i prawdziwy początek polskiego!
Pozdrawiam -:)
autor: Danuta/danutawanda.blogspot.com/
dodano: 29 marca 2015 14:37
UsuńNa tyle na ile czyli dla mnie wystarczajaco zorientowalam sie w historii zajecia miasta przez wojska sowieckie. Co zas sie tyczy nazwy to i mi rowniez "wielkopolski" nie za bardzo sie podoba, jednak lepsze to niz Kobyla Gora ;)
Prezydenta na zywo nie widzialam i nie sadze abym zobaczyla. Chyba ze przyleci do Düsseldorfu.:) I na koniec - swietne stroje z epoki i swietny pomysla na taka inscenizacje z okazji uksztaltowania sie polskosci w tym miescie. Bardziej to sugestywne niz suche fakty.
Pozdrawiam.
autor: Sarah
dodano: 29 marca 2015 11:58
Bardzo wymowny i refleksyjny wpis po prostu polski i naturalny serdeczności Meg pozdrawiam Światecznie
autor: wanda/mojeimperiumw1.blogspot.com/
dodano: 29 marca 2015 10:48
Wywalić WIELKOPOLSKI z nazwy miasta!
Dobry, bardzo dobry art. !
autor: Rastarasta
dodano: 29 marca 2015 9:32
A Polacy głównie z centralnej Polski jeździli na ziemie zachodnie aby szabrować...a potem handlować zrabowanymi meblami itd.
Więc nie oceniajcie komentatorzy źle tylko Rosjan. Oczywiście mieli więcej za uszami ale i Polakom trzeba przypisać pewne "zasługi".
autor: Kasia/kasandrea.blogspot.com/
dodano: 29 marca 2015 7:37
UsuńKrasnoarmiejcy wkraczając na tereny zamieszkałe przez Niemców chcieli je z zemsty zniszczyć, Niemców zamordować, kobiety zgwałcić a zabytki ukraść. Była okazja do zemsty, do której - i jest fakt potwierdzony przez IPN - zachęcali dowódcy i oficjalna sowiecka propaganda. Trzeba takie sprawy wyciągać na światło dzienne. Dobrze, że zacytowałaś świadków! Co do pierwszych lat po wojnie to strasznie trudny temat. Władze polskie zaraz po wyjściu sowietów zniszczyły wszystko lub prawie wszystko co było piękne i ciekawe w architekturze na ziemiach zachodnich. Moje wnioski wynoszę nie tylko z ogólnej wiedzy, z książek, przekazów historycznych ale także z Twego blogu, gdzie są na te moje wnioski jaskrawe przykłady.
autor: Zaradnywww.zaradni.pl
dodano: 28 marca 2015 21:08
Bardzo dobrze Meg, że i o tych ważnych aspektach historii swego miasta piszesz! Bardzo dobrze!
Pozdrawiam :))
autor: Kasiak/kasiak65.livejournal.com/
dodano: 28 marca 2015 21:01
Nie będę się rozpisywał na temat zajęcia Twojego miasta ponieważ nie umiejscawiam w pamięci wielu ulic. Musiałbym nad tym posiedzieć. Poruszę temat związany z artykułem, a mianowicie repatriację. Mieszkam na ziemiach zachodnich. Dziadków z gałęzi taty nie pamiętam, ale wiem, że pochodzili z Białorusi, dziadkowie z gałęzi mamy z Ukrainy. Transportem przesiedleńczym przyjechali do Szczecina. Taty matka z ojcem i starszym rodzeństwem najpierw pod Bydgoszcz, potem kiedy dziadek otrzymał pracę w stoczni przywędrowali do Szczecina. Tu urodził się mój tata w 1949 , mama w 1950. Mama miała starszego brata urodzonego na Ukrainie w 1943 roku. Moi rodzice byli nastolatkami gdy się poznali. Poznali się już w Szczecinie. O czasach o których piszesz mówił dziadek. Babunia była bardzo wstrzemięźliwa. Opowiadał o wagonach bydlęcych którymi z jedną praktycznie walizką na osobę podróżowali. Podróż trwała kilka tygodni. Ludzie chorowali. Jeden współtowarzysz zmarł. Wyciągnęli jego ciało na jednej ze stacji i zabrali. Rodzina pojechała dalej sama. Dziadek z babcią nie wrócili nigdy w miejsce swojego urodzenia i młodości.
