Podmiejskie gorzowskie szlaki, nazwijmy je, turystyczne są dla wybrańców. Dla koneserów spędzania czasu wolnego w przaśnych warunkach. Przebiegają przede wszystkim przez położony na peryferiach miasta obszar dzikiej przyrody i przez podmiejskie tereny należące do rolników. Nie są to trasy oznakowane i nie można do nich dotrzeć za pomocą komunikacji miejskiej. Nie ma tam też zagospodarowanych miejsc postojowych.
Cieki wodne, trawy i pagórki zapraszają do odpoczynku przy szczególnie pięknych, naturalnych punktach widokowych.
Można zapuścić się też dalej. Rozliczne dróżki prowadzą tam, gdzie przyroda żyje swoim własnym , niezmąconym przez człowieka rytmem.
Jako, że dzieciństwo i młodość spędziłam w niezwykle sielskim i przyjemnym otoczeniu tęskniłam za nim... Mój rodzinny dom otaczał ponad pół hektarowy ogród, za nim była łąka, parę metrów dalej płynął kanał... Na łące rosły moje chabry, moje maki, moje trawy... Gdzieś pachniała mięta, gdzie indziej rumianek...Biegłam po tej łące boso, czując pod stopami ciepło Matki Ziemi, szczęśliwa i wolna...Często wsiadałam na rower i gnałam przed siebie...Do tych "pół malowanych zbożem rozmaitem (...) wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem, (...) do tych pagórków (...) szeroko nad " rzeką Wartą rozciągnionych...
Nie muszę jednak przenosić tam mojej "duszy utęsknionej". Wystarcza mi parę minut jazdy samochodem, aby na powrót zbratać się z naturą, przytulić się do drzew, popatrzeć w niebo, i w otchłań wód ...
Dwa lata temu objechałam moje "stare" tereny...Zmienione upływem czasu, a jednocześnie wciąż bliskie. Na "kliszy" aparatu zapisałam wrażenia; starałam się uchwycić piękno tych (nie)zwyczajnych miejsc, w które się wtopiłam, stając się powtórnie ich cząstką.
Usłyszałam świerszcza z dzieciństwa, rechot tamtych żab; w wyobraźni zobaczyłam zające biegające po mojej łące, poczułam zapachy...
Moje myśli błądziły nieograniczone i wolne...Unosiły się między czasem, a przestrzenią, zawisały między tym co było, a tym co jest...I tyle było mi trzeba, aby poczuć się swojsko, aby poczuć się jak w drodze do domu...
Budzisz uśpione tęsknoty;
OdpowiedzUsuńjestem co prawda miastowa od urodzenia, ale tez od urodzenia przesiadywałam na wsi u ciotek, więc te krajobrazy sielskie sa mi tak bliskie, jak Tobie, bliższe na pewno niż jakiekolwiek inne.
Te cudowne powroty z bijącym sercem, szukanie miejsc i wspomnień znam i bardzo cenię. Wychowałam się w podobnym otoczeniu i czuję niesamowity sentyment do tego miejsca. Rozczulam się gdy tam jestem. Izoluję się od problemów dnia codziennego i jestem sobą! Uwielbiam pola, lasy, łąki i wodę. Widoki jakie pokazałaś są prześliczne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Większość życia spędziłem w odległych zakątkach Polski. Wciąż jednak z sentymentem wracałem w rodzinne strony, gdzie czekali na mnie przyjaciele, znajomi. Dla mnie każdy powrót był jak cały bukiet różnorodnych wspomnień a wiesz, że i zapachów. Pozdr.
OdpowiedzUsuńBardzo piękny wpis...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Coraz więcej odkrywam między nami podobieństw, droga Meg - romantyczna, bliska natury duszo, pełna dobrych wspomnień i tęsknot z dzieciństwa, umiejąca zauważyć cuda przyrody, których nie ma w żadnym folderze turystycznym.
OdpowiedzUsuńZdjęcia przecudowne. Zawsze czuję wzruszenie oglądając takie widoki. To dotyka czegoś głęboko wewnątrz mnie i koi myśli.Bo i ja pochodzę z takich rejonów gdzie dzika przyroda była ponad wszystkim!
