Wchodząc na teren Starego Miasta w Kostrzynie nad Odrą wita turystę cisza. Wśród starannie odkopanych ulic i chodników, których bieg wyznaczają kamienne
krawężniki prowadzące w nieznane, sterczą fundamenty
kamieniczek „zmiecionych'' do wysokości piwnic i kilka zachowanych kamiennych
schodów wiodących do nieistniejących drzwi.
Ruiny wejścia do domu
przy ulicy Tkackiej, pozostałości po kamienicy przy ulicy Berlińskiej są jak relikty dawnej epoki. Wokół złożone na kupę cegły i kamienie wyglądają jak nagrobki usłane
pierwszymi jesiennymi liśćmi. Spacerując po zaułkach i uliczkach, czytając nazwy
ulic - ulica Jatki, ulica Apteczna –
w wyobraźni maluje się obraz ciągu kamienic i sklepów z pewnością
oświetlonych kiedyś latarniami, których światło odbijało się od lśniącej
brukowanej kostki...
Wchodząc na ściśle wytyczony niegdyś rynek, ogołocony dziś z bruku, mija się ograniczone murkiem puste miejsce po renesansowym zamku ze schodami prowadzącymi dawniej do salonów i wieży, dziś donikąd.
Tuż obok ścielą się gruzowe
obrysy zewnętrznych ścian fary z drewnianym, współczesnym krzyżem...
Nieopodal stoi pusty, niedawno odnowiony, cokół
po pomniku Jana Kostrzyńskiego
Oto obraz oazy spokoju, miejsca zabłąkanego w czasie. Nikt nie zdoła poznać do końca
tego skrawka kostrzyńskiej starej przestrzeni, nie zdoła poznać losów jej
mieszkańców. Zostaje tylko stąpanie
po śladach. Jednak te okruszki niepoznania stanowią idealną dekorację do
rozważań o tych, którzy tu mieszkali, kiedy „czas składał się z solidnych
godzin odmierzanych piaskiem klepsydry lub zegarkiem z dewizką''.
Oto obraz miasta, którego strzeże i strzec będzie na wieki rawelin "Wilhelm August", bastion "Filip" i "Król". Miasta, które zapewne nie będzie odbudowane.
Z lotu ptaka wygląda tak (Autor Piotr Baszuk) :
Łyk historii…
Kiedy powstało miasto? Już w wieku XIII, za czasów panowania na tej
ziemi Krzyżaków, ale jego rozkwit datowany jest na czasy Jana z Kostrzyna,
kiedy to on Margrabia Jan ( 1513-1571) , Johann von Brandenburg otrzymał w
spadku po swoim ojcu Joachimie I Nową Marchię.
Do Kostrzyna przeniósł stolicę z Myśliborza,
rozbudował na podwalinach zamku krzyżackiego swój zamek, a miasto otoczył
obszernymi obwarowaniami, zwanymi Twierdzą Kostrzyn, z
bastionami i rawelinem.
(Fot. od lewej zamek, w głębi kościół farny, na prawo rynek)
Stąd zarządzał już samodzielnie wszystkimi dobrami i systematycznie je
powiększał na drodze reform . Twierdza stopniowo była rozbudowywana przez
trzy stulecia. W 1630 roku założono tu pierwszy regularny regiment
Hohenzollernów. Podczas wojny siedmioletniej w latach 1756-1763 wytrzymała
oblężenie wojska rosyjskiego i silny ostrzał.
W latach osiemdziesiątych XIX wieku Kostrzyn
stał się twierdzą fortową. Wokół miasta zbudowano pierścień czterech fortów : Czarnów, Gorgast, Żabice i Sarbinowo. Forty owe w różnym stanie są zachowane do dziś.
Miasto przerwało wieki. Aż do1945 roku, kiedy to, miasto - twierdza
stało się strategicznym punktem w marszu wojsk radzieckich na Berlin. 30 marca
Armia Czerwona ostrzelała je ciężką artylerią. 20 hektarowe Stare Miasto
zostało zniszczone w 95 %.
Powiązany wpis Twierdza Kostrzyn; wczoraj i dziś
(Fot. B. Sacharczuk i Mariusz, za zgodą na publikację, zdj. arch. zasoby B. Sacharczuka)
Przejeżdżałam przez Kostrzyn/Odra wiele razy za czasów zamkniętej granicy i za czasów otwarcia (ostatnio w 2011) i nie miałam pojęcia, że jest tam takie stare miasto... Samego starego miasta szkoda. Działania wojenne nie znają uczucia litości...A tekst bardzo piękny! BARDZO!
OdpowiedzUsuńDo miłego :)
Pierwszorzędnie i sugestywnie ubrałaś w słowa opis Starego Miasta.
OdpowiedzUsuńJestem zainteresowany "CDN".
