Przez pięć lat w Licheniu (lubuskie)
istniał obóz pracy przymusowej. Czterdziestu Polaków pracowało na roli.
Byli szykanowani, głodzeni, bici. Za niesubordynację surowo ich karano. W kwietniu 1942 r. w pobliskim lesie dokonano publicznej egzekucji, podczas której stracono dwóch braci; Marcelego i Konrada Kutznerów. Egzekucja była karą za odmowę podpisania przez ich ojca volkslisty i obronę godności osobistej obu braci. Fakt ten upamiętnia prawa tablica na pomniku we wsi Licheń.
Bracia zostali powieszeni na sośnie.(Link do zdjęcia )Ogrodzona płotkiem, z krzyżem na pniu i tablicą memorialną o następującej treści - " Miejsce zamordowania braci Marcelego i Konrada Kutznerów przez zbirów hitlerowskich 22.04.1942". przez mieszkańców otoczona jest należytym szacunkiem i pamięcią.
Różne źródła różnie podają datę
egzekucji. Tablica informacyjna przy pomniku w wiosce zaznacza dzień 12
kwietnia, tablica na miejscu egzekucji 22 kwietnia.
Trzeba dodać, że w Licheniu przez
sześć lat, 1939-1945 istniał także lazaret, do którego przywożono
więźniów z pobliskiego obozu jenieckiego Woldenberg.
Lewa tablica na wspólnym pomniku upamiętnia "żołnierzy września" zmarłych w licheńskim szpitalu polowym.
KOMENTARZE PRZENIESIONE Z BLOGU NA WP
OdpowiedzUsuńdodano: 26 kwietnia 2015 20:03
Dawno tam nie byłam. Zaczyna mnie ciągnąć w tamto miejsce. Pozdrawiam.
autor: Shibuya/dalekoniedaleko.blogspot.com/
dodano: 23 kwietnia 2015 12:02
Taki śmietnik przy obeliskach? Wstyd!
autor: Iwonka B.
dodano: 16 kwietnia 2015 19:04
Co za świat....co za chory świat...;(
autor: Agnieszkawww.mycaffetime.blogspot.com
dodano: 16 kwietnia 2015 9:51
Niestety smutna prawda -pamietamy serdecznie pozdrawiam
autor: wanda/mojeimperiumw1.blogspot.com/
dodano: 15 kwietnia 2015 20:34
Strszne byly skutki tej decyzji,straszne i juz...
autor: sarah
dodano: 15 kwietnia 2015 14:49
Ludzie wtedy żyli jakby w innej galaktyce. Wtedy patriotyzm był prawdziwy a miłość do ojczyzny była cenna jak życie...
Do miłego :)
autor: Basia/basulapp.blogspot.com/
dodano: 14 kwietnia 2015 17:48
Osa!
Nacisk na podpisywanie Volkslisty zależał od lokalnego gauleitera. Np w poznańskim był dość restrykcyjny i nie dopuszczał Polaków bez jakiś niemieckich korzeni. Na Śląsku i w wielu miejscach na Pomorzu był nacisk - mniejszy lub większy...
Koniecznie zapoznaj się z kategoriami, na które dzieleni byli ludzie wpisywani na Volkslistę i dopiero podaj - jeśli znasz będę wdzięczny - liczbę według kategorii i lat. Zobaczymy czy uzbierasz 4 miliony ...Polaków, bo jak rozumiem Polaków masz na myśli.
Pozdr.
autor: [...][...]
dodano: 14 kwietnia 2015 13:36
W 1939 roku Polaków było 34 849 000
Zabitych łącznie podczas wojny było 5 600 000 w tym 2 440 000 cywili
VOLKSLISTĘ podpisało 4.000.000 !
Bez komentarza...
autor: osa
dodano: 14 kwietnia 2015 7:37
Straszne to były czasy. Człowiek traktowany był jak rzecz. Okrucieństwo nie miało granic. Post między wierszami traktuje o polskiej duszy - tej zawładniętej miłością do Polski. Do korzeni i do języka. Takie, lub podobne sytuacje kar za nie podpisanie v-listy miały miejsce i to bardzo często. Pamięta się i czci te "większe" . Dobrze, że pamięta się również o tych "maluczkich".
autor: LorenaLorena
dodano: 14 kwietnia 2015 7:15
To były inne czasy. Wtedy patriotyzm nie był pustym słowem...
