Utrwalone na cieniutkim papierze, grubym kartonie, na szkle...Setki kadrów zakotwiczonych w czasie... Fotografie...Nagromadziłam ich dużo. Część poukładałam w albumach, część
trzymam w pokaźnym pudełku na dnie szafy. W nim to spoczywają naprawdę
"wiekowe". Fotografie moich Przodków wpatrzonych z
lękiem, zadziwieniem i zaciekawieniem w obiektyw aparatu, nieświadomych
tego, że za ileś tam lat moja ręka wyciągnie ich zdjęcia, aby "ocalić je
od zapomnienia"...
Nienazwane tęsknoty podskakiwały na wertepach i wybojach...
Niezdarnie próbowały tańczyć walca lub fokstrota, by w końcu zmęczeniem zwalone przysiąść bezceremonialnie w pustym fotelu i wyczekiwać....następnego razu.
Długo czekały...aż do 31 stycznia tego roku, kiedy to, w gorzowskiej
Kamienicy Artystycznej Lamus, odbył się niezwykły wernisaż...Bohaterem
był album złożony z ponad 400 fotografii z prywatnych zbiorów
mieszkańców przedstawiających życie Gorzowian tuż po II wojnie
światowej, wcześniej prezentowanych na czterech corocznych wystawach
organizowanych przez lokalną gazetę i szefa Lamusa.
Dla nas, mieszkańców publikacja jest nad wyraz cenna. Nie jest to zwyczajna książka pełna starych fotografii. To, utrwalony na kliszy obraz życia miasta... to zatrzymany trzaskiem starej migawki czas…
Kartka po kartce prowadzi w świat, którego już nie ma. Próbuje wydobyć zatarte zdarzenia, skrawki przestrzeni...Wchodzić w zabłąkane w czasie miejsca...Pozwala stąpać po śladach tych, których już nie ma...
Jedna z wielu moich archiwalnych fotografii znalazła się w tym albumie. Fotografia z 1946 roku...
Na tylnym siedzeniu motoru z kartonu, moja śp. Mama. W perspektywie stojąca do dziś Łaźnia Miejska...Zdjęcie niby zwyczajne, a jednak...
To co się na nim dzieje to "tu i teraz" zlane w "tu i wtedy"...
Wspaniala wzruszajaca publikacja.
OdpowiedzUsuń