Namalowałaś poetycki obraz zniszczeń "miasta, którego nie ma". Moja wyobraźnia zadziałała...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Architektura miasta przed 1945 roku była w duchu klasycyzmu. Taki styl "koszarowy", fryderycjański. Podobny styl miał Koszalin. Bardzo dobrze, że Stare Miasto zostanie takim jakim jest, ponieważ żadna rekonstrukcja nie przywróci 'tamtego' Kostrzyna. Pójdę dalej - mogłaby zaszkodzić i stworzyć nie daj Bóg drugi...Głogów ;P
OdpowiedzUsuńZgrabny tekst! Masz dobre pióro Meg! Gratki!
Pozd
W samej rzeczy - lepiej jest nie odbudowywać.
UsuńŻal patrzeć.....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)))
Szkoda takich miejsc... szkoda, bo za kilkanaście lat nikt nie będzie już o tym pamiętał....
OdpowiedzUsuńPamięć nie zaginie, to miasto jest dostępne, a fortyfikacje na nim rewitalizowane. Odbywają się też tam Dni Twierdzy, ale o tym wszystkim w kolejnych wpisach...
UsuńPodoba mi się, wściekle podoba!
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie poznałam miasto którego nie ma. Niesamowite jest to miasto bez ludzi, domów i niesamowite jest to, że ono sobie żyje swoim życiem ...Pierwsza część napisana pięknie! Sama poezja!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jedyna taka nieodbudowana Starówka...
OdpowiedzUsuńKiedyś tam byłem...W 2006 roku. Przeżyłem wycieczkę mocno!
Jestem ciekaw ciągu dalszego, a właściwie zdjęć bo domyślam się o czym napiszesz.
Dobrze napisany wstęp Meg! .
Pozdrawiam!
No pięknie napisane!
OdpowiedzUsuń95% zniszczeń to rzeczywiście ogrom. Osobiście uważam, że najlepszym rozwiązaniem było by zachowanie tych ruin. Ku pamięci przyszłych pokoleń.
Po wojnie miasto nie zostało odbudowane. Jedno z nielicznych miast w Europie, które w wyniku zniszczeń musiało się zbudować na nowo w nowej lokalizacji.
UsuńStare Miasto - to tzw. "Kostrzyńskie Pompeje".
Nowe Miasto - tu się mieszka.
Byłem, zwiedzałem, zmarkotniałem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam -:)
Jest w opisie i zdjęciach to "coś" co można nazwać klimatem, a może ezoteryką nawet.
OdpowiedzUsuńTego miejsca już nie ma, ale została pamieć o nim i energia minionej przeszłości...
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńTemat Starego Miasta jest wiecznie żywy tak jak jego budowa. Historia z 1945 roku obeszła z nim niełaskawie. Miejmy nadzieję, że współcześnie tworzona będzie łaskawsza.
OdpowiedzUsuńTrochę prywaty - napisałaś niezwykle poetycko część pierwszą. Twoje opisy i piękne zdjęcia robią na człowieku wrażenie.
Pozdrawiam :)
Smutne...I gdy zobaczyłam zdjęcie miasta z góry to zaniemówiłam. Nie miałam pojęcia że duże piękne i ważne miasto może przestać istnieć.Dlaczego go nie odbudują?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kasiu, dlaczego nie odbudowano po II wojnie światowej - od tego punktu zacznę :) a więc w skrócie, z powodu zniszczeń...Z 24 tys, miasta po wojnie pozostało 9 nienaruszonych budynków i około 50 nadających się do odbudowy; większość wypalonych murów starówki rozebrano, szyny tramwajowe trafiły do Gorzowa, cegły na odbudowę warszawskiej Starówki...przez kilka dekad miejsce było przeryte przez poszukiwaczy skarbów tym samym dodatkowo dewastowane. I odpowiedź na Twoje pytanie pytanie - dlaczego go nie odbudują? Mowy nie ma o odbudowaniu Starego Miasta, podpieram się tu opinią zaczerpniętą "u źródła", bo mam taki paskudny charakter, że nie wierzę w I-net ,ale w słowa fachowców w danym temacie... zachodzi obawa, że po pierwsze nie ma po co jej odbudowywać, bo dla kogo, a po drugie jak się ruszy kawałek ruin poleci wszystko...:( Słyszałam, że był ktoś chętny do nabycia "zamku" za 1 zł, ale na chęci się skończyło...Nikt nie wyłoży kupy pieniędzy nawet przy wielkich chęciach żeby je na Starym Mieście utopić...Zostanie więc jak jest! Oczywiście tylko Starówka...nie dotyczy to...ale o tym w następnym wpisie :)
UsuńCegły na odbudowę warszawskiej starówki jechały również z mojego miasta i tym samym nie odbudowano kilku kamienic, które przed II wś. były po prostu kunsztem architektury. Jeśli chodzi o pieniądze to myślę, że rzeczywiście nikt nie wyłoży grubej kasy aby odbudowywać coś co potem zysku nie przyniesie albo przyniesie w bardzo odległej przyszłości. Z drugiej strony być może nie odbudowywanie jej ma sens. Zostanie pomnikiem po tamtych czasach...