Chylę czoło!
Pozdrawiam :)))
autor: Daria/dariaad12.blogspot.com/
UsuńOby takie czasy terroru - bo był to terror jakiego sobie nigdy nie wyobrazimy - nigdy się nie powtórzyły!
Co do meritum z własnego doświadczenia wiem, że czasem trzeba podnieść głowę i nie dać się rzucić na kolana. Nie musi to być walka na noże. To może być niezłomność ducha i opowiadanie się zawsze i wciąż za prawdą. Dlatego oddaję szacunek dla ojca i braci!
Pozdrawiam :))
autor: Wera/www.facebook.com/wera.pis
dodano: 13 kwietnia 2015 17:13
Mam podobne zdanie jak Matylda34. Pozdrawiam Meg. :)
autor: teresawww.z-prowincji.blog.onet.pl
dodano: 13 kwietnia 2015 17:11
Trzy sprawy
1.Jestem z Kaszub. Mój dziadek wziął i podpisał listę. Uchronił żonę i 7 dzieci przed obozem. Jego sąsiad nie podpisał . Uciekł do lasu. Żonę mu ubili na oczach sąsiadów. Jego szóstka dzieci trafiła do obozu w Potulicach-To był jeden z największych obozów eksterminacyjnych III Rzeszy- i przeżyła wojnę w gehennie.
2.Podejrzewam, ze ojciec braci z artykułu skazał ich swoją decyzją na śmierć a sam uciekł gdzie pieprz rośnie.
3.Dzisiaj mówicie, że nie podpisał to bohater. Na pewno? Czy na pewno? Zastanówcie się kto był wtedy bohater - Ten kto uchronił rodzinę czy ten kto ją skazał?
autor: Granat
dodano: 13 kwietnia 2015 15:56
Poniewierka, przemoc, poniżenie i na koniec śmierć za to, że pozostali Polakami...Straszne!
autor: Matylda/matylda34.blogspot.com/
dodano: 13 kwietnia 2015 15:31
Wnioskuję, że były to dzieci lub nastolatkowie skoro ojcu zaproponowano podpisanie listy. Nie piszesz nic o ojcu, czy jego także zabito? Wnioskuje, że nie, ponieważ wspomniano by i o nim. A może w końcu po stracie synów tą listę podpisał? A może zostawiono go z jego polskim "obywatelstwem" i raną w sercu? Czy więc dobrze zrobił? Karą za wszelkiego rodzaju odstępstwa od narzuconych przez "pracodawcę" norm były obozy koncentracyjne, więzienia i tak ja w tym przypadku publiczne egzekucje. Wiedział na pewno o tym. Może liczył na mniej surowy wyrok i karę? Te pytania zostaną pewnie bez odpowiedzi...
autor: CarollaCarolla
dodano: 13 kwietnia 2015 13:35
Dobrze, że się pamięta o tym wydarzeniu! To ważne!
autor: agulec/polskawkawalkach.blogspot.com/
dodano: 13 kwietnia 2015 11:37
Wydaje się, że to niewielki epizod a jednak nie, bo on ma charakter podkreślający niemiecką eliminację poprzez tępienie tego co polskie!
Pozdr.
autor: [...][...]
dodano: 13 kwietnia 2015 10:21
Dla braci i ojca ważne wtedy było aby być w porządku wobec siebie i własnej ojczyzny. Oni są bardzo dobrym przykładem, bo Polaków podpisujących volkslistę było - niestety - wielu.
autor: Lenalena51.blogspot.com
dodano: 13 kwietnia 2015 6:52
Pamięć o braciach jest godna wspomnień, a historia tamtych wydarzeń warta poznania i pielęgnowania.