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam dziewczyno z gorzowskich, cudnych manowców!:
Do miłego :)
To miło przeżywać po wielu latach, to, co się przeżywało w dzieciństwie, tym bardziej, że miejsca są urokliwe. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW pełni Cię rozumiem. Ja się wychowałam na przedmieściach niewielkiego miasta i uwielbiam tam wracać, wraca mi tam spokój. Dawno jednak nie byłam...Praca, dom, obowiązki a jak urlop to nie tam. Moja rodzina nie uważa wypoczynku na moich starych śmieciach i nie rozumie jak mogę zachwycać się się trawami i polami...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam-:)
Widoki cieszą oko!
OdpowiedzUsuńPiękny tekst!
Piszesz, że nenufary czekają na Tolibowskiego. Hmmm... -:)
Pozdrawiam -:)
Czyżby zapomniał drogi do nenufarów? ;)
UsuńNenufary czekają na Toliboskiego Matadorze :)
UsuńA, fakt. Takich szczegółów jak pisownia nazwiska już nie pamiętam. Wiek robi swoje -:)
Usuń:)
UsuńTe zdjęcie z krowami jest super! Sielsko!
OdpowiedzUsuńW moje czasy kiedy było "sielsko, anielsko" wpisują się podobne widoki i podobne wspomnienia. W pierwszej chwili pomyślałam, że pokazujesz okolice Augustowa :))
OdpowiedzUsuńCudny wpis! Cudny!
Czyli przez chwile w niebie byłaś . Rozumiem Cię aż za dobrze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Uwielbiam takie sielskie tereny. Po ukwieconych łąkach mogę spacerować godzinami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)*
"W świecie hałasu i szybko biegnącego czasu pragniemy zatrzymać się na chwilę i zadać sobie parę ważnych pytań " s
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ponieważ w cisza słyszy nas najlepiej :)
UsuńI krzyczy najgłośniej!
UsuńZdjęcia i plenery tak piękne, że dech zapiera, a oczy same się śmieją...
OdpowiedzUsuńTylko w takich klimatach wypoczywam w pełni. I jestem w lepszej niż Ty sytuacji. Nie muszę nigdzie wracać. Mieszkam od dziecka w tym samym miejscu. Wokół mego domu jest las, pola i jeziorko :)))
Pozdrawiam :))))
To masz dobrze! Ja zanim przejadę z centrum do rogatek robię prawie 30 km:)) A dalej w dzicz? Nawet nie chcę myśleć ile kilometrów musiałabym zrobić :( Jestem z miasta od dziecka ale mam swoje "sielskie anielskie" miejsce. Nie uwierzysz. To kawałek ogródka mojej śp. babci. Myślę, że gdybym była wrażliwsza - jak Ty - poczułabym to co Ty odwiedzając jej ogród po latach...
OdpowiedzUsuńCudownie patrzy się na takie zdjęcia natury. Chciałabym się tam przenieść...
Wyciszenie, spokój, radość...Obcowanie z naturą - to jest to, za czym i ja tęsknię.
OdpowiedzUsuńScena z boskim Toliboskim nieodmiennie pozostaje tak bardzo "moja", że aż boli...
OdpowiedzUsuńMiałam takiego "Józefa" jednak wyszłam za mąż za "Bogumiła" -:)
UsuńPowinnam mieć na imię Barbara -:)
Witaj Meg.
OdpowiedzUsuńMimo ,ze dzieli nas spora różnica wieku wspomnienia mamy te same. Miałyśmy to szczęście mieszkać w takim miejscu, gdzie z jednej strony otwierało się przed nami miasto, a z drugiej piękna niezapomniana zielona kraina. Dziękuję za tą chwilę wspomnień.
Pozdrawiam serdecznie
...i wszędzie, czyli i do miasta i do "zielonej krainy" miałyśmy blisko :)
UsuńFaktycznie. Odkąd mam teściową na Zakanalu dostrzegłam ten fenomen bramy do miasta i bramy do dzikiej przyrody. Wystarczy tylko kilka minut ażeby zamienić miasto na "wieś" i odwrotnie :)
Usuń...dokładnie tak, Oliwio :)
UsuńZresztą tu gdzie obecnie mieszkam jest podobnie...:)
Powroty w krainy dziecięcej szczęśliwości...skąd ja to znam? :):)
OdpowiedzUsuńOd natury nie ma nic piękniejszego, no chyba wspomnienia ale takie "sielskie, anielskie", niewinne, dziecięce...
OdpowiedzUsuńPiękne te "Twoje" krajobrazy!
Powroty...Tylko te, które są dobre stawiają mnie do pionu.
OdpowiedzUsuńPiękny wpis!
Uwielbiam takie miejsca, chociaż jestem "zwierzęciem miejskim". Lubię łąki i lasy, lubię ich zapach, Jednak bez miasta nie umiem żyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
To zdjęcie z krowami jest super.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Wzruszylas mnie , Ja jak kazdy lubie te wspomnienia , ogladac ponownie te miejsca zabaw , spotkan z kolezankami , lawka gdzie ktos Cie pierwszy raz nieudolnie …ale jak pieknie pocalowal .Kiedys bedac w moim miescie z moim synem , szlismy ulicami i ja mu opowiadalam : tutaj bylo to , tam zrobilismy tak , w tym miejscu wydarzylo sie tamto ! W pewnym momencie moje dziecko powiedzialo : mamo zazdroszcze Ci tych twoich miejsc i tych cudownych wspomnieñ .I wtedy zrozumialam jak dobrze przezyc jakas czesc zycia i miec takie wspomnienia :) jak dobrze miec takie nasze tylko miejsca , takie specjalne gdzie zawsze mozna wracac z nostalgia .Ja nazywam to szczesliwym dzieciñstwem .i mlodoscia. Tesknie za tym.
OdpowiedzUsuńWe mnie też są takie miejsca do których wracam albo fizycznie albo chociaż w myślach, Nazywam je rewirami mojej szczęśliwości...miejscami magicznymi. Mimo lat zmieniają się i jednocześnie nie. Masz w tym i nie tylko w tym rację. Podpisuję się pod każdym słowem!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
To jest czarodziejski czas, kiedy wraca się wspomnieniami do ulubionych osób, miejsc… z dawnych lat. Czasem łezka się w oku zakręci, serducho mocniej zabije i czasem łzy się poleją gdy zda się sobie sprawę z czyjejś nieobecności...
OdpowiedzUsuńPiękny tekst Meg!
Pozdrawiam :))
Cudnie - Pochodziłaś swoimi ścieżkami :)). I tak sobie myślę, że i ja chciałabym wrócić do tamtych chwil i miejsc. Nie bać się o jutro, śmiać się z każdego żartu. Rozmawiać całe dnie i noce, czuć że to wszystko ma sens. Niestety czasu nie umiem cofnąć. Nie umiem także tak jak Ty wspominać. Mam jakieś dziury w pamięci albo jestem za mało wrażliwa. Sama nie wiem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Znajome widoki :)
OdpowiedzUsuńJestem za młoda na takie wycieczki . zasadniczo całe moje krótkie życie jestem w miejscu do którego wracam codziennie i lubię to :) Bardzo bym chciała aby życie mnie stąd nigdzie - na stałe - nie wywiało.
Jesteś szczęściarą . Miałaś ( masz) swój Eden. Osobisty!
OdpowiedzUsuńW przeciwieństwie do mnie...
Wodecki śpiewa : "Lubię wracać w strony, które znam,. Po wspomnienia zostawione tam,. By się przejrzeć w nich, odnaleźć w nich." Pięknie się w nich odnalazłaś -:)
OdpowiedzUsuńŚwietne swojskie fotki i wspaniały tekst!
OdpowiedzUsuńGratuluję wrażliwości i umiejętności w przekazaniu swych odczuć i myśli!
Pozdrawiam jak zwykle b.b.mocno! :)
Nie mam takich wspomnień, jednak rozumiem Ciebie doskonale. To jest nam najbliższe, co wiąże się z naszymi najwcześniejszymi wspomnieniami. Ja nie mam się czym chwalić. Mój środkowopolski "Dziki Zachód", to nie jest to Twoje miejsce. Daleko szukać takich dziczy ...U nas wszystko zagospodarowane jest do ostatniej pięści ziemi ...
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają te krajobrazy!
Pozdrawiam:)
Silne emocjonalnie i pozytywne wspomnienia zawsze pozostają w pamięci.... i dobrze że takie masz. Kiedy do życia wkrada się proza to nachodzą nas takie tęsknoty.... dobre wspomnienia pielęgnuj, one czasami pomagają przeczekać złe chwile...A swoją droga pięknie napisane *:)
OdpowiedzUsuńWracaj zawsze do miejsc i wspomnień bliskich Twemu sercu, one są lustrem w którym się odbijesz. Zobaczysz co jest ważne, co mniej ważne lub co wcale nieważne. Na swoją przeszłość patrz z różnych perspektyw. A zobaczysz, że będziesz czerpać mądrość wtedy kiedy tego potrzebujesz i wspominaj tylko te pozytywne chwile – te momenty, które dadzą Ci radość i energię. Bądź dalej trochę Mickiewiczem - to nie ujma :)
OdpowiedzUsuńA ja nie mogę przywołać takiego zasobu. nie czułam nigdy ciepła,poczucia bezpieczeństwa,kochania...
OdpowiedzUsuńMeg, jaki ciepły wpis. Wiesz, aż zaczęłam się zastanawiać nad swoimi ważnymi miejscami. Ależ mnie zainspirowałaś, no!
OdpowiedzUsuńParę lat temu nie czułam potrzeby ażeby wracać na stare śmieci. Obecnie coraz częściej robi mi się za nimi tęsknię...
Pozdrawiam -:)
W piękną podróż nasz zabrałaś,to prawie tak jak byśmy dziś podążali z Tobą tymi drogami,wspomnienia które masz w sobie są najcenniejszym darem jaki pozostał,tego nikt nie odbierze nie wymaże, owe piękne chwile są i pozostaną z Tobą na zawsze, to jest najważniejsze.
OdpowiedzUsuńKiedy mam mnostwo zmartwień na głowie i nie umiem sobie z nimi dać rady a do nich dołaczaja sie mniejsze i obciązają juz i tak przeciążąną psychikę i gdy chodzę taka przeciązona tracę energie zyciową to wszystko wykonuję mechanicznie. Duzo rozmawiam sama ze sobą. Próbuję znaleźć rozwiązania i inne punkty widzenia. Czasem jakaś rozmowa z kimś bliskim pomoże zdjąc odrobinę ciężaru z serca. Czasem udaje mi sie wyłaczyć natrętne myslenie i odpłynąc w rejony, gdzie jest po prostu pieknie, nic nie boli i nic nie przeszkadza. Najczęściej są to wlasnie takie wypady. Jade na swoje stare smieci - do domu babci i dziadka. Tam oddycham głeboko , pije mleko od kozy, rozmawiam z dziadkami, wspominamy moje dziecinstwo, ogladamy zdjecia i wtedy odnajduję w sobie spokoj i rozwiazania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Czuję jakbym oglądała Park Narodowy Ujście Warty, jest tak sielsko...
OdpowiedzUsuń....tylko ptaszyn brak :)
UsuńMeg, piękne zdjęcia (i tekst), ale ostatnie mnie urzekło, urzekło!:)
OdpowiedzUsuńW takich okolicach to można odpocząć od cywilizacji i się całkowicie zrelaksować. Lubię takie spacery, gdzie otacza mnie zieleń roślinności i błękit nieba. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZnam te chwile. Mam swój raj w kilku miejscach. Ale miasto też lubię. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWitam w takim sielskim klimacie to można odpocząć piękne krajobrazy polskiej wsi serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuń"Trochę tego tamtego , Jest cudnie" :)
OdpowiedzUsuńChyba tak to leciało?
Uwielbiam :)