UsuńPozdrawiam :)
Warszawa miała priorytet. Z jednej strony w porządku, z drugiej...przez to wiele starówek i nie tylko starówek nie miało cegieł na swoją odbudowę. Takie były czasy. Odbudowa Warszawy to z jednej strony piękna karta w polskiej historii. Miasto „dźwignięto” na nogi siłami społecznymi z drugiej zachodnie miasta Polski po roku 1945 były stopniowo rozbierane. Ta rozbiórka połączona z wywózką rozwaliła dorobek wieków niemieckiej kultury. W Bydgoszczy - mieszka tam moja babcia - rozebrano cały, piękny teatr a tu gdzie obecnie mieszkam - Elbląg- poszło na wywózkę całe centrum. Ograbili i więcej nic nie mam do powiedzenia.
UsuńNie ma ani odrobiny przesady w oddaniu mroczności oraz pustki. Tam tak jest! Wrażenie robi krzyż na ruinach kościoła! Cisza! Gdy się co nieco zna losy twierdzy widzi się duchy przeszłości.
OdpowiedzUsuńSowieci mieli talent do niszczenia wszystkiego co im stanęło na drodze albo inaczej wszystkiego co niemieckie
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś. Szacun!
Już niedługo będę mogła na żywo zobaczyć Kostrzyn. Czekam niecierpliwie na cdn...
OdpowiedzUsuńTakie miejsca pobudzają wyobraźnię, no bo jak to - było, a nie jest?
OdpowiedzUsuńA z drugiej strony - no i co z tego że było, skoro nie ma...
Bardzo jestem ciekawa ciagu dalszego Twojej opowieści:)
Ciarki przechodzą...
OdpowiedzUsuńMoi znajomi byli. Mówili że to miejsce nazwane jest "Kostrzyńskie Pompeje" i coś w tym jest!
OdpowiedzUsuńSmutny widok i refleksyjny.
Pozdrawiam:))
Czarno-białe zdjęcia świetnie pasują do tego smutnego miejsca, które jest pozostałością po istniejącym mieście. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiasto - grób...
OdpowiedzUsuńPosiadasz dar opowiadania.
OdpowiedzUsuńUdostępniam wpis publicznie w Google+.
Trudno uwierzyć że z tego co widać na lotniczym zdjęciu nic nie zostało!
OdpowiedzUsuńEch ta wojna...
Lirycznie, plastycznie ubrałaś w słowa opis nieistniejącego Starego Miasta.
Pozdrawiam :)
To niesamowite - miasto nadal jakby posiada ulice, place, fundamenty, podczas gdy reszta zniknęła.
OdpowiedzUsuńNiezwykły spacer po nieistniejącym już mieście...Chyba dla wszystkich - mniej, więcej lub wcale nie związanych z Kostrzynem jest to spacer szczególny. Pokazuje bowiem jak w ciągu "chwili" może zniknąć piękne miasto. Trzeba o tym pamiętać, o imponującej historii i tej chwili przede wszystkim.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam -:)
Podoba mi się Twój styl opowieści - przywołuje obrazy, potęguje uczucie przerażenia i skłania do refleksji.
Wiele miast , które stały na drodze Wojsk Sowieckich i na drodze do Berlina, zostało tak potraktowanych. Nie Kostrzyn jeden - wielu powie jednak tutaj - zostały zachowane ślady tego co po sobie zostawili Sowieci....Starego Miasta już nie ma! Są gruzy pokościelne, pozamkowe, piwnice i schody domów, nic poza tym. Pozostał gdzieniegdzie bruk uliczny...Byłam na Starówce na samotnym spacerze. Przebywanie tam - wierzcie mi - rodzi w człowieku uczucia żalu i gniewu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam -:)
Świetny wpis!!!
Wyobraziłam sobie dawnych mieszkańców, którzy tam mieszkali...Lekcja historii, bardzo smutna lekcja!
OdpowiedzUsuńSmutna historia miasta, którego już nie ma...
OdpowiedzUsuńDzięki Twojemu spojrzeniu na nie i zdjęciom można je poznać i pospacerować po nim dzięki filmikowi z YT.
Pozdrawiam :)
Brawo! Brawo!
OdpowiedzUsuńŚwietny Tekst!
Cześć Meg! Fajnie, że trafiłam na Ciebie! Szukałam okolic które Warto zwiedzić w naszym województwie!
OdpowiedzUsuńStare Miasto w Kostrzyniu ( czy Kostrzynie?) to już historia i nie da się jej odwrócić...ale szkoda :(
OdpowiedzUsuńNie miałam o tym wszystkim pojęcia.
OdpowiedzUsuńdzięki Meg.
ŚWIETNY TEKST.
POZDRAWIAM:)*
Nie wiedziałam, że istnieje taka nieodbudowana starówka...
OdpowiedzUsuńŻal, po prostu żal
Szkoda miejsca, smutna historia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie o "mieście którego nie ma"bo pięknie je napisałaś. Czuję jakbym tam był.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPiękna i sugestywna opowieść!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jesiennie 🍁🌰🍂 Ilona