Hanna
autor: Hana
dodano: 13 kwietnia 2015 6:35
Najważniejsze dla naszego pokolenia i kolejnych jest to, aby kultywować pamięć...
autor: Zaradnywww.zaradni.pl
Warto wspominać takie miejsca upamiętniające śmierć braci.
Usuńautor: Avelina/avelinatravel.blogspot.com/
dodano: 12 kwietnia 2015 10:23
To dobrze, że zachowana jest pamięć o tych dwóch braciach. Trzeba pamiętać nie tylko o wielkich zbrodniach ale też trzeba pamiętać o tych mniejszych, które wydarzyły w tym strasznym czasie wojny, a o których pamiętają tylko nieliczni i nieliczni je odkrywają, opisują - jak tutaj na tym blogu Ty.
autor: Kasia/kasandrea.blogspot.com/
dodano: 12 kwietnia 2015 9:45
Jeśli chodzi o Woldenberg - Dobiegniew byłem, ( świetna publikacja Meg!) . Natomiast wątku o zamordowaniu braci w Licheniu nie znałem. Na pewno będzie jeszcze okazja wybrać się ponownie w te strony. Pozdrawiam!
autor: Arturwspak25.blogspot.com
dodano: 12 kwietnia 2015 9:14
Czytając takie historie można poczuć dumę z naszej tożsamości narodowej.
Pozdrawiam ^^:)
autor: Florentynaflorentyna45.blogspot.com
Usuńdodano: 12 kwietnia 2015 20:07
O człowieczeństwie nie świadczy nazwisko. O człowieczeństwie świadczy postępowanie wobec innych.
Dobrze, że pamięć o tym zdarzeniu nie zaginęła.
Pozdrawiam:)
autor: ozonJakoś
dodano: 12 kwietnia 2015 19:09
Robotnicy przymusowi mieli gorzej niż jeńcy wojenni, a gospodarstwa gdzie pracowali były miejscem nieludzkich cierpień - tak opowiadał mój stryj. To co zrobili z tym braćmi to zbrodnia. Bardzo wielki szacunek mam do mieszkańców Lichenia za pamięć i poszanowanie tego miejsca kaźni.
Pozdrawiam cieplutko!
autor: SaveSave
dodano: 12 kwietnia 2015 16:49
Dokopałaś się ciekawostki, że tak nazwę .
W muzeum Woldenbergu byłem mimo to Twój znakomity podlinkowany art. przeczytałem jednym tchem.
autor: rastarasta
dodano: 12 kwietnia 2015 15:58
To typowy scenariusz tak zwanego traktowania specjalnego, które zastosowano w przypadku wielu Polaków. Nie rozstrzeliwano a właśnie wieszano publicznie.
autor: .1
dodano: 12 kwietnia 2015 15:51
Poruszająca historia. Ilu takich maluczkich spotkał podobny los trudno na pewno policzyć...U nas zdarzyła się inna historia. Niemcy zamordowali 22 polskich robotników przymusowych. Ot tak, na pstryk!
Pozdrawiam :)
autor: MajKajakmajeczka.blogspot.com
dodano: 12 kwietnia 2015 14:00
Bez dwóch zdań bohaterowie. Przypłacili życiem za zachowanie polskości! Na tablicy napisano "zbirów hitlerowskich" . ..I tu wszystkim co mam podpisuję się!
Pozdrawiam :))
autor: DaabDaab
dodano: 12 kwietnia 2015 13:23
Straszne to były czasy, ale musimy o tym pamiętać. Chwała mieszkańcom za dbanie o to miejsce. Pozdrawiam
autor: Zbyszek/drugikrokwchmurach.blogspot.com
dodano: 12 kwietnia 2015 11:25
Takie rzeczy warto pamiętać...Pozdrawiam:)
autor: Czereśnia Aurokliwemiejsce.blogspot.com
dodano: 12 kwietnia 2015 11:09
Lata mijają a sosna rośnie...I - tak mi się skojarzyło - nie jest rozdarta jak u Żeromskiego. Bracia nie musieli wybierać....
Swoją drogą bardzo dobrze, że mieszkańcy pamiętają i o nią dbają.
Pozdrawiam :))
autor: Sarnasarniezycie