Na polu położonym między Sarbinowem, Gudziszem, Chwarszczanami i Cychrami, 5 kilometrów od Boleszkowic (zachodniopomorskie) 25 sierpnia 1758 roku na przeciwko siebie stanęły wojska pruskie króla Fryderyka II i armia rosyjska carycy Elżbiety, kierowana przez angielskiego generała Wiliama Fermora. Wydarzenie to stanowiło część tzw. wojny siedmioletniej prowadzonej o dominację w Europie , pomiędzy państwem pruskim, a Rosją, Austrią i sprzymierzeńcami.
W toku działań wojennych wojska rosyjskie zajęły tereny Prus od Królewca, aż po Berlin zagrażając istnieniu królestwa pruskiego. W związku z wkroczeniem armii rosyjskiej na Śląsk, Fryderyk II Wielki postanowił ją zniszczyć. Doszło więc do bitwy na polach sarbinowskich.
Po kilkunastu godzinach walki wyczerpane obie armie zaprzestały dalszej walki. Rosjanie wycofali się do Wielkopolski, a Prusacy podążyli na Śląsk.
Po kilkunastu godzinach walki wyczerpane obie armie zaprzestały dalszej walki. Rosjanie wycofali się do Wielkopolski, a Prusacy podążyli na Śląsk.
Po obu stronach tej prusko-rosyjskiej bitwy brali udział oficerowie polscy, w tym także ochotnicy rekrutujący się spośród młodzieży szlacheckiej, którzy wstąpili do armii Fryderyka II i kształcili się w pruskich szkołach wojskowych. Po stronie pruskiej walczyli huzarzy Pawła Józefa Małachowskiego. Po stronie rosyjskiej wśród biorących udział w bitwie Polaków walczył m.in. książę Lubomirski oraz przyszły hetman wielki koronny Franciszek Ksawery Branicki.
Była to jedna z najkrwawszych batalii wieku XVIII, która pochłonęła 30.000 żywotów. Po krwawym boju obie strony przypisały sobie zwycięstwo, choć de facto bitwa nie została rozstrzygnięta.
Częścią tej historii jest obraz wielkiego polskiego malarza Wojciecha Kossaka zatytułowany "Bitwa pod Sarbinowem", namalowany w 1899 roku na zlecenie cesarza Wilhelma II . Dzieło , którego reprodukcja wystawiona jest w Muzeum Twierdzy Kostrzyn, ukazuje kontratak kirasjerów generała von Seydlitz na pozycje rosyjskie.
Oryginał odnaleziony w magazynach poczdamskiego muzeum, po pracach konserwatorskich , eksponowany jest w budynku dawnych koszar pruskich w Poczdamie.
(Zdjęcia pochodzą z obchodów 250 lecia bitwy pod Sarbinowem; 2008 r.)
Byłam tam wówczas, tj. podczas 250 rocznicy bitwy i podziwiałam dawny kunszt oraz dawną sztukę wojenną.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
...i ja byłam, i ja podziwiałam...
Usuń:)
Znam obraz Kossaka z bitwy pod Sarbinowem. Dzięki Tobie! :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą nigdy nie słyszałam o nie bitwie bez zwycięzców...
Uświadomiłam sobie jak mało wiem.
Pozdrawiam :)
Wiele było w historii nierozstrzygniętych bitew.
UsuńPogoogluj;)
Polska jak zawsze "po środku". Co wojna między dwoma mocarstwami, to my obrywaliśmy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
W trakcie wojny siedmioletniej - o niej mowa - Polska, choć była w unii personalnej z Saksonią, zachowała neutralność.Stała się tylko terenem przemarszu wojsk uczestników konfliktu – głównie rosyjskich,
UsuńI wystarczyło!
UsuńFakt - wojna nie dotknęła polskich terenów. Nie uderzyła w ludzi tylko a raczej aż zdeformowała Europę i przyczyniła się do Rozbiorów Polski.
UsuńPozdr.
Bardzo ciekawy post - historia to jedna z moich ulubionych dziedzin. Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :)
OdpowiedzUsuńA po rzezi spalono wieś...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam -:)
...którą odbudowano 10 lat później...
UsuńA Prusacy po bitwie spalili w stodole w Chwarszczanach 200 żołnierzy rosyjskich.
