Przyjechałam do miasta, które odcisnęło się na mapie życia mojej
Mamy...Trzymając w ręku jedną z nich udałam się pod pomnik Pomnik
Żołnierzy Armii Radzieckiej, wzniesiony ku czci tzw. "wyzwolicieli"
miasta, przy którym w marcu 1954 roku moja Mama została uwieczniona...
Łyk historii...
Kroniki z początku XVI wieku wskazują, że Choszczno było zaliczane do
największych miast Nowej Marchii. W latach 1975-1998 miasto
administracyjnie należało do woj. gorzowskiego, obecnie należy do
zachodniopomorskiego.
We wczesnym średniowieczu istniał tu gród słowiański. Legendarnym założycielem był Choszcz. LEGENDA - KLIK. Położone
było na ważnym szlaku handlowym ze Szczecina do Prus. W 1233 roku
ziemie te nadał Władysław Odoniec cystersom z pomorskiego Kołbacza. W
1269 roku ziemię choszczeńską opanowali brandenburczycy i założyli tu
miasto. Od mniej więcej 1337 roku miasto znalazło się w posiadaniu
rodziny Wedlów, której wpływy przetrwały aż do XVIII wieku.
Z uwagi na graniczne położenie miasto zostało ufortyfikowane. Z
silnych niegdyś obwarowań miejskich pozostały dziś jedynie fragmenty
murów obronnych oraz Barbakan Bramy Kościelnej, w której znajduje się
dziś biblioteka miejska.
W centrum miasta zachował się gotycki kościoł z pierwszej połowy XIV
wieku, dziś pw. Narodzenia NMP.Bryła kościoła, jak większość budynków
sakralnych w województwie zachodniopomorskim jest surowa. Ale nie sądźmy
po "okładce"... W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku ksiądz
abp Marian Przykucki po zapoznaniu się ze starym i obecnym kultem
maryjnym w Choszcznie wyraził życzenie aby utworzyć tu Sanktuarium Matki
Boskiej Nieustającej Pomocy. Uroczyste ustanowienie sanktuarium w
obecności metropolity szczecińsko-kamieńskiego nastąpiło 8 grudnia 1993
roku.
Wewnątrz odnajdujemy perełkę. W południowej wnęce prezbiterium
kościoła znajduje się przepiękna płaskorzeźba przedstawiająca drzewo
Jessego, WIĘCEJ - KLIK , wywodząca korzenie Jezusa Chrystusa. Jest to jedyna taka płaskorzeźba w Europie.
Od
jesieni 1939 do stycznia 1945 roku funkcjonował tu niemiecki obóz dla
jeńców wojennych Arnswalde II B. Przetrzymywano tutaj polskich i
francuskich oficerów i żołnierzy. Pomnik "Odwrócona karta historii"
znajdujący się przy ul.Wolności, upamiętnia jeńców obozu Oflag II B
Arnswalde.
Miłośnicy przyrody z pewnością muszą zobaczyć pomniki przyrody w
Choszcznie. Są nimi trzy szypułkowe dęby, o obwodzie ponad 350 cm,
posadzone z okazji 25 - lecia wkroczenia wojsk radzieckich, a także dwie
okazałe lipy, o obwodzie 760 i 460 cm. zwane "Lipami Czarnieckiego"
oraz rosnące nad jeziorem dwie czarne topole (ob. 291 oraz 273 cm.)
Najbardziej, moim zdaniem, zachwycający kawałek przyrody stanowi
plątanina korzeni drzew rosnących przy murze obronnym.
Moja wędrówka...
W Choszcznie spędziłam kilka godzin. Spacerowałam uliczkami, którymi
mogła przed ponad pół wiekiem przechadzać się moja Mama. Odwiedziłam
szpital, w którym moja Mama pracowała. Patrzyłam w okno na piętrze,
które znałam dotąd z fotografii i spostrzegłam tylko czas, który
przesunął się gdzieś między roletami "pozostawiając po sobie pokłady
wspomnień i fotografię"...
...mojej Mamy w nim...
Też miewam takie myślowe retrospekcje i "teleportacje" w miejscach, które kojarzą się w przeszłością osób. Częstym wnioskiem jest spostrzeżenie, jak kruche i chwilowe jest życie w zestawieniu z architekturą i przyrodą, trwającą niemal niezmiennie. Nie zawsze są to w rzeczy duże i bardzo widoczne - a mimo to trwają w tych samych miejscach...
OdpowiedzUsuńŚwietny post!
