Dwuletnie wędrowanie po ziemiach ówczesnej Nowej Marchii, ograniczone do miast i miasteczek dzisiejszego województwa Zachodniopomorskiego było dla mnie podróżą zaskakującą. Wraz z grupą przyjaciół i rodziną przemierzyliśmy setki kilometrów, odwiedziliśmy mnóstwo miast, wkraczaliśmy w nieznane dotąd nam obszary, aby pobłąkać się po zaułkach i uliczkach, aby poczuć się jak człowiek szukający i pewny, że to co zaraz odnajdzie po prostu go zachwyci. Pokłosiem naszych wspólnych wędrówek były moje teksty o charakterze regionoznawczym publikowane głównie na gorzowskim portalu społecznościowym, zaś fotoreportera i fotografika, Bogusława Sacharczuka wystawa jego prac...
Obszar historycznej Nowej Marchii należy do najciekawszych pod względem turystyczno–krajoznawczych zakątków zachodniej Polski. Bogata rzeźba terenu, malownicze i czyste jeziora, cieki wodne, duże kompleksy pięknych lasów, pomniki przyrody, parki...
Atrakcyjność krajobrazu podnosi ponadto wiele zabytków architektury. Szczególnie cenne są wczesnogotyckie zbudowane z ciosów granitowych budynki sakralne, jak również kamienne mury obronne i bramy miejskie.
Nowa Marchia to także pozostałości po starych osadach rolniczych, rybackich, handlowych będących świadectwem wczesnego osadnictwa. Ziemie należące niegdyś do Templariuszy, Joanitów i Brandenburgii.
To na tym terenie znajduje się Szlak Pamięci Narodowej upamiętniający ostatni etap II wojny światowej, forsowanie rzeki Odry w 1945 roku. Tu spoczywają prochy żołnierzy polskich i żołnierzy radzieckich.
Tu pozostało wiele śladów przeszłości, detali oznaczających dawną świetność jak chociażby ta kuta brama...
Ciche, spokojne, senne miasteczka zamknięte kiedyś szczelnym pierścieniem murów obronnych dziś rozrastają się szczerzej, niwelując dawne ograniczenia. Wytyczony przed wiekami uliczkami rynek - do dziś pozostawiono ich urbanistyczny średniowieczny układ - stanowi serce miast. Przy nim wznosi się ratusz, często plac z pomnikiem i zawsze góruje nad nim kościół.
Każde z tych miasteczek jest jak labirynt brukowanych, zadbanych, czystych, wąskich ulic i uliczek. Nie sposób jednak się w nich zgubić. Drogowskazem, który naprowadza do centrum, jest zawsze wieża kościoła. Przemierzając uliczki, mija się domy, przeważnie parterowe lub posiadające jedną kondygnację, odnowione, często z elementami współczesności – okna, anteny satelitarne, nowoczesne drzwi, ale także domy zabłąkane w czasie, z kamiennymi progami i masywnymi drzwiami pomalowanymi farbą olejną. Z szerokimi bramami, za którymi z jednej strony czai się przeszłość, z drugiej zaznacza się współczesność.
I tylko zaparkowany samochód, rozpalony grill czy też inny element współczesności miesza obraz przeszłości z teraźniejszością.
Każde z tych miasteczek i miast jest nieprzeniknione. Nie sposób ich poznać dokładnie w ciągu kilku godzin. Nie sposób poznać każdego jego skrawka. Przez kilka godzin można delikatnie dotknąć historii, wydobyć z pamięci wcześniej znane sobie informacje o ich historii, spróbować wyobrazić sobie losy ludzi, którzy przed wiekami tworzyli miasto, budując je kamień po kamieniu, odbudowując i dobudowując. Tych, którzy rodzili się tu, umierali, ginęli. Można spróbować przyglądnąć się kamieniom, drzewom, zajrzeć w okna domów, gdzie nikt nie mieszka, wejść na stare kamienne lub drewniane schody i stąpać po śladach ludzi, których już nie ma...
Nie dotarliśmy wszędzie. Są jeszcze na pewno miejsca, które ukrywają swój tajemny urok. Być może razem znów go poszukamy …Następnym razem może i mi uda się popatrzeć tak jak mój towarzysz podróży, który pokazał mi to co jest „niewidoczne, a jednocześnie widzialne”...
Póki co, zapraszam na wernisaż wystawy...
Do zobaczenia:)
© Meg. Kopiowanie, powielanie, modyfikowanie i wykorzystywanie tekstów autorki w całości bądź we fragmentach, a także fotografii bez zgody autorki bloga zabronione! Niezastosowanie się do powyższego zakazu grozić będzie konsekwencjami prawnymi, które zawarte są w USTAWIE O OCHRONIE PRAW AUTORSKICH : ( Zgodnie z ustawą z 4 lutego 1994 o prawie autorskim i prawach pokrewnych (D.U. 1994/24/83)
Fragmenty mojego świata...
UWAGA
Źródła fotografii ; archiwum rodzinne, zdjęcia własne oraz zdjęcia użyczone mi przez znajomych; Annę, Kurta Mazura, współtowarzyszy moich eskapad : gorzowskiego fotoreportera Bogusława Sacharczuka (bs) , Mariusza oraz brata Toma; wszystkie publikuję na blogu za ich wiedzą i zgodą i zawsze są przeze mnie podpisane! Korzystam także ze zdjęć umieszczonych w Wikipedii i publikuję je z zachowaniem Licencji.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Meg, świetny tekst! Nie znam zbyt dobrze tych rejonów, ale na pewno kiedyś się tam wybierzemy. Wielka szkoda, ze ta wystawa tak daleko, bo próbka zdjęć, którą pokazałaś, jest niezwykle zachęcająca :-)))
OdpowiedzUsuń...podobnie jak ja Twoich, a ciągną mnie, oj ciągną:)
UsuńWOW = fotki ekstra = tekst ekstra. Szkoda że tak daleko ten Gorzow:(
OdpowiedzUsuńFantastyczne FOTOGRAFIE i równie FANTASTYCZNY tekst.
OdpowiedzUsuńOboje jestście bardzo romantyczni i sentymentalni. Tak wynika z fotografii Pana Bogusława i Twojego postu!
Życzę udanego i pełnego wrażeń wernisażu!
Pozdrawiam -:)
Pięknie napisane. Piękne fotografie. Chciałoby się pójść i zobaczyć oryginały...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Brawo !!!
OdpowiedzUsuńZdolni jesteście - oboje!
Brawo!!!
Uroczo napisane i pięknie sfotografowane . To prawda, tajemnicze są takie małe miasteczka. Spokojne. Kiedy w nich przystaję odnoszę wrażenie, że stoi czas...To widać na fotografiach!
OdpowiedzUsuńPOWODZENIA!
Niesamowite co można odczytać robiąc fotografie i co można odczytać na nie patrząc. Do obu "czynności" potrzeba dużo wrażliwości.
OdpowiedzUsuńKlimatyczne:))
OdpowiedzUsuńBędę trzymała kciuki.
Uściski dla was z Bonn!
Mało fotografii kruca bomba, ale pikne są!
OdpowiedzUsuńNapisałaś tyż piknie.
Powodzonka Boguś!
Pozdrówka Wam!
Zapowiada się interesująco. Niestety nie dojadę na wernisaż ale życzę powodzenia! Nawiasem - fotografie świetne jak również tekst!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się post a zdjęcia mnie zachwycają.
OdpowiedzUsuńAnnaZ.
Czytając tę opowieść miałam wrażenie jakbym razem z Wami przemierzała te wszystkie tereny.Zdjęcia zachwycają.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, piękny tekst. Tylko pozazdrościć talentu.
OdpowiedzUsuńSielsko...
OdpowiedzUsuńPięknie...
Zachwycające fotografie!
Z takim przystojnym panem i ja bym bardzo chętnie powędrowała:P
OdpowiedzUsuńJa to chyba będę pisać do znudzenia, że posty piszesz "douczające" i bardzo ciekawe, a fotografie do niech zamieszczone,są po prostu super. :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMeg z przyjemnością tak przygotowana przez Ciebie wybrałabym się na wernisaż, ale...Odległość staje mi na przeszkodzie. Niemniej życzę udanego wernisażu i ciekawych doznań.
OdpowiedzUsuńJoł! Zdjęcia fantastyczne! Gratulacje autorowi :))
OdpowiedzUsuńFajny wprowadzający post napisałaś, a z zaproszenia skorzystałabym chętnie gdyby nie te setki kilometrów - :(
Niesamowite fotografie!
OdpowiedzUsuńTo naprawdę świetnie, że połączyliście razem dwie wasze pasje ; fotografowanie i pisanie. Dzięki Ci za zaproszenie. Z wiadomych powodów takich jak u większości czytelników nie będzie mnie na wernisażu. Dzięki Ci także za świetną wizualną lekturę i objazd po miastach i miasteczkach Nowej Marchii.
Pozdrowienia!
Fakt, świetny tekst poparty doskonałymi fotografiami. Podziwiam ludzi z pasją a Wy tacy jesteście.
OdpowiedzUsuńPozostaje mi życzyć udanego wernisażu!
-:))
Światłoobrazy na medal!
OdpowiedzUsuńRefleksja i spokój pobudzające domyślenia... Także w aspekcie tego, że Polacy często jeżdżą po świecie, nie wiedząc jakie interesujące miejsca mają niemal "pod domem". Prawda jest taka, że nawet stary, walący się dom, może mieć w sobie specyficzny urok. Trzeba go tylko umieć zobaczyć... A jak to dostrzec? Prezentowane zdjęcia są częścią odpowiedzi na to pytanie.
OdpowiedzUsuńBrakuje mi słów..Fotografie sa takie jakby nierealne, z innego świata, pięęęęknie!
OdpowiedzUsuńDziękuje za wprowadzenie w temat wystawy. Niestety i mnie tam zabraknie czego szczerze żałuję!!!
Ale piękne fotografie!!!
OdpowiedzUsuńKto komu był muzą w tych wędrówkach?
OdpowiedzUsuń...trudno powiedzieć;)
UsuńI’m lovin it!
OdpowiedzUsuńHave a nice day :)
Love from Italy!
Hi, thx:)
UsuńSą zdolni ludzie na tym świecie...Pan Fotografik, Ty. U mnie talentów żadnych;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Proszę, proszę piekne fotografie i pięknie opisane.
OdpowiedzUsuńŻyczę udanego wernisażu!
Fotografie dają do myślenia tym bardziej, że z treści posta wiele wynika.
OdpowiedzUsuńUdanego!
Znam urok małych miasteczek. Tam leniwie płynie czas i nikt do niczego się nie śpieszy. Inny świat. Na fotografiach Pana Bogusława widać to doskonale. Twój post natomiast pięknym rytmem wprowadza w świat zaprezentowanych fotografii. Bardzo daleko mam Małgosiu do Gorzowa ale całym sercem kibicuję!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jak zwykle przeczytałam z zapartym tchem. Pokazujesz mi kawałek świata do którego nie mogę dotrzeć. Twój blog jest niezwykle trafiony – czuję się dokładnie jakbym z każdym nowym wpisem dostawała kawałek nieznanego mi świata – i nie chodzi tu tylko o niesamowite zdjęcia, ale też o wspaniałe teksty. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia Autorowi fotografii. Są niesamowite!
Pozdrawiam!
...zaczerwieniłam się, dziękuję :)
UsuńŻyczenia powodzenia Autorowi z pewnością przekażę...
Wspaniały wpis i zdjęcia. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym zobaczyć takie miejsce z tych fantastycznych fotografii na własne oczy!
OdpowiedzUsuń:))
dziękuję za przepiękny tekst i…mało pięknych zdjęć !!!! Za mało!!!
OdpowiedzUsuń...mało, mało, ale są przedpremierowe więc jesteście pierwszymi, którzy je widzą...
UsuńIle jeszcze rzeczy mnie zaskoczy na Twoim blogu ? Fascynuje mnie ten świat Twoich podróży, który pokazujesz pisząc o nim i ilustrując. Tym razem wiem, że fotki nie są Twoje a sa zapowiedzią wystawy ale opis ich świetny. Pierwsze zdjęcie – otwierające ten wpis – wprost fenomenalne :) Reszta również. Jestem ciekawa całej wystawy ale nie jest to możliwe. Czy powstanie jakiś album ze zdjęciami?
OdpowiedzUsuń...nie, albumu nie będzie...
UsuńŚwietne fotografie!
OdpowiedzUsuńPowodzenia!!!
Co do postu wiadoma sprawa - swietny i interesujacy!
OdpowiedzUsuńCo do fotografii - rewelacja!
Klaniam sie
Jan
Post i fotografie mobilizują do przemyśleń.
OdpowiedzUsuńJeśli o to szło a pewno tak to brawa biję.
Meg wiesz że mnie nie będzie. Z Rzeszowa do Gorzowa to jest ...zaraz zaraz ponad 500 km.
Pozdrawiam -:)
Cudowne ;) Twoje posty coraz bardziej mi sie podobają ;))
OdpowiedzUsuń...cieszę się :)
UsuńPodoba mi się pokłosie waszych podróży :))
OdpowiedzUsuńFajnie jak można połączyć przyjemności z pożytecznym. Żałuję, że nie będę na wernisażu ale życzę wielkiego sukcesu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Adela
Zostałam powalona tymi zdjeciami... boskie :D
OdpowiedzUsuńach tam, ach tam...miniaturki nie oddają tej "boskości":)
UsuńCzuję jakbym tam wszędzie z wami była! Tak opisałaś, że czuję!
OdpowiedzUsuńCudo fotki!
Z pewnością podoba Ci się bardzo obszar Nowej Marchii,czuć to czytając wspaniały tekst. Zdjęcia bardzo ciekawe, ale jechać na wystawę za daleko :-(. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńПрекрасная серия фотографий.
OdpowiedzUsuńC уважением !
Я благодарю от имени Автора.
UsuńЯ передаю привет:)
Cóż mi, po tych wszystkich jakże słusznych zachwytach komentujących poprzedników zostało dodać.Bardzo szkoda, że trochę za daleko aby jechać na wystawę.Ale dzięki Ci za to, że mam możliwość przeczytania i zobaczenia chociaż tyle.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMeg jak było?
OdpowiedzUsuń...świetnie było:)
UsuńCieszę się Małgosiu, że było świetnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Super, że udał się wernisaż!
OdpowiedzUsuńRachu ciachu i po strachu:P
OdpowiedzUsuńBardzo żałuję, że jestem tak daleko, Meg. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCzytałam recenzje . Piękna wystawa i bardzo przychylnie odebrana. Gratulacje!
OdpowiedzUsuńMeg jestem bardzo daleko i żałuje ze mnie nie było w Polsce . Boguś jesteś wielki , a te Wasze wycieczki to Wam pozazdrościć wernisaż się udał i się cieszę razem z Wami . Zdjęcia piękne nie mówiąc o pięknym poście .
OdpowiedzUsuńmozna powiedziec slady po ludziach
OdpowiedzUsuń