Fragmenty mojego świata...

Fragmenty mojego świata...
stat4u

UWAGA

Źródła fotografii ; archiwum rodzinne, zdjęcia własne oraz zdjęcia użyczone mi przez znajomych; Annę, Kurta Mazura, współtowarzyszy moich eskapad : gorzowskiego fotoreportera Bogusława Sacharczuka (bs) , Mariusza oraz brata Toma; wszystkie publikuję na blogu za ich wiedzą i zgodą i zawsze są przeze mnie podpisane! Korzystam także ze zdjęć umieszczonych w Wikipedii i publikuję je z zachowaniem Licencji.

poniedziałek, 4 maja 2015

Grajek

Grajek pod oknem moim stanął. Schylił głowę, dotknął klawiszy swojego akordeonu i w znużone osiedle popłynęła muzyka...



Koncertował dla mnie...i dla staruszki, która zasłuchana ukradkiem ocierała łzy... i dla tego pana z II piętra, który oparty o drzwi od balkonu patrzył na niego jak na dziwaka...


Grajek grał...

Podnosił głowę. Patrzył w okna. Czekał na grosik.

Odszedł tak szybko jak się pojawił ciągnąc za sobą welon cichnącej muzyki...





29 komentarzy:

  1. Bardzo lubię "minimalistyczne" i nieco poetyczne posty. Nic dodać nic ująć. Ważna jest każda kropka, przecinek, odczekanie. Chwila zatrzymana na zawsze. Świetna robota Meg. Masz dobre pióro!
    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się :)

      Usuń
    2. ...zaczerwieniłam się :)

      Usuń
    3. Niepotrzebnie Meg, niepotrzebnie. Masz talent i korzystaj z niego. Dziel się. Nie skąp ;P
      Pozdr.

      Usuń
    4. Anonimowy05 maja, 2015

      Tez tak sądzę. Posłuchaj kolegi!

      Usuń
  2. Uwielbiam takich artystów, bo śmiało można tak nazwać takich grajków jak ten Pan pod warunkiem, że grając nie fałszują, a jeśli już fałszują to uroczo :) Pod moje okna nie przychodzą. Szkoda.
    Piękny wpis Meg! Piękny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pd moim blokiem często grają Romowie. Przeważnie jest ich kilku. Wolę im rzucić 2 zł niż dać pseudo głodnemu żebrakowi, który chodzi po domach i zbiera kasę. Poetycko napisałaś. Pięknie!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny tekst!
    Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Owiewasz codzienność poezją...Pięknie Ci za to dziękuję! I proszę o więcej, więcej, więcej...
    Do miłego:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie widuję grajków od lat...Pamiętam jednak, że ich lubiłam i zawsze rzucałam "grosik" zawinięty w papierek.

    Pięknie opisałaś tą wizytę. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Taka wizyta to bardzo miły akcent, który także mi rozjaśnia szarość i znużenie codzienności...

    OdpowiedzUsuń
  8. Skoro w takim zwyczajnym graniu odnajdujesz tyle piękna i umiesz je jeszcze poetycko niemal opisać to musisz być bardzo wrażliwa...
    Ja niestety nie umiem poczuć grajka.
    Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Bo życie jest poezją .........

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię taki folklor. Kiedyś pod moim oknem stanęła trupa cygańska. Dali czadu :))
    Pięknie ułożony wpis. Gratki :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Napisałaś tak , że zobaczyłam całą tę sytuację...
    Masz dar, bez wątpienia!
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Mało słów a dużo treści niosącej ze sobą ładunek myśli, emocji, skojarzeń. Mimo, że sama ostatnio piszę zupełnie inaczej, to jednak lubię taką poezję. :) Co do grajków...Cóż, u nas ich nie ma. Bo i miejsce nieodpowiednie - dzielnica domków jednorodzinnych.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękna impresja. Bardzo obrazowo malujesz tę scenkę. Jedno jest pewne, że słuchają go na pewno mury i wybrani ludzie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Jest klimat i jest autentyczność - pięknie Meg -:)
    Pozdrawiam -:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy05 maja, 2015

    Doskonale oddany nastrój. Grajkowie są tacy smutni i nawet jak grają wesoło to ze smutkiem odchodzą lub go po sobie pozostawiają. Grajek i smutek to jedno...

    OdpowiedzUsuń
  16. Bo nie każdemu w duszy zagra grajek :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowy05 maja, 2015

    Biedny, niedoceniony...Poszedł szybko tak jak przyszedł bo każdy mniejszy czy większy artysta lubi być doceniany a nie każdemu starcza wierny słuchacz. Czeka na grosik..
    Świetnie napisane :))

    OdpowiedzUsuń
  18. Szkoda, że ten "Twój" grajek nie może przeczytać tego wpisu...Byłby urzeczony Twą poetycznością!

    OdpowiedzUsuń
  19. Smutny ci on i smutkiem swoim piękny...

    OdpowiedzUsuń
  20. hmm, nie potrafię przejść obojętnie obok ulicznego artysty; grajka, mima, rzeźbiarza w jarzynach.
    Rzucając grosik do jego kapelusza, widzę w jego oczach radość, że go doceniłam.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  21. Przypomina mi ta historia historię z Londynu, kiedy to pod sklepem gdzie pracowałam stanął saksofonista. I było jak u Ciebie. Jedni słuchali, inni przechodzili obojętne. Ale kapelusz miał pełny po 2 godzinach. U nich ceni się grajków .
    Piękny tekst -:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Grajków nie widuję. U nas SM ich skutecznie pogoniła. A szkoda....

    OdpowiedzUsuń