OdpowiedzUsuńKilka lat wstecz wybrałam się razem z tatkiem do wioski na Kresach Wschodnich w której urodził się mój dziadek, a jego ojciec ... Nie zapomnę wzruszenia jakie tatkowi towarzyszyło gdy chodził po wsi, przedstawiał się i ocierał łzy na cmentarzyku gdzie pochowana została jego matka, a moja babcia, która zmarła zaledwie tydzień po urodzeniu tatki ...
OdpowiedzUsuńMiło jest kiedy zostają zdjęcia rodziców czy bliskich na tle miejsc które są i jest możliwość ich odnalezienia i stanięcia swoją nogą na nich...Na pewno emocji z takiego przeżycia końca nie ma.
OdpowiedzUsuńŚwietna galeria pełna wspomnień i świetnie napisany post!
Magia fotografii, zawsze nieprzemijająca budzi we mnie wzruszenie i mimo, że nie znałam Twojej mamy jakoś ciepło mi się zrobiło w okolicy serca kiedy czytałam post i dopasowywałam zdjęcia do opisu. Ja jak dotąd nie miałam możliwości odbyć podobnej podróży sentymentalnej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!!
Piękny i wzruszający misz-masz zdjęć i wspomnień!
OdpowiedzUsuńLubię sentymentalne podróże.
OdpowiedzUsuńDo miejsc w których już byłam,lub których dotąd nie widziałam.
Fajna wycieczka.
Masz talent do "pióra" bardzo ciekawe i ładnie napisane! Fotki stare i nowe po prostu świetne!
OdpowiedzUsuńKrótka podróż sentymentalna. A ile tam zamkniętych emocji. Zdjęcie Twojej Mamy w oknie szpitala szczególnie wzrusza ...
OdpowiedzUsuńSzłaś śladami mamy...niebywałe i wzruszające
OdpowiedzUsuńPamiętam dzień w którym odnalazłam foteczkę moich rodziców na tle kościółka na Podhalu i gdy pojechałam tam po jakimś długim czasie w tym samym miejscu zrobiłam sobie zdjęcie z moim mężusiem...uczucie jakiego doznałam nie łatwo mi opisać. Czułam coś jakby czas zawrócił ;))
OdpowiedzUsuńPiękna podróż sentymentalna Meg. Ja swoją też odbyłam rok temu. Człowiek ma czasem taką potrzebę chodzenia śladami bliskich i zwiedzania miejsc w których przebywali. Pozdrawiam Cię serdecznie
OdpowiedzUsuńMeg fantastycznie opisałaś swoją podróż. Zdjęcia niesamowite. Fajnie że udało Ci się znaleźć miejsca ze starych zdjęć!
OdpowiedzUsuńPodroze w czasie są ekscytujace. Wiem , gdyż podobną odbyli moi rodzice w strony skąd pochodzą.
OdpowiedzUsuńpiękne wspomnienia.... po śladach mijającego czasu....
OdpowiedzUsuńMijają lata,a Twoja mama wciąż jest! Tak jak miejsca.
OdpowiedzUsuńMeg post świetny i napisany bardzo pięknie! Czuje się, że to co na zdjęciach to początek i koniec. Coś się działo przed laty i wydarzyło się podczas Twojej podróży i nie czeka się na to, że coś się jeszcze wydarzy ponieważ czas stał się dokonany.
OdpowiedzUsuńTe drzewa. Wow! Zdecydowanie korzenie drzew zrobiły na mnie wrażenie.
OdpowiedzUsuńJak to czytałam szczegolnie koniec i spojrzałam na niewyraźną Twoją mamę na zdjęciu to aż sie prawie popłakałąm. Piękne napisałaś ;**
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem jest odnaleźć i zwiedzić miasta i miejsca, których jeszcze nie znam i w których jeszcze nigdy nie byłam a gdzie mieszkali wcześniej moi bliscy i mimo to, że miast i miejsc nie znam nawet ze zdjęć, ich nie ma, to intuicyjnie wiem, że są dla mnie ważne i na pewno marzenie zrealizuję.
OdpowiedzUsuńW śladach twojej mamy są teraz twoje ślady!
OdpowiedzUsuńA ja mam zaplanowaną podróż sentymentalna jak to nazywasz. Na Ukrainę. Do korzeni rodziny męża . Myślę, że do lata załatwimy formalności i kasę.
OdpowiedzUsuńŚwietny post oraz zdjęcia. Zwłaszcza te starutkie.
Piękny post...
