W Międzychodzie, 60 kilometrów od Gorzowa urodził się nestor rodu rewolucjonistów w handlu Hermann Tietz oraz dwaj jego bratankowie, Oskar i Leonard.To oni założyli pierwszą sieć sklepów dyskontowych, zwanych najpierw Hermann Tietz, później Hertie.
(Logo, Fot. I-net)
Pomysł na utworzenie sieci sklepów dyskontowych zrodził się podczas pobytu Hermanna Tietza (1837– 1907) w Stanach Zjednoczonych. Po kilkuletnim pobycie w USA w 1870 roku wrócił do Niemiec i zajął się handlem. Sukcesy zaczął odnosić jednak dopiero w roku 1882, kiedy to jego bratanek Oskar (1858 – 1923) postanowił założyć pierwszy sklep. Od wuja pożyczył 1.000 marek i otworzył w mieście Gera, w Turyngii, pierwszy sklep dyskontowy.
Pomysł przeniesienia na grunt niemiecki pomysłu wielkich domów towarowych zarabiających obrotem okazał się trafiony, a jego realizacja prosta. Obowiązywała jedna zasada - niskie ceny przy zachowaniu jak najlepszej jakości towarów. Towar kupowany był bezpośrednio od producenta, tym samym trafiał do sprzedaży po cenie niższej, niż ta, którą oferowali handlowcy korzystający z pośredników. Atutem było także to, że klient mógł wejść między półki sklepowe, sam wybierać towar, dotknąć go, obejrzeć. Na każdym z oferowanych towarów była metka z ceną, a towar dostępny w sklepie nie był ograniczony do jednej branży. Minusem było to, że ceny były stałe i nie można było się targować. Jednak minus ten był pozorny. Ceny, które obowiązywały w dyskontach, były niższe od tych w małych sklepikach. Wkrótce ten nowy sposób handlu zyskał wielu klientów pochodzących zarówno z bogatych, jak i biedniejszych domów.
(Fot. arch. własne, Międzychód, 2011r.Tu mieścił się Dom Handlowy rodziny Tietz)
Na podwalinie pierwszego sklepu rodzina Tietz zbudowała swoje imperium. Strefę swoich wpływów ustaliła między sobą. Hermann Tietz współpracujący ze swoim bratankiem Oskarem, skoncentrował swoje domy towarowe we wschodnich oraz południowych Niemczech, zaś Leonard Tietz (1849 – 1914) na zachodzie Niemiec oraz w Belgii. Leonard Tietz późnej złożył swoją własną sieć Kaufhof KG.
Na początku konkurencja szydziła z nowatorskich pomysłów żydowskiej rodziny, otwarcie protestowała przeciw ich działalności, jednak widoczne efekty ich rewolucji w handlu sprawiły, że szli ochoczo w ich ślady.
Po śmierci Hermanna w 1907 roku Oskar sam zarządzał wielkim imperium handlowym rozciągającym się „od Bałtyku do Alp''. Był bogatym człowiekiem, dużo zarabiał, ale większość z zarobionych pieniędzy przeznaczał na działalność społeczną i charytatywną. Dla swoich pracowników stworzył korzystny system zabezpieczeń socjalnych, wspierał niemieckie gminy żydowskie. Nigdy nie zapomniał o miejscu swojego urodzenia. Tu założył pierwszy dom towarowy, a także fundację na cele charytatywne i społeczne, dzięki czemu wybudowano w Międzychodzie stadion miejski, salę gimnastyczną, łazienki oraz park nad jeziorem, obecnie Park Oskara Tietz'a.
(Fot. arch. własne, 2011r.)
Oskar Tietz ma także w mieście ulicę swojego imienia rozpoczynającą się w miejscu, w którym niegdyś stał dom rodziny Tietz.
(Fot. arch. własne, 2011r.)
Oskar Tietz zmarł w Szwajcarii w 1923 roku. Imperium rodziny Tietz przeszło w ręce jego syna Georga.