Pozdrawiam -:)
Ps. Ja jak koleżanka wypowiadająca się poniżej nadałbym Gorzowowi nazwę Gorzów nad Wartą. Pasuje jak ulał. Ten "wielkopolski" razi mnie od zawsze.
autor: Matador
dodano: 28 marca 2015 20:35
Lubię do Ciebie zaglądać, zawsze dowiem się czegoś nowego. I świetne zdjęcia!
autor: Agnieszkawww.mycaffetime.blogspot.com
Usuńdodano: 28 marca 2015 19:00
Tak jest, najbardziej ucierpiały późniejsze nowe ziemie - nowej Polski. Dlatego tam było najgorzej, Tam przecież było terytorium wroga. Tam działali złodzieje, gwałciciele i ...wściekli na Niemców żołnierze rosyjscy. Dziadek opowiadał mi jak tworzyła się polskość w małym miasteczku pod Wrocławiem. Nie szło im po różach....
autor: Lena/lena51.blogspot.com/
dodano: 28 marca 2015 15:20
le nazw...Ja optowałabym za Gorzów nad Wartą. Ładnie brzmi :) A Kobyla Góra jest w Wielkopolsce. Wiem, bo byłam na tej wsi :)
Pan Prezydent - powinien nie tylko podczas kampanii uczestniczyć w podobnych uroczystościach. Bo jest Prezydentem RP!
Opowieści świadków zajęcia miasta przez sowietów...Wiele się słyszy podobnych historii. U nas krążą niemal identyczne. Sowieci działali według "schematu" odczłowieczenia!
autor: LorenaLorena
dodano: 28 marca 2015 14:42
Prezydent idealnie "wstrzelił" się w to Wasze święto. Idealnie :))))
Pozdrawiam :)))
autor: Daria/dariaad12.blogspot.com/
dodano: 28 marca 2015 8:02
Przez siedem wieków jeśli dobrze liczę było to - z małymi wahaniami - prężnie rozwijające się miasto. Po wojnie i zmianie granic za PRL też był rozwój. Był przemysł. Do 1989! A dzisiaj? Banki, apteki, bezrobocie. Nie ma Silwany, Stilonu, Ursusu, Przemysłówki. Świętować polskość w takim mieście gdzie bieda aż piszczy to dopiero jest żenująca sytuacja. Ale cóż, dla Prezydenta Polski wszystko! Chciałbym być dobrze zrozumianym. Podziwiam i oddaję szacunek Pionierom. Oni tu chcieli prawdziwej Polski. Ciężko pracowali wierząc. Wiara to za mało i nie zawsze czyni cuda.
autor: wanderwarwanderwar
dodano: 28 marca 2015 7:28
Nie były to łatwe początki kiedy kształtowała się polska administracja, o nie były!
Tyle ludzi wypędzono a drugie tyle przyjechało Bóg wie gdzie. Mówiono, że na "dziki zachód" i coś z prawdy w tym było. Nasze miasto zostało doszczętnie zniszczone ale przez wojnę. Głównie przez nią choć po drodze Rosjanie nie zapomnieli zdemolować tego i owego.
Pozdrawiam -:)
autor: Matylda/matylda34.blogspot.com/
dodano: 28 marca 2015 6:30
70 lat polskiego miasta - zajętego przez Rosjan, chociaż przez prawie pięć dekad wmawiano, że miasto zostało wyzwolone. Nareszcie i wreszcie jest poprawnie historycznie!
Pozdr.
autor: [...][...]
dodano: 27 marca 2015 21:48
Świetna publikacja! Gratuluję wnikliwości! Pozdrawiam!
autor: Arturwspak25.blogspot.com
dodano: 27 marca 2015 21:29
A wiesz, że o całej tej historii zajęcia miasta przez sowietów dowiedziałam się właśnie od Ciebie? O tym, że nazywało się Kobyla Góra i o tym, że dziś mija 70 rocznica polskiej administracji w mieście też od Ciebie! :))
Na Placu nie byłam. Kto wymyślił wizytę Prezydenta w czasie gdy ludzie są w pracy?
Fajnie te obchody wyglądały...Żałuję!
Pozdrawiamy :))
autor: Oliwiaolioli669
dodano: 27 marca 2015 21:13
Piękna uroczystość , godny gość a post...lokalny, trudny. Jednak ja krzyczę - Boziu co ci Rosjanie wyprawiali to się w głowie nie mieści!!! i nigdy mi się nie zmieści!!!!
autor: Sarnasarniezycie
dodano: 27 marca 2015 21:02
Ciekawe czy Prezydenta Polski poinformowano o tym jak przerażająco wyglądało Twoje miasto po wkroczeniu Rosjan...Ciekawa jestem jak dziecko!
Pozdrawiam :)
autor: MajKajakmajeczka.blogspot.com