UsuńWarto byłoby pojechać do Sarbinowa, lecz czas i kilometry mi nie sprzyjają -:(
UsuńNie "mój klimat: :))) Natomiast mam pytanie od mego narzeczonego - Czy można tam znaleźć jakieś drobiazgi z bitwy prusko - rosyjskiej ( guziki, klamerki i itp )?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)))
...odpowiem tak ...nie szukałam, więc nie wiem ;)
Usuń;)))
UsuńNie nasza bitwa i wojna jednak występujący w umundurowaniu regimentów z okresu wojny siedmioletniej mężczyźni - świetni :)
OdpowiedzUsuńPrócz tego to kawał ważnej historii, która rozegrała się obok nas i w przypominaniu jej jest sens.
Pozdrawiam :)
Bardzo obrazowa z tego okresu jest taktyka jednak oglądając strasznie się dłuży .. Żołnierze strzelali pojedynczymi szeregami gdy pozostałe szeregi ładowały w tym czasie broń. Po wystrzeleniu wycofywali się na koniec ugrupowania, robiąc miejsce dla kolejnego szeregu I tak w koło Wojtek :)
OdpowiedzUsuń...dokładnie tak :)
UsuńŚwietna rekonstrukcja. Byłem ! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńPo wielu latach obraz Kossaka-wielkiego polskiego malarza-dostał drugie życie i popularność.
OdpowiedzUsuńTakie wiadomości zawsze mnie cieszą.
Pozdrawiam :)
Kolejna w dziejach świata masakryczna bitwa. Co z tego, że bez zwycięzców skoro przez obie strony przegrana...Przegrali w niej ci co zginęli...
OdpowiedzUsuńObraz (reprodukcję oczywiście) miałam okazję zobaczyć w Bastionie Filip w Kostrzynie, tuż obok był audiobook i można było wielu ciekawych rzeczy dowiedzieć się na jego temat.
OdpowiedzUsuńDziwi mnie ta popularność wszelkiego rodzaju inscenizacji dawnych bitew i batalii. Wtedy naprawdę ginęli ludzie, setki, czasami tysiące w jednej bitwie. Ojcowie i synowie, a wokół zgliszcza i zniszczenia. Czyżby tęsknota za wojną?
OdpowiedzUsuńWłaśnie! Mnie również to dziwi...
UsuńNie zgadzam się z przedmówcami. Rekonstrukcje są po to żeby pokazać jak przebiegały dane epizody danej wojny. Uczą historii. Czy kręcenie filmów fabularnych typu "Czas Honoru", "Kanał" itd. na temat II wojny światowej jest tęsknotą do wojny??? NIE! Są właśnie utrwalaniem historii i pokazywaniem jak było, pokazywaniem tragizmu i ostrzeżeniem.
UsuńOliwia ma rację. Ja często biorę udział (jako widzka) w takich wydarzeniach. W tym roku byłam na 100. rocznicy bitwy pod Rokitną i 360. rocznicy obrony Krakowa przez wojska Czarnieckiego przed Szwedami.
UsuńCo by nie mówić - pisać, to są naprawdę wartościowe widowiska. Edukują lepiej niż książki i wykłady.
Pozdrawiam :)
Witaj Meg.
OdpowiedzUsuńObraz owszem , ale bitwie, czy rekonstrukcjom bitew- nie.
A Polacy , jak zawsze ginęli po obu stronach. Od zaraniów " jedni do sasa inni do lasa" i tak po dzisiejszy dzień. Szkoda.
Pozdrawiam serdecznie :))
"Kawałek" wojny siedmioletniej odegrał się również w miejscu gdzie mieszkam. Nie był aż tak krwawy i zwyciężony był jeden ...
OdpowiedzUsuńDo miłego :)
U Ciebie znowu publikacja okolicznościowa - szacun za pamięć i nie ważne czyja to była wojna. Pamiętać trzeba!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja tam lubię poznawać historię przez pryzmat widowisk. Lepiej zapada mi w pamięć :)
OdpowiedzUsuńChciałabym zobaczyć rekonstrukcję bitwy.
OdpowiedzUsuńFantastyczne widowisko.
Pozdrawiam:)*