W 2007 roku nie lada wydarzeniem był przyjazd do mojego miasta "Terakotowej Armii" ,czyli figur grobowych żołnierzy i koni uznanych przez UNESCO za ósmy cud świata.
Czym właściwie jest Terakotowa Armia? To zbiór ponad 8000 figur wojowników oraz 500 koni, naturalnej wielkości, wykonanych z terakoty, odnalezionych w 1974 roku przypadkowo przez trzech chłopców - Yang Xinman, Yang Peiman i Yang Peiyan podczas kopania studni. Figury jak się okazało umieszczone były ok. 1, 5 kilometra od grobowca Qin Shi,pierwszego cesarza Chin i twórcy Wielkiego Muru. który zmarł w ...210 roku p.n.e! Zgodnie z wierzeniami, Terakotowa Armia Cesarza miała strzec go w życiu pozagrobowym. Ponoć jej budowę zlecił na 38 lat przed swoją śmiercią.
Możecie wierzyć mi na słowo - każda figura żołnierza , prócz tego, że jest naturalnych rozmiarów ( ok. 177 cm) , posiada indywidualne rysy twarzy, każda wyraża inne emocje, każda ma inną fryzurę. Jeźdźcy mają czapki, wskazujące na ich rangę. Na figurach widać biżuterię i ozdoby włosów. Wojownicy posiadają różne uzbrojenie, każdy z nich także na wieki zastygł w różnych pozach. Co ciekawe konie przy rydwanach mają wodze z brązu.
(miniatura rydwanu z końmi)
Oryginalnie figury były pomalowane. Niestety kolory zachowały się tylko do czasu ich odkrycia . Po wydobyciu na powietrze farba zaczęła stopniowo zanikać, co widać dość wyraźnie w miejscach przebarwień.
Oglądane przez Was figury Terakotowej Armii nie jest oryginalne. Eksponaty są kopiami, ale wykonanymi z tej samej gliny i w identycznych rozmiarach i kształtach jak oryginały.
Prawdziwe, odkopane figury ośmiu tysięcy wojowników znajdują się w kryptach na terenie chińskiej prowincji Shaanxi.
© Meg. Kopiowanie, powielanie, modyfikowanie i wykorzystywanie tekstów autorki w całości bądź we fragmentach, a także fotografii bez zgody autorki bloga zabronione! Niezastosowanie się do powyższego zakazu grozić będzie konsekwencjami prawnymi, które zawarte są w USTAWIE O OCHRONIE PRAW AUTORSKICH : ( Zgodnie z ustawą z 4 lutego 1994 o prawie autorskim i prawach pokrewnych (D.U. 1994/24/83)
Fragmenty mojego świata...
UWAGA
Źródła fotografii ; archiwum rodzinne, zdjęcia własne oraz zdjęcia użyczone mi przez znajomych; Annę, Kurta Mazura, współtowarzyszy moich eskapad : gorzowskiego fotoreportera Bogusława Sacharczuka (bs) , Mariusza oraz brata Toma; wszystkie publikuję na blogu za ich wiedzą i zgodą i zawsze są przeze mnie podpisane! Korzystam także ze zdjęć umieszczonych w Wikipedii i publikuję je z zachowaniem Licencji.
Fantastyczne!
OdpowiedzUsuńNiesamowita wystawa. Tyle przeróżnych cudów kryje ziemia...Chciałabym zobaczyć te figury.
OdpowiedzUsuńŚwietny post Meg!!!
OdpowiedzUsuńNa żywo nie widziałam Armii. W sumie Ci zazdroszczę , że mogłaś ją zobaczyć i się sfotografować z wojakami :)) Co nieco o niej wiedziałam z doniesień prasowych czy internetu, jednak samo obcowanie z ósmym cudem świata to dopiero COŚ!
Szkoda, że nie oryginały:P Na poważnie - świetna sprawa , że mogłaś je obejrzeć. Sam bym chętnie je zobaczył "live" pomimo, że są troszkę jak lalki z makiety :P
OdpowiedzUsuńświetne. Na prawdę świetne. Masz ekstra ciekawe posty związane z historią!!!
OdpowiedzUsuńNiesamowite – jestem pod dużymm wrażeniem!
OdpowiedzUsuńDziękuję za świetny post , zdjęcia z wystawy i filmik.
Pozdrawiam Cię-:))
Na pewno daje wyobrażanie jak chińska cywilizacja wtenczas była rozwinięta. Zrobić taką armię figur o naturalnych wielkościach i misternych szczegółach nie było pewnie łatwo...
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że wystawa to namiastka przeogromnej armii glinianych żołnierzy, ale zawsze lepszy rydz jak nic. Ja bym chciał pojechać do Chin.
OdpowiedzUsuńRewelacja!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę ten ÓSMY CUD ŚWIATA!
Joł. Fenomenalne figury!!!
