Po II wojnie światowej nie lada atrakcję stanowiły statki poruszające się za sprawą "magicznej siły" pary , które zawijały na gorzowskie wody. Trzy z nich zostały uwiecznione na zdjęciach przekazanych mi przez dr Kurta Mazura, byłego mieszkańca Gorzowa, który z sentymentu do miasta, godzi się na publikację ciekawych obrazów z "tamtych lat". Fotografie z Jego archiwum stanowią niepodważalne źródło historyczne. Myślę, że nie tylko dla społeczności gorzowskiej.
Nietrudno, dzięki fotografiom, rozszyfrować jednostki. Wszak tylko parostatki miały wielkie koła umieszczone na rufach lub burtach i buchające parą kominy. Trudno natomiast jest znaleźć i opisać dzieje każdego z nich. Udało mi się ustalić zaledwie kilka faktów:
- Około roku 1960 armator „Żegluga Bydgoska” skierował do Gorzowa XIX wieczny statek „Janek Krasicki”. Tym parowcem Gorzowianie odbywali regularne rejsy.
- U nadbrzeża Warty cumował i wypływał w spacerowe rejsy po rzece także parostatek „Zbigniew”. Ten piękny bocznokołowiec został zezłomowany w 1960 roku.
Na nasze wody zawitał też "Paweł Finder", który z Żeglugi na Wiśle trafił do Wrocławia jako statek szkolny. Prawdopodobnie tu, w Gorzowie robił sobie przystanek. Może nie jeden raz...Wkrótce podzielił los swoich poprzedników. Przed 1960 rokiem poddany został kasacji.
Majestatyczne parostatki zniknęły z wodnej mapy Gorzowa pół wieku temu... a rzeka wciąż płynie...przez nie osamotniona.
Pamietam z dziecinstwa jak takie parowce glownie bocznokolowce plywaly. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrawdziwe, piękne ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam-:)
Były takie...modelarskie! Piękne!
OdpowiedzUsuńA nie można do tego powrócić? Na pewno była by to atrakcja dla mieszkańców i turystów.
OdpowiedzUsuńNiestety nie widziałam nigdy parostatku. Śliczne były...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło-:)
Inżynierowie z awansu społecznego. Niedouczone (choć nie wszyscy) dziwadła, którym nie podobały się pamiątki historyczne w postaci takich parostatków. Przecież były piękne, pamiętały stare czasy. Komu to przeszkadzało? Dziś , stanowiłyby niebywałą atrakcję:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)))
Dyzmy :P
UsuńMało powiedziane;)
UsuńDyzmy nad Dyzmami:P
Usuń...kwestia nie tyle braku zaniedbania ile nieopłacalności...wchodziło nowe, silnik spalinowe, stocznie działały pod pełną parą i budowały nowe jednostki...kilka parostatków zamieniono na spalinowe, niestety większość skńczyła jak te...:(
UsuńDziś widać tylko tu i ówdzie zwykłe spaliniaki,. Bez serc, bez ducha, szkielety - parafrazując Wiszcza. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWieszcza miało być. Sorry!
UsuńNa Mazurach są a'la parostatki...Poprzerabiane na luxsy.
OdpowiedzUsuńFajnie, że autor zdjęć nie kisi ich gdzieś w szufladzie tylko pozwala na publikowanie. Za kilkanaście lat młodsi będą mogli zobaczyć jak naprawdę wyglądał parowiec. Pozdrawiam:))
Meg, śliczne parostatki. Widać dbałość o szczegóły...Może kiedyś wrócą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pływające cuda!
OdpowiedzUsuńFajnie by było przepłynąć się takim parostatkiem.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMałgosiu, Szkoda, że dziś tych oryginalnych parostatków nie ma.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Gdzie te czasy...
OdpowiedzUsuńŚwietne foty. Jak z albumu dziadka. Pozdr.
OdpowiedzUsuń"Prawy do lewego" :))
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjęcia. Prawdziwe perełki! Podziekowania dla Pana Kurta!
Pozdrawiam:))
Moi dziadkowie pamiętali parostatki na Warcie...Kiedyś mi opowiadali, że pływali parostatkiem po Warcie. Nie zapytam niestety czy którymś ze zdjęć Pana Mazura ale pewnie tak.
OdpowiedzUsuńPozdarwiam-:)
Takie parostatki mają swój "klimat "... nawiązują do tzw." starych czasów ". Meg, wiem, że na Wiśle pływały dwa. Niestety nie działo się to za moich czasów. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle piękne...
OdpowiedzUsuńNo tak, czasy tych niesamowitych statków minęły. Zachowały się tylko zdjęcia...Szkoda, że jedynie zdjęcia. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDzięki taki parostatkom rzeka ożywała. Nie zastąpi ich żadna imitacja. Szkoda. Piękne zdjęcia Meg, robią wrażenie.Serdeczności
OdpowiedzUsuńWyglądają jak zabaweczki:) Super te zdjęcia!
OdpowiedzUsuńMeg, Ty jesteś skarbnicą fantastycznych wiadomości i ciekawostek...
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój blog !
Pozdrawiam
Rzeka rzeczywiście żyła dzięki takim parostatkom. Łucja ma rację, jesteś Meg skarbnicą wiedzy. Ale to dobrze, bo dzięki temu i my dokształcamy się :) Super tematy, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzisiaj te fantastyczne parostatki przeszły do lamusa. Bardzo szkoda...
OdpowiedzUsuńPopłynęłabym zabytkowym parostatkiem gdzie wody poniosą...
OdpowiedzUsuńSuper, że Pan Kurt daje Ci pozwoleństwo na publikowanie jego zdjęć. Toż to prawdziwe perełki z lamusa dziejów i szkoda byłoby ich nie pokazywać światu! Pozdrowienia:))
...idea pokazywania tego typu fotografii właśnie Nim kieruje...
UsuńМег, красивых старых судов. Замечательные старые фотографии. Такие старые суда не плыть с нами. Являются другие. Богатые и богатые из них парус.
OdpowiedzUsuńTo były piękne dni...Faktycznie obecnie jak widzi się statek to nie na parę. Ciekawe czy w ogóle jakiś parowiec z prawdziwego zdarzenia gdzieś na polskich wodach pływa?
OdpowiedzUsuńParostatkiem w piękny rejs.., jak śpiewał Krzysztof Krawczyk ;)
OdpowiedzUsuńPiękne są, szkoda, że wszystko przemija, a rzeka nadal trwa...samotnie...
Pozdrawiam cieplutko
Żal tych stateczków. Toż by to była teraz atrakcja - taki rejs parostatkiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ekstra!
OdpowiedzUsuńNie będę powtarzała.Ponieważ chciałabym napisać to samo co Romantyczna Dusza:))))Wspomnień czar, których mnie, bardzo szkoda:(((
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Choc nie pamietam chwyta za serce. Te gorzowskie krajobrazy... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA mi kojarzą się z filmem "Rejs" -:))
OdpowiedzUsuńCzar minionej epoki-:)
OdpowiedzUsuń