OdpowiedzUsuńZawsze mówiłam i mówić będę że jesteś zdolna dziewczyno.Post świetnie napisany . Ja kilkanaście lat temu byłam w rodzinnym mieście mojej mamy , ale nie zrobiłam żadnych zdjęć a dziś by mi się przydały i również bym mogła coś takiego napisać . Bo mam bardzo dużo mojej mamy zdjęć z jej młodych lat .
OdpowiedzUsuńFajne zestawienie zdjęć sprzed lat ze współczesnymi.
OdpowiedzUsuńOpowieść o podróży piękna!
Pozdrawiam!:))
Jesteś szczęściarą
OdpowiedzUsuńdlatego że masz zdjęcia mamy z dawnych lat i dlatego że mogłaś odbyć tą sentymentalną podróż!
Małgosiu,
OdpowiedzUsuńWzruszająca ta Twoja opowieść słowno-obrazowa.
Pozdrawiam
Nuu Meg! Post i zdjątka THE BEST !
OdpowiedzUsuńChoszczno znam od podszewki. Z woja:D Sam chętnie połaziłbym po swoich śladach!
Pozdrówka Meg!
Świetny wpis Meg! Jak zwykle.
OdpowiedzUsuńPrzyjazd do miejsca które zna się z rodzinnych fotografii jest dla każdego wspaniałą podróżą sentymentalną ,chociaż byłoby to parę kilometrów jak w moim przypadku. Emocje sięgają zenitu.
OdpowiedzUsuńFajnie było z Tobą pospacerować wirtualnie po tych miejscach gdzie wcześniej chodziła Twoja Mama.
Twoja mama zapewne nie mogła się aż tak bardzo zachwycać wtedy tymi korzeniami jak obecnie Ty (i my na zdjęciu), bo pewnie były sporo mniejsze...
OdpowiedzUsuńU nas na osiedlu kilka lat temu kładziono chodniki. Jeden z nich doznaje uszkodzeń w wyniku wyłażenia spod niego korzeni pobliskiego drzewa. Zapewne za jakieś 30 lat będzie tam wyglądało tak, jak przy tym murze na Twojej fotce. A przecież od 1955 roku minęło ponad pół wieku...
Ale piękna podróż, masz cudowne wspomnienia. Ja wybierałam się także w tym roku do ziemi moich przodków, by zobaczyć miejsce, gdzie kiedyś mieszkali, kościół, w którym moja Babcia brała ślub, w którym chrzczono moją Mamę, niestety nie udało się. Wyobrażam sobie jakie to musi być wspaniałe uczucie. Może w przyszłym roku mi się uda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam,autentycznie zauroczona Twoją podróżą sentymentalną.
OdpowiedzUsuńAnnaZ.
Meg świetny post!
OdpowiedzUsuńPamiętam z dziejów mego ojca nakaz pracy. Pierwszą robotę dostał zaraz po szkole. Ile by nie psioczyć na nakazy to jedno należy zauważyć - wówczas bezrobocia nie było :P
Czas się zapętlił...
OdpowiedzUsuńMeg - czarujesz.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje opowieści (no MUSIAŁAM Ci to napisać!)
Pozdrawiam ciepło :-)
eremi ...masz racje, zapewne nie były to korzenie aż tak wielkie jak są obecnie, popłynęłam nieco w opowieści...drzewa rosną przy samym murze obronnym, na skarpie, w ziemi...korzenie rozgałęziły się w dół, bardzo, bardzo nisko...na fot. nie widać tego za bardzo, a szkoda...
OdpowiedzUsuń...Agnieszko, miło mi :)
OdpowiedzUsuńJest jeszcze kilka miejsc, które odcisnęły się na mapie życia mojej Mamy , a także mojego Taty...niestety te miejsca są bardzo daleko ode mnie, to Wrocław, to Włodawa, to Litwa i Białoruś...może kiedyś uda mi się i tam pojechać...marzę o tym skrycie...
OdpowiedzUsuńPiękna podróż ... ja także odbywam wędrówki po śladach bliskich...bo tylko to już mi pozostaje..kiedy zbyt mocno tęsknie...kiedy tak bardzo ich brak...za bardzo...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco :)
Fajnie pojechać , zobaczyć i porównać stare zdjęcia z rzeczywistym czasem.
OdpowiedzUsuńWitam. Jestem urodzona w Choszcznie. Od 30 lat mieszkam daleko i chcę napisać że dziękuje za stare i nowe zdjęcia. Pozdrawiam, Grażyna
OdpowiedzUsuń