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie postem! Kurczę nie wiedziałam , że taka armia istnieje. Fantastycznie, że mogłaś ją , mimo, że są to kopie obejrzeć.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wpis!
Pozdrawiam :))
Bezapelacyjnie ósmy cud świata!
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam możliwości żeby zobaczyć armie, a zrobiłabym to naprawdę z przyjemnością. Lubię cuda z dalekiej przeszłości!
Ciekawy post...bardzo fajne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńFajne:))
OdpowiedzUsuńUściski
Nuu, to nie musiałaś jechać do Chin. Chiny przyjechały do Ciebie:D
OdpowiedzUsuńPozdrówka Meg!
Kiedyś o armii z terakoty czytałam . Zobaczyć jej kopie na żywo to musiało być na pewno coś niesamowitego. Piękna rzecz.
OdpowiedzUsuńSuper post.
Najpopularniejsza i najwspanialsza armia, o której słyszałam. Chciałabym ją zobaczyć naprawdę, albo jak Ty zobaczyć kopie tych wojowników i koników. Na razie do mojego miasta nie przyjechała:((
OdpowiedzUsuńRzeczywiście nie są to miniatury. Łatwo porównać wysokość figur. Ty przykucasz przecież obok nich -:)
OdpowiedzUsuńArmia z Terakoty! O mały włos bym ją obejrzała gdy byłam na dwudniowym kursie na Helu, ale były takie tłumy , że zrezygnowałam.
OdpowiedzUsuńAnnaZ.
Kopie czy nie zobaczyć z bliska ósmy cud świata to jest to! Zazdroszczę Ci. Wiem że wystawa jeździ po kraju i świecie, może dotrze i do mnie. Na pewno pójdę obejrzeć.
OdpowiedzUsuńPeesik do foty :
OdpowiedzUsuńAle minę walnęłaś - rychtyk jak ci wojacy sprzed naszej ery :D:D:D
ha, ha...troszkę się do nich upodobniłam, fakt :), ale to fot. poglądowe, nie musi być więc poprawne "minowo" :)
OdpowiedzUsuń8.000 zolnierzy pod ziemia do ochrony zycia poza grobowego Cesarza...hm, niesamowite
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa wystawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Z jednej strony dla dobra kultury światowej odkrycie Armii Cesarza miało duże znaczenie, z drugiej figurki żołnierzy straciły kolor. W ten sposób nie są takie jakie były w 210 r.p.n.e.
OdpowiedzUsuńNie widziałam wystawy. Z prostego powodu - nie zawitała do mnie. Na pewno bym jej nie przegapiła.
Widzę , że wrażenia z niej masz niezatarte. Ten post jest na to niezbitym dowodem.
Pozdrawiam cieplutko!
tak slyszalam u nas byla wystawa chyba ze 2 lata temu, niestety nie bylam na niej
OdpowiedzUsuńCiekawe, że po tylu wiekach oprócz straty koloru nic figurom się nie stało. Nie dziwi mnie, że UNESCO okrzyknęło je ósmym cudem świata.
OdpowiedzUsuńDo mnie również wystawa dotąd nie dojechała, a szkoda. Warta jest - tak sądzę - obejrzenia.
To akurat " nie moja bajka" ale na przykład mój mąż byłby tematem bardzo zainteresowany :-))) Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńArmia twarda, ale... krucha.
OdpowiedzUsuńCoś niesamowitego, trzeba mieć niesamowity talent aby takie dzieło powstało, przepiękne wręcz. I Ty pośród nich również bardzo ładnie wyglądasz ;) wszystkiego dobrego na cały weekend, Pozdrowienia z Poznania ;)
OdpowiedzUsuńhttp://zawszelkacene.blog.interia.pl
Meg, ale to nie UP mi płaci, u nich tylko na stronie ogłoszenie było i dali mi namiary oraz takie jakby skierowanie i to wszystko z ich strony. Niemniej jednak zamierzam się do nich przejść i powiedzieć jak sprawa wygląda, jak wystawiono mi umowę itd. powiedzieli że jakby coś w firmie nie grało mam do nich przyjść. Tak też zrobię.
OdpowiedzUsuńKalina...odp. na blogu Ci zostawiłam ...
OdpowiedzUsuńFAJNY POST.NIE SLYSZALAM O ARMI Z TERAKOTY
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM ZNAD WELTAWY
Widziałam wystawę w Berlinie. Każdy kto ma możliwość powinien ją zobaczyć. Dostarcza niezapomnianych wrażeń.
OdpowiedzUsuńByłam na wystawie Armii Terakotowej w 2009 roku. Niechętnie się na nią wybierałam, koleżanka mnie prawie siłą zaciągnęła. I nie żałuję. Kolekcja figur zrobiła na mnie kolosalne wrażenie!
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Armia Terakotowa uznana została za ósmy cud świata. Ciekawe...
OdpowiedzUsuńArmię Terakotową teraz można zobaczyć na wystawie w Łodzi.
OdpowiedzUsuń