Chore czworonogi, tak jak ludzie czasem potrzebują transfuzji. Najlepszymi dla nich krwiodawcami są duże psy ważące ponad 25 kg...
...ale jest jeszcze jeden bardzo ważny wymóg. Pies dawca musi być psem bardzo łagodnym i bardzo cierpliwym, gdyż w czasie
transfuzji trwającej od 30 minut do nawet 2 godzin musi spokojnie leżeć...Z tego
powodu wiele psów nie nadaje się na dawcę...
(Pies Józek, fot. arch.własne)
Ostatni raz swoją jakże cenną krew oddał, aby ocalić życie chorego na nowotwór psa. Niestety ten przegrał walkę z rakiem...
Wiosną 2009 roku, w trzy dni po jego śmierci został adoptowany przez jego rodzinę...znalazł dom na wsi...i doczekał spokojnej starości...
Do tej pory nie slyszalam o psim krwiodawstwie...Dzieki Meg ...
OdpowiedzUsuńPsie poświecenie nie zna granic. I jest bezinteresowne.
OdpowiedzUsuńŚwietna pisna z tego Józka, a nowa rodzina składa się na pewno z bardzo dobrych ludzi. Pies nie mógł otrzymać od nich większej nagrody za swoją oddaną krew potrzebną w ratowaniu życia ich pieskowi...
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się.......
OdpowiedzUsuńBędę szczera - nigdy nie słyszałam o tym, że psy dają swoją krew innym psom, a przecież to nic dziwnego...Są ssakami jak ludzie. Józek to bez wątpienia bohater i super, że doczekał starości w otoczeniu ludzi którzy mu tyle zawdzięczali...
OdpowiedzUsuńNawet nie miałam pojęcia o takim czymś. Cudowny gest ze strony tych ludzi, na pewno ma teraz wspaniały dom.
OdpowiedzUsuńTransfuzja u psów jest prosta. U kotów musi występować zgodność grup krwi. Mojego kota ratowano krwią od innego kota, ale nie w drodze transfuzji. Krew szła przez worek. Uratowano go!
OdpowiedzUsuńLudzie, którzy wzięli Józka do siebie mieli wielkie serca! Szacunek!
Oj Meg, ja zawsze się wzruszam czytając takie opowieści. Wspaniały Józek, cudowni Jego Właściciele... . Buziaki, Meg.
OdpowiedzUsuńJózek dostał to, na co w pełni zasłużył - dom :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzy ja już wspominałam, że czytając twoje posty zawsze dowiaduję się czegoś nowego? Jeżeli nie wspominałam, to... Bardzo ciekawe historie opisujesz :))) Buziaki.
OdpowiedzUsuń...:)
UsuńHistoria z happy endem! Takie lubię :))
OdpowiedzUsuńPiękny gest!!! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki wspaniałemu Józkowi uratowano trzy psie żywoty . Dzięki wspaniałym wdzięcznym opiekunom psa, który zmarł , Dawca Józek otrzymał cenny dar - życie w domu a nie w schronisku. Przyznaję - wzruszyłam się postawą tych ludzi.
UsuńCiekawa historia i bardzo wzruszająca.Cudownie,ze Józek znalazł dom...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że nawet psy mogą być dawcami krwi.Super ,że taki bohaterski pies jak Józek znalazł dom wśród ludzi którzy go pokochali:)
OdpowiedzUsuńa to ciekawe, niewiedzialam :) :)
OdpowiedzUsuńOtrzymał serce i wdzięczność - należała mu się spokojna starość. pozdrawiam AnnaZ.
OdpowiedzUsuńNiesamowita historia...
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - ciekawy wpis, po drugie - nie miałam pojęcia o honorowych psich dawcach krwi, po trzecie - większego "dziękuję" nad dom dla Józka nie było...
OdpowiedzUsuńDzięki Meg za ten post. Pozdrawiam:))
Psi Bohater! Świadomie na pewno nie oddawał krwi ale pomógł innym psom!!! Nowy dom dla niego to wielkie okazanie mu wdzięczności!
OdpowiedzUsuńTo mnie zaskoczyłaś Meg. [Nie pierwszy raz zreszta.] Miło czytać historię ze szczęśliwym zakończeniem.
OdpowiedzUsuńU nas żyje także honorowy krwiodawca i wabi się DICK. Nie ma domu. Mieszka w schronisku i czeka na adpocję.
OdpowiedzUsuńKrew w wielu przypadkach to jedyne i niczym niezastąpione lekarstwo...Jak widać ratuje życie nie tylko ludzi. Dom dla Józka to nagroda dla niego i wspaniały gest Wspaniałych Ludzi!
