Wieś Wojcieszyce (lubuskie) to wieś z imponującą historią. Najstarsze
bowiem ślady bytności człowieka na tej ziemi stwierdzono już w epoce
mezolitu. Dzięki wykopanym przez archeologów narzędziom można z całą
pewnością stwierdzić, że ówczesna ludność zajmowała się łowiectwem i
rybołówstwem. Późniejsze epoki, III połowa brązu aż do początków epoki
żelaza, zachowały ślady cmentarzysk. Najważniejszym jednak okresem
stanowiącym o pochodzeniu mieszkańców osady jest wczesne Średniowiecze. Z
okresu VIII-XII w.ne zachowało się kilka zabytków znalezionych podczas
prac archeologicznych, które są niezbitym dowodem na to, że osada
zamieszkiwana była przez ludność słowiańską, a dokładnie polską! Jednak
pierwsze zapiski o wsi pojawiają się w 1337 roku w tzw. Księdze
Ziemskiej spisanej na zlecenie margrabiego Ludwika Starszego,
władającego Nową Marchią, KLIK w
skład której weszły ziemie niegdyś należące do państwa polskiego.
Dalsze losy wsi są bardzo dobrze udokumentowane. W wieku XV stanowiła
część majątku rodziny von Strauss, która sprawowała pieczę także nad
późnoromańskim kościołem, w wyniku reformacji przekazanym ewangelikom.
Miejsce
katolickich księży zajęli więc pastorzy. Na początku wieku XVIII wieś
wraz z kościołem należała do rodu von Schoning. Wtedy to, w 1705
dobudowano do świątyni wieżę.
Jednonawowy,
na obrysie prostokąta kościół zbudowany jest z kostki granitowej i
pozostawał ewangelicki do zakończenia II wojny światowej.
W
1714 właścicielem wsi został polski szambelan dworu, Żychliński, rok
później polski generał - major von Marwitz. Wierzyciele po jego
śmierci sprzedali wieś za 56.330 talarów. Nabywcą był wnuk Wielkiego
Elektora Henrich Fredrich von Schwedt, który wkrótce wieś podarował
swojej córce i jej mężowi, Leopoldowi Fryderykowi von Anhalt - Dessau.
Spalona podczas wojny siedmioletniej KLIK przez
Rosjan nie pozostała pustą. Fryderyk II, król Prus, osiedlił tu swoich
żołnierzy. Wielki pożar strawił wieś w 1929 roku, ale już osiem lat
później wieś została odbudowana. Zawieruchom wojen i pożaru nie poddał
się kościół.
Na wyposażeniu świątyni do 1945 roku znajdował się srebrny gotycki
kielich, który w tajemniczych okolicznościach zaginął. Do dziś krążą
słuchy, że albo został wywieziony, albo skradziony. Są też tacy, którzy
uważają, że jest gdzieś ukryty i może kiedyś wróci do świątyni...
Wnętrze kościoła po II wojnie światowej zostało zdemolowane. Przez
jakiś czas mieściło się w świątynki kino. Przejęta w 1946 roku przez
rzymskokatolicką parafię w pobliskiej Kłodawie stała się jej kościołem
filialnym.
Obecny ołtarz wykonał cygański artysta - rzeźbiarz Karol Gierliński - Parno; poseł do Międzynarodowego Parlamentu Romskiego w Wiedniu, w latach 90 - tych mieszkaniec wsi Wojcieszyce. (zm. w 2015 roku)
Z dawnego wyposażenia zachowała się dębowa chrzcielnica oraz drewniana empora organowa wsparta na ośmiu słupach...
Oraz piękny, bogato zdobiony żeliwny piec z lat 30 - tych XX wieku.
Wieś jest nieduża, nie ma w niej właściwie, prócz kościoła pw. Podwyższenia Krzyża, co zwiedzać, jednak warto ją poznać z uwagi NA i przede wszystkim NA jej bogatą historię...
Faktycznie historię mają niesamowitą a taka mała wieś! Jestem zaskoczona!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAle piękne te kamienie z których kościół jest zbudowany!
OdpowiedzUsuńNiesamowita wieś, taka długa historia ....
OdpowiedzUsuńNiewiele miast może się poszczycić...
Dobrze, że dodałaś "kliki" gdyż nie każdy kuma "kum, kum" a poruszasz wieki kobieto! Dobry wpis! Kolejny! Pozdr.
OdpowiedzUsuńKto by pomyślał - takie malusie Wojcieszyce a historią mogłyby obdzielić kilka innych :D
OdpowiedzUsuńPozdrówka Meg!
Peesik: co z pałacem obecnie się dzieje?
...ruiną jest, na terenie po nim mieści się pewna "firma"...
UsuńWarto, bo też historia Wojcieszyc jest ciekawa.Piękny kościół a skromność jest jego zaletą.Świetny post Meg. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa historia wsi. Kościół rzeczywiście piękny.
OdpowiedzUsuńPS
Meg, w Ornecie zaczynają się zdjęcia do filmu o Papuszy. To tak na marginesie Twojego poprzedniego posta. Ja czekam na film ze zniecierpliwieniem.
Pozdrawiam
...dziękuję Zbyszku za informację!
UsuńNaleciałości historycznych bez liku...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Witaj Meg! Ciekawa historia tej wsi. Piec bardzo mi się podoba.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBogata w historię wieś i kto by pomyślał? W kościele nie byłam. Skromny ale piec rewelacyjny. Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńGdyby tak pogrzebać w dziejach każdego miasta, miasteczka czy wsi człowiek wiele mógłby się zaskakujących rzeczy(faktów) dowiedzieć, o których nie miał bladego pojęcia.
OdpowiedzUsuńWiele wiejskich kościołów ma pasjonującą historię. Wszak to wokół nich i wewnatrz nich tworzyły się rozdziały okolicznych dziejów.
OdpowiedzUsuńW moim województwie też są Wojcieszyce:)))Piękna wypoczynkowa miejscowość:)))
OdpowiedzUsuńMeg, ja zwykle czytam Twoje posty z wielką zachłannością.
OdpowiedzUsuńSą świetne. Uwielbiam zwiedzać, oglądać kościoły.Mają ciekawą historię. Kościół skromy ale w tej prostocie bardzo piękny, podobnie jak mur.
Pozdrawiam
W moim parafialnym kościółku po wojnie był magazyn zboża.Z wyposażenia nic nie zostało. Sowieci - tak mówią - rozkradli i rozebrali
OdpowiedzUsuńDobudowana wieża dodaje kościołowi uroku...
OdpowiedzUsuńZ każdym Twym postem, wzbogacam swoją wiedzę. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńWitaj Meg
OdpowiedzUsuńPrzejeżdżałam wielokrotnie przez Wojcieszyce ,nie przypuszczałam ,że ma tak ciekawą historię.
Rzeźba w drewnie zawsze do mnie przemawia.Mam nadzieję,że uda mi się zwiedzić ten kościółek .
Pozdrawiam serdecznie:))
Az kipi z niej historia!
OdpowiedzUsuńJeden z trzech romańskich kościołów w okolicach Gorzowa (poza Marwicami i Lubnem), który zawsze wzbudzał moją ciekawość. W Wojcieszycach była też swego czasu jedna z dwóch wielkich drużyn piłkarskich (poza Stilonem Gorzów), które grały wyżej niż w klasie okręgowej. Pamiętam z dzieciństwa, że sporo kibiców jeździło autobusem na mecze SHR Wojcieszyce.
OdpowiedzUsuń