W roku 1933 Georg nadał firmie nazwę Hertie, co było skrótem od Hermann Tietz.
Do niedawna w Niemczech i w Europie działały sklepy pod szyldem Hertie. Była to marka rozpoznawalna i co najważniejsze jak w czasach Hermanna Tietza i jego bratanków, liczyła się w nich jakość za rozsądną cenę.
Pomysł dyskontów przyjął się i rozwija się od lat na całym świecie...zmienne są tylko ich marki.
© Meg. Kopiowanie, powielanie, modyfikowanie i wykorzystywanie tekstów autorki w całości bądź we fragmentach, a także fotografii bez zgody autorki bloga zabronione! Niezastosowanie się do powyższego zakazu grozić będzie konsekwencjami prawnymi, które zawarte są w USTAWIE O OCHRONIE PRAW AUTORSKICH : ( Zgodnie z ustawą z 4 lutego 1994 o prawie autorskim i prawach pokrewnych (D.U. 1994/24/83)
Fragmenty mojego świata...
UWAGA
Źródła fotografii ; archiwum rodzinne, zdjęcia własne oraz zdjęcia użyczone mi przez znajomych; Annę, Kurta Mazura, współtowarzyszy moich eskapad : gorzowskiego fotoreportera Bogusława Sacharczuka (bs) , Mariusza oraz brata Toma; wszystkie publikuję na blogu za ich wiedzą i zgodą i zawsze są przeze mnie podpisane! Korzystam także ze zdjęć umieszczonych w Wikipedii i publikuję je z zachowaniem Licencji.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
nie znam ego ale warto wiedzieć pozdrawiam kochana:))
OdpowiedzUsuńŚwietna publikacja. Gratulacje!
OdpowiedzUsuńMeg, niesamowicie ciekawy wpis! znowu się czegoś u Ciebie dowiedziałam :-) Pozdrawiam ciepło :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis Meg i zaskakujący!
OdpowiedzUsuńBrawa, brawa, brawa, brawa:))
Jeżeli dziś zaprzeczysz, że wpis jest profesjonalny to sie na Ciebie obrażę!-;)
OdpowiedzUsuń...no, to się obraź ;)
Usuńcha cha -;)
UsuńInteresujący post. Głupio się czuję, ponieważ nigdy nie przyszło mi do głowy żeby zainteresować się tym aspektem historii.
OdpowiedzUsuńJasne. Żydzi. Kto inny mógłby na to wpaść jak nie oni. Meg nie przyjmuj mojego komentarza jako antysemickiego. Daleko mi do niego!
OdpowiedzUsuńTo żydowsko - niemieckie dyskonty napisały historię sukcesu tych sklepów, a Tiet-owie zapisali jej pierwsze zdanie.
UsuńMeg - świetna publikacja.
Naturalnie wówczas i naturalnie tylko w Europie.
UsuńNuu, ni ma już "HERTIE" :D
OdpowiedzUsuńArt. świetny co wiesz ino zaprzeczasz boś skromna :D
Pozdrówka!
Jesteś kopalnią wiedzy, informacji itp.
OdpowiedzUsuńPrzebywając na kilku wycieczkach w Niemczech napotkałam markę tych sklepów. Nie zaaopatrywałam się w nich, ale doskonale kojarzę. Post jak zawsze interesujący i pouczający.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDo ciekawych miejsc co zdążyłam zauważyć masz blisko. Posty dlatego masz także ciekawe, a o rodzinie z Międzychodu nie słyszałam pewnie także dlatego, że mieszkam około 500 km. od Ciebie -:))Fajny temat na post i świetnie że go napisałaś.
OdpowiedzUsuńSuper ciekawe!!!
OdpowiedzUsuńDzięki Twoim wpisom człowiek (ja) ciągle się uczy...Świetny post Meg!
OdpowiedzUsuńTrudny dla mnie ten post. Zrozumiałam go o tyle o ile to znaczy, że tuż obok Gorzowa w Miedzychodzie mieszkała rodzina niemiecka której członkowie wymyślili sklepy takie jak dzisiejsze hipermarkety. Tak?
OdpowiedzUsuńAnnaZ.
...nie tyle wymyślili, co przenieśli pomysł z USA na grunt niemiecki, trzeba pamiętać, że ówcześnie nie były to jeszcze ziemie polskie :)
UsuńKurcze, o tym nie wiedziałam. Dzięki!!!
OdpowiedzUsuńJa też. Dobrze, że jesteś Meg i dajesz tu takie nowinki.
UsuńTą markę sklepów znam, historię dzięki Twej notce już także.
OdpowiedzUsuńAdela
Dzięki nim miałam pracę w Tesco-;)
OdpowiedzUsuńUściski Meg!
Ja mam w NETTO -:)
UsuńCiekawie piszesz swoje posty.
Pamietam sklepy "Hertie"!
OdpowiedzUsuńNie tylko we wspomnianym przez komentujacych Berlinie dzialaly.
Na poludniu Niemiec gdzie zamiezkuje rowniez dzialaly.
Od kilku lat nie dzialaja.
Klaniam sie
Jan
Kto by pomyślał że dyskonty w Polsce mają takie dzieje;)) Super że są. Uwielbiam sklepy samoobsługowe i wielkie :))
OdpowiedzUsuńHermann i Oskar Tietz spoczywaja na najwiekszym berlinskim kirkucie w dzielnicy Weißensee przy Gandhi-Straße.
OdpowiedzUsuńNo i teraz wiem, skąd się wzięły te wszystkie supermarkety i hipermarkety.
OdpowiedzUsuńGdyby nie Ty i Twój post, nie miałabym pojęcia o historii marketów. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚwietny post ,ja zawsze mówiłam i mówię że jesteś Wielka . Twój blog jest ciekawy dużo się można dowiedzieć z niego . Dzięki za informacje jakie piszesz , wiele nie wiedziałam a teraz wiem . Potrafisz przekazać dalej , tak trzymaj .
OdpowiedzUsuńPodążasz śladami historii, dokumentujesz zdjęciami i ciekawie opisujesz. Dlaczego nie bierzesz udziału w "BLOK ROKU"???
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tereska
...bo nie ma takiego konkursu jak "BLOK ROKU" ;)
UsuńOff-topic ;P Międzychód był kiedyś "wasz" tj. położony w woj.gorzowskim;P
OdpowiedzUsuńOwszem...zresztą nie tylko Międzychód, wiele pięknych i równie blisko Gorzowa położonych miejsc zostało przypisanych do wielkopolskiego czy zachodniopomorskiego...
UsuńPotrzeba jest matką wynalazku - zawsze i wszędzie, także w handlu. Meritum sukcesu w interesach tkwi w osiągnięciu dużego obrotu i zysku, przy minimalizacji kosztów własnych (tylko czy dziś cieszy to pracowników polskich marketów, to już inna opowieść). Podobnie działał Henry Ford, który jako pierwszy wymyślił produkcję seryjną. Dzięki masowości produkcji, jego słynne Fordy T (zwane także blaszanymi Elżbietkami), stały się towarem dostępniejszym i tańszym. A miliony wyprodukowanych w latach 1907-1927 egzemplarzy, przyniosły Fordowi fortunę.
OdpowiedzUsuńAż tak dokładnie nie wiedziałam o pochodzeniu marketów i dziękuję za poszerzenie mojej wiedzy. Podoba mi się też, że właściciel nie zapomniał o mieście w którym się urodził i sporo dla niego zrobił. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie znałam tej historii. Bardzo dziękuję za to, że mogłam przeczytać ten ciekawy i pouczający post.
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy usluszalam o rodzinie Tietz na studiach jezyka niemieckiego w Gorzowie.Czy istnieje jeszcze Geburtshaus Hermanna Tietza? Brawo dla gminy Miedzychodu,ze nie zapomniala o tak wielkich osobowosciach.
OdpowiedzUsuń