OdpowiedzUsuńHistoria Józka chwyta za serce...
OdpowiedzUsuńJózkowi zamiast medalu dano dom! To piękna historia Me i dziękuję Ci za jej wrzucenie na bloga.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że i psy moga być honorowymi dawcami, a przecież, gdyby się zastanowić?
OdpowiedzUsuńczłowiek uczy się całe zycie i jeszcze dłużej;)
Piękna historia.
Super pies! Świetnie, że znalazł dom i ludzi, którzy okazali mu w zamian swoje serce !
OdpowiedzUsuńMój śp. wodołaz miał transfuzję. Tyż jakiś pies przedłużył mu życie.
OdpowiedzUsuńWdzięcznym mu.
Pozdrówka Meg!
Szacunek dla psa a raczej dla psiej cierpliwości i szacunek opiekunom Józka-:)
OdpowiedzUsuńPiękna, wzruszająca ze szczęśliwym zakończeniem historia...O tym, że dawcami są psy gdzieś słyszałam. O ile się nie mylę są nawet banki krwi dla zwierzaków
OdpowiedzUsuńWzruszająca i suma sumarum jednak radosna historia bezgranicznej wdzięczności człowieka...
OdpowiedzUsuńЙузэк герой. Красивая и большая собака. Заслужил на спокойную старость рядом любящих его людей. Такие посты восстанавливают мне веру в людей. У нас к собакам редко относитьсяся как людей.
OdpowiedzUsuńЭлена, у нас по-разному это бывает...
UsuńDziękuje Ci Meg za ten post. Jest wzruszający .Kocham pieski jak wiesz.Dzielny Józek zasłużył sobie na troskliwą opiekę. Serdeczności przesyłam!
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że wśród psów są honorowi krwiodawcy...Ukłony w kierunku Józka i w stronę jego nowej rodziny :))
OdpowiedzUsuńNiekochane psisko w końcu zostało pokochane:)Lubię takie wieści! O pieskim oddawaniu krwi nie słyszałam. Dobrze wiedzieć, że takie istnieje.
OdpowiedzUsuńAdela
To dziwne, że mimo braku problemów serologicznych u psów, transfuzje nie są chyba powszechnym zjawiskiem w leczeniu czworonogów.
OdpowiedzUsuń...transfuzje u psów wykonuje się tak jak u ludzi...w miarę potrzeby...
UsuńBank krwi dla psów i kotów podaję ADRES URL
OdpowiedzUsuń...dziękuję, zajrzałam...Pozdrawiam serdecznie!
UsuńMałgosiu, Tyle lat żyję a o psich dawcach krwi nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńDobrze, że pies Józek odnalazł dom po tak głębokiej traumie jaką był pobyt w schronisku dla bezdomnych zwierząt. Pozdrawiam.
Przyznam, że także słyszę o tym pierwszy raz w życiu... wydaje się to być nieco surrealistyczne, jednak jeżeli rzeczywiście jest to możliwe i nie szkodzi zwierzętom... to sprawa mogłaby być nagłośniona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
...nie szkodzi, a pomaga:)
UsuńDzielny pies i fajnie, ze trafił na szlachetnych ludzi!
OdpowiedzUsuńA ja słyszałam o dawcach krwi i o transfuzjach.
OdpowiedzUsuńJózek lepiej trafić nie mógł-:)
Kochany psiut! Jak fajnie, ze znalazl w koncu Dom :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny post, Józek jeszcze lepszy. Gdzieś słyszałam o zwierzęcych transfuzjach, co i tak dzielności psa nie umniejsza a raczej przeciwnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Piękna historia. Niby to oczywiste, ale nigdy nie pomyślałam, że psy również są dawcami...Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUjmujące, że przygarnęli go Ci właśnie ludzie...
OdpowiedzUsuńWitaj Meg :)
OdpowiedzUsuńWzruszająca do łez opowieść z najpiękniejszą puentą, jaką można sobie wymarzyć... dla człowieka, który powinien otaczać opieką naszych braci mniejszych.
Z drugiej strony ciągle jeszcze zbyt dużo jest na wsiach rozwalających się bud podszytych wiatrem, krótkich łańcuchów i nigdy nie leczonych psich ran...
Może to nie na temat, ale tak mi skojarzyło.
Bardzo dziękuję za to, że zechciałaś nam opowiedzieć tę historię.
Serdeczności:)
Brawo Józek. Przede wszystkim za cierpliwość.
OdpowiedzUsuńPies wielkiego serca.
OdpowiedzUsuńDzielna pisnka! Mój nie nadałby się na dawcę...
OdpowiedzUsuńBardzo mnie wzruszyła ta historia Józka.Dobrze że dobro